niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 7



Nie spodziewałam się, że tak będzie wyglądał dom Harry'ego. Był po prostu piękny. Z czerwonej cegły, przed budynkiem był mały ogródek, za domem również. Gdy weszliśmy do środka moim oczom umazał się niesamowity salon i piękne kręcone schody. Musiało mu być tu bardzo ciężko mieszkać samemu.
-Tu jest cudnie -powiedziałam z zachwytem
-Dziękuje to dom do którego mieliśmy się przeprowadzić, ale nie zdążyliśmy, bo 5 dni przed naszą wyprowadzką......był ten "wypadek"
-Nie mówmy już o tym
-Masz rację, chodź pokażę ci twój pokój, no chyba, że chcesz spać ze mną? -uśmiechnął się i wyszczerzył przy tym swoje białe ząbki.
-Harry. Przestań.-powiedziałam dość poważnie ale gdy na niego spojrzałam nie wytrzymałam, musiałam się uśmiechnąć.
Poszliśmy do pokoju w którym miałam spać. Gdy weszliśmy, zobaczyłam strasznie ładny dziewczęcy pokój. Harry postawił walizki na podłodze i poszliśmy oglądać dalej. Obraliśmy kierunek na kuchnię .
-Harry, tu jest pięknie. Jeszcze nigdy nigdy nie widziałam tak pięknego domu. Pokażesz mi swój pokój?
-Jasne, chodź.
....
-No więc to jest mój pokój. Jak byś się nie mogła przyzwyczaić do nowego miejsca i być się bała spać w tamtym pokoju to tego no....wiesz gdzie mnie znaleźć-powiedział z dość nieśmiałym uśmiechem na ustach
-Będę pamiętać :-) A teraz może zrobimy jakiś obiad?
-Świetny pomysł, umieram z głodu
Poszliśmy do kuchni. Postanowiliśmy zrobić spaghetti, ale nasze wspólne gotowanie nie trwało zbyt długo. Do Hazzy ktoś zadzwonił, był wyraźnie wściekły. Wyszedł z domu, zostawiając mnie samą. Na szczęście zamknął drzwi na klucz. Pomyślałam, że to może jakiś jego kolega. Dokończyłam obiad i wyłożyłam sobie na talerz. Po jakiś 15 minutach wrócił Harry. Wstałam by nałożyć mu jeszcze ciepłe danie, gdy nagle wszedł do kuchni, odwróciłam się. Talerz wyleciał mi z rąk...Harry on...on miał rozwaloną brew, z której potokiem sączyła się krew. Jego ręce też były czerwone. Podbiegłam do niego nie zważając, że jestem na boso a na podłodze jest pełno kawałków zbitej porcelany. Chwyciłam jakiś ręczniczek, zaczęłam ocierać twarz Harry'ego, nie zdążyłam tego zrobić do końca. Chłopak podniósł mnie i posadził na stole, sam podszedł do zamrażarki, wyciągnął lód i przyłożył do skaleczenia. Z mojej prawej nogi ciurkiem leciała krew, która zabarwiła jeszcze niedawno białą skarpetkę, pewnie porcelana rozrzucona po kuchni przebiła mi skórę. Chłopak wyciągnął coś z apteczki i podszedł do mnie, odłożył na chwilę lód na blat. Chwycił moją nogę, zdjął skarpetkę, widać było porządny kawał naczynia wbitego w moją stopę. Wyjął je. Pęsetą usunął mniejsze pozostałości, gdy polał ranę wodą utlenioną zasyczałam z bólu.
-Nie ruszaj się, jeszcze chwilkę-po tych słowach obwinął mi stopę po samą kostkę bandażem. 
-Dziękuję Harry, ale teraz to ty potrzebujesz pomocy. Co ci się tak w ogóle stało? -zapytałam schodząc ze stołu.
-Nie ważne
-Harry!!!-krzyknęłam
Chłopak spojrzał na mnie tym swoim zimnym spojrzeniem, trochę się przestraszyłam.
-Harry, chcę tylko wiedzieć, czemu wypadasz z gniewem z domu i wracasz pobity -powiedziałam troskliwym i znacznie bardziej spokojnym głosem
-Pobiłem się z pewnym kolesiem
Po tym wyznaniu przeraziłam się jeszcze bardziej. Jaki był tego powód? Nie chciałam już go o nic dopytywać, chwyciłam tylko ręczniczek, który już był trochę upaćkany krwią i znów zaczęłam wycierać twarz Harry'ego a następnie ręce. Staliśmy tak kilka minut, po czym zabraliśmy się do sprzątania, tym razem jednak nałożyłam kapcie. Gdy w kuchni było już czysto, utykając poszłam do salonu, ale nie uszłam nawet metra, gdy poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce....bardzo miłe uczycie. Oglądaliśmy jakiś całkiem fajny film, spostrzegłam, że Harry położył swoją rękę ma moim ramieniu. Nie sprzeciwiałam się zbytnie, spojrzałam tylko na niego
-No weź nie bądź taka, nie obmacuję cię ani nic, tylko chcę cię objąć-powiedział nawet na mnie nie patrząc
-Ale ja nic przecież nie mówią- odpowiedziałam i oparłam głowę o jego rękę. Wiedziałam, że się cichocze, co czułam jak jego klatka piersiowa lekko drgała. Po skończonym seansie, postanowiliśmy obejrzeć coś jeszcze, był to horror. Tym razem nie chciałam, żeby Harry się ze mnie śmiał dlatego udawałam, że się nie boję.
***
Film się skończył. Poszłam powoli do łazienki, wzięłam prysznic, zmyłam makijaż, umyłam zęby i przebrałam się w piżamę. Gdy wyszłam zobaczyłam siedzącego na przeciwko drzwi, loczka. Znów wziął mnie na ręcę, tym razem przerzucając przez ramię i zaniósł do sypialni. Położyłam się na łóżku a on poszedł, zamykając drzwi. Nie mogłam usnąć, bałam się po obejrzeniu tego filmu. Napisałam SMS'a do Harry'ego



Po chwili dostałam odpowiedź




_______________________________________________
Oczami Harry'ego
Czekałem na odpowiedź od Zoe, już miałem iść zobaczyć co się dzieje gdy zobaczyłem otwierające się drzwi, to była ona.
-Harry, boję się-powiedziała ze smutną miną
-Chodź-nie śmiałem się, żeby nie zrobiło jej się głupio.
Położyła się koło mnie, szybko zasnęła. Gdy spała przytuliła się do mnie, chyba naprawdę się bała. Jej mina mówiła sama za siebie. Ja też ją przytuliłem i pocałowałem lekko w czoło.


--------------------------
Jak obiecałam tak jest....długi rozdział xD



11 komentarzy:

  1. Jezus Maria ja nie mogę zajebisty!!!!!<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny :)PS świetny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak słów - <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, jest po prostu CUDOWNY ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny ^^ ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. super,masz talent

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje komentarze będą krótkie i zwięzłe , nie lubię się rozpisywać xd
    No boooossski ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooooo *.* jakie to było cudowne *.* ja to kocham !! *.* jeszcze Harry taki czuły i opiekuńczy *.*

    OdpowiedzUsuń