czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 47

Nie była to jakąś kolejna typowa randka. Ponad godzinę siedzieliśmy i rozmawialiśmy cały czas patrząc sobie w oczy. Chciałam tak patrzeć na niego wiecznie, nigdy nie wracać do Londynu...zostać tutaj...z nim. -Masz ochotę dzisiaj potańczyć? -zapytał dając mi kwiat, który przed chwilą zerwał
-Tak-odpowiedziałam podekscytowana, zawsze chciałam zobaczyć jak jest na tych słynnych hiszpanskich imprezach
-o której?
-Gdzieś tak o 22 z Niall'em i Jennifer.
-Ok, świetny pomysł a co do tego czasu będziemy robić?
-Plaża?
-ale nie masz już dla mnie żadnych niespodzianek?-uśmiech na mojej twarzy nie znikał ani na sekundę. -Dzisiaj CHYBA nie-powiedział mocno akcentując słowo "chyba"
-ale może najpierw zjemy śniadanie? Bo tym z randki chyba się nie najemy -zasmiał się...przecież on nic nie zrobił do jedzenia. Wstał od stołu, chciałam zrobić to samo, ale on podniósł mnie i trzymając mnie na rękach wszedł do domu. Posadził mnie na blacie w kuchni i zabrał się za szperanie w lodówce.
-Pomóc ci? -zapytałam, ale i tak wiedziałam, że się nie zgodzi.
-Dam sobie radę-mówiłam?
Wpatrywałam się w niego. Co jakiś czas odwracał się i zerkał na mnie. Chciałam zapytać co robi, ale stwierdziłam, że nie będę mu przeszkadzać. Nie mogłam jednak wytrzymać...ach ta nasza kobieca ciekawość. Zeskoczyłam po cichu z blatu i podeszłam do niego. Przytuliłam się do jego pleców. Stanęłam na palcach i wyjrzałam zza jego ramienia. Pomidory, bekon, jajka. Oczywiście robił omlet, który tak uwielbiam. Pocałowałam go w policzek i wróciłam na miejsce na którym siedziałam jeszcze chwile temu. W radiu zaczęła lecieć nasza ukochana piosenka...ta sama, którą grali wtedy na wierzy Eiffla.
-Nasza piosenka-powiedział odkładając nóż i podchodząc do mnie.
Chwycił mnie w tali i przysunął do siebie. Moja rękę od razu powędrowała na jego ramie, a dłoń Harry'ego na moją talię. Nigdy nie byłam dobra w tych wolnych tańcach, ale teraz nie przejmowałam się tym. Wtuliłam się w białą koszulkę mojego partnera. Wtedy zapomniałam o wszystkim. Słyszałam jego anielski głos, powtarzający słowa piosenki tuż przy moim uchu. Nagle muzyka ucichła a my nadal bujaliśmy się powoli w rytm niegranej już melodii. Spojrzał na mnie tymi swoimi zielonymi oczami. Przybliżył twarz do mojej. -Będziesz ze mną już na zawsze?-zapytał
-przecież obiecałam.
Uśmiechnął się i przybliżył twarz do mojej. Pocałował mnie.
~*~
I znowu to zazdrość, która mną szargała zagościła w moich żyłach. Miałam ochotę wykrzyczeć tym wszystkim dziewczynom patrzącym się na Harry'ego, że to mój narzeczony i że nie lubię jak ktoś rozbiera go wzrokiem. Harry chyba się tym nie przejmował, ale gdy jakiś facet tylko na mnie spojrzał ten skopywał go w ziemie swoim lodowatym spojrzeniem. Postanowiłam się tym nie przejmować...wiedziałam przecież że Harry mnie kocha. Rozłożyliśmy się tak gdzie było najmniej plażowiczów. Smażing, plażing-to był nasz cel na dziś. Śmialiśmy się i chlapaliśmy w morzu kilka godzin. Było cudownie. Tak właśnie wymarzyłam sobie te wakacje.
-Idziemy do restauracji na obiad? A potem może jakiś drink? -Chętnie zwinęliśmy nasze rzeczy i poszliśmy do lokalu niedaleko plaży. Usiedliśmy na dworze. Nigdy nie jadłam tego co było w karcie dań.
-Na co masz ochotę ? -Zapytał Harry wpatrując się w menu
-Nie wiem. Może krewetki. Nigdy ich nie jadłam. Chłopak zawołał kelnera. Młody chłopak zwinnym krokiem podszedł do nas
-Poprosimy krewetki z makaronem i smażone małże.
-życzycie sobie państwo coś do picia ?
-Ja bym chciała sok pomarańczowy-powiedziałam spoglądając na chłopaka
-A więc dwa razy sok pomarańczowy. Nie czekaliśmy zbyt długo.
~*~
-Jak ci idzie szykowanie?-zawołał Harry z salonu
-Nie wiem co nałożyć. Chodź tu na chwilę.
Usłyszałam szybkie kroki na schodach. Chwilę później był już w sypialni po której porozrzucane są chyba wszystkie moje ciuchy.
-no i? W co mam się ubrać?
-hmmmm może to? -powiedział biorąc do ręki czarną sukienkę.
-Dobra idę przymierzyć-chwyciłam materiał i pobiegłam do łazienki po drodze dając Harry'emu buziaka ________________
Oczami Harry'ego

-I jak? -zapytała wchodząc do pokoju
-Idealnie
Widziałem jak jej policzki się rumienią. Nie wiem czy zdała sobie z tego, że dzieje się to bardzo często. Podeszłem do niej. Owinąłem ręce wokół jej tali i podniosłem wzrok który wbiła w ziemię. Już miałem ją pocałować gdy do rozległ się dzwonek do drzwi. Westchnąłem i dałem jej buziaka, pobiegłem otworzyć. To Niall i Jennifer. Zaprosiłem ich do środka. Nie doszliśmy nawet do salonu, gdy ze schodów zbiegła Zoe. Wyglądała naprawdę niesamowicie. Przytuliła Jennifer i Niall'a.
-idziemy ?-zapytała łapiąc mnie za rękę
-tak.
Ja prowadzę -krzyknął blondyn.
  Zaśmialiśmysię. Mimo tych dwudziestu lat umiał i lubił się bawić. Wsiedliśmy do samochodu. Ja i Niall'em z przodu a dziewczyny do tyłu, powiedziały że chcą pogadać. Próbowaliśmy usłyszeć o czym rozmawiają. -Ale nasi faceci są super nie? -usłyszałem głośny głos Jennifer, chyba zauważyły. Przez resztę drogi chichotały i pytały nas o coś na co nie znaliśmy odpowiedzi. Chciały nas pogrążyć? Nareszcie dojechaliśmy do clubu. W środku było naprawdę dużo ludzi. Od razu podeszliśmy do baru i zamówiliśmy drinki. Barman postawił przed nami 4 kieliszki z kolorową cieczą. Wypiliśmy i poszliśmy tańczyć. Widziałem uśmiech na ustach Zoe. Była szczęśliwa.
-Harry chodź na chwilę-kuzyn szarpnął mnie za koszulkę odrywając od dziewczyny.
Ręką dałem znak, że zaraz wrócę. Wyszliśmy na tyłu lokalu. Niall wyciągnął z kieszeni jakiś woreczek z białym proszkiem. Nie mogę uwierzyć mówił, że z tym skończył.
-Chcesz?-zapytał
-Nie, ja już nie ćpam-nie było nawet mowy. Obiecałem to Zoe
 -Żartujesz?
-nie-czemu miałbym żartować?
-bierz albo powiem jej coś czego na pewno o tobie nie wie.
-Horan za dużo wypiłeś, uspokój się
-Chcesz żeby się dowiedziała się o tych pobiciach, gangach i o tych wszystkim panienkach, które miałeś na pęczki.
-Nie szantażuj mnie. Zoe wie o mnie więcej niż ci się wydaje.
-A wie o Vanessie?
Serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Przecież gdy Zoe się o niej dowie zostawi mnie a dobrze wiedziałem, że Niall pod wpływem jest w stanie zrobić wszystko. Wziąłem od niego woreczek i wysypałem trochę na rekę. Nie byłem dumny, że to robię, ale nie miałem wyjścia. I wtedy w najgorszym momencie weszła Zoe. W mgnieniu oka po jej polikach zaczęły spływać łzy. Nie powiedziała nic tylko wybiegła a ja zaraz za nią. Przedzierała się przez tłum ludzi. Gdy była już ba dworze ruszyła chodnikiem z stronę willi. Na szczęście nie należy do tych najszybszych. Dogoniłem ją. Próbowała mi się wyrwać.
-Zoe stój, uspokój się Nie chciała mnie słuchać.
-Nie Harry. Obiecałeś mi, że do tego nie wrócisz. Wiesz jaki po tym jesteś
-zoe ja nie chcia....
-Ale to zrobiłeś! -nigdy nie widziałem jej tak wściekłej. Nie wiedziałem co mam zrobić. Upadłem przed nią na kolana. Czułem, że z moich oczu wylewają się łzy. Nie chciałem wkopać Niall'a...nie moglem.
-Wybacz mi, błagam. To był ostatni raz, przyrzekam. Zoe ja cię kocham i nie chcę cię stracić przez coś takiego. Jeśli mi nie wybaczysz i mnie zostawisz obiecuję, że popełnię samobójstwo. Skocze z mostu. Widziałem przerażenie w jej oczach. Wiedziała, że nie żartuje. Również uklękła. Czułem się tak jak wtedy, gdy siedzieliśmy na ziemi pod drzwiami prowadzącymi na strych
-Jeśli ty skoczysz to ja też-na jej buzi znów zawitał uśmiech. Mały ale jednak jest
-obiecałam ci, że nigdy nic nas nie rozdziali i ja zamierzam dotrzymać słowa.


_______________________________________________
W końcu napisałam...po raz pierwszy w głowie miałam taką pustkę. Mam szlaban więc BFF dodała za mnie ten rozdział. Siedziałam wczoraj do 1 i pisałam. Jutro o 3 rano wyjeżdżam i wroce dopiero 2 sierpnia do tego czasu nie będzie rozdziałów
.

środa, 24 lipca 2013

Dziękuję

W ostatnim czasie dostałam pięć nominacje do The Versatile Blogger
1. http://theimpossible-becomes-possible.blogspot.de/
2.http://turn-you-face.blogspot.co.uk/
3.http://londyyn.blogspot.com/2013/07/the-versalite-blogger.html
4.http://imaginyoonedireciom.blogspot.com/p/the.html
5.http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html

Dziękuję za te nominacje...za te i wszystkie inne. Cieszę się, że ktoś docenia moją pracę. Nigdy nie spodziewałam się, że zajdę z tym blogiem tak daleko :') Łzy mi się cisną na oczy, gdy widzę statystyki i to jak wiele osób odwiedza mojego bloga. To niesamowite. Dziękuję Wam jeszcze raz <3

zasady konkursu:
1. podziękuj nominującemu na jego blogu
2. pokaż nagrodę the versatile blogger u sb na blogu
3. napisz 7 faktów o sb
4. nominuj 15 blogów, które na to zasługują
5. poinformuj ich o tym

Nagroda:


Fakty o mnie:
1. "Doszłam do tego punktu, w moim życiu, że już mnie to nie obchodzi czy ludzie mnie lubią. Jeśli tak super, jeśli nie ok."
2. We wrześniu zacznę 2 klasę gimnazjum
3. Chce żyć pełnią życia i nie przejmować się tym co mówią inni
4.Kiedyś lubiłam w-f teraz go nienawidzę
5. Uważam, że Londyn to najpiękniejsze miasto w jakim byłam
6. Jedno z moich marzeń związanych z logiem to wejść tu gdy wrócę z wyjazdu [1 sierpnia] i zobaczyć masę komentarzy
7. Kocham rysować, ale nie mam zbytnio czasu by to robić :/

Nominowane bloga:
1.http://dare-to-dreams-with-1d.blogspot.com/
2-15. [szukam]

Niestety nie mam zbytnio czasu na czytanie dlatego też jest tu tylko jeden blog :/ z czasem dodam więcej :)


A I JESZCZE COŚ...JUTRO NA 100 % POJAWI SIĘ ROZDZIAŁ....KOLEJNY BĘDZIE DOPIERO 2 SIERPNIA BO WYJEŻDŻAM

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 46


Gdy zjedliśmy śniadanie ciągle leżeliśmy w łóżku. Chciałam by tak minął dzisiejszy dzień, ale przecież byliśmy na wakacjach a na dodatek dziś urodziny Harry'ego.
-A więc jak, chcesz poznać mojego kuzyna? -zapytał patrząc na mnie
-Jasne -naprawdę chciałam go poznać
-A więc się ubieraj i jedziemy
Byłam zaskoczona. Niedawno wstaliśmy a on już chce jechać? Jednakże ja nie miałam nic przeciwko. Jeszcze nieco zaspanym krokiem poszłam w stronę łazienki zabierając p
o drodze ciuchy. Wzięłam szybki prysznic i nałożyłam czarne spodenki, białą koszulkę z flagą UK oraz moje ukochane bordowe Vansy. Włosy spięłam w wysoki kucyk.
-Ok a więc niedługo będziemy...no... do zobaczenia-usłyszanym rozmowę telefoniczną Harry'ego
-Jestem gotowa.
-Wyglądasz cudnie-powiedział mijając mnie i wchodząc do pomieszczenia z którego przed chwilą wyszłam.
Usiadłam na łóżku i czekałam. Po chwili wyszedł. Wyglądał...chyba jak anioł, kosmyki ciemnych lokować opadały na jego czoło, szare spodenki i biała koszulka świetnie podkreślały jego mięśnie...cholera teraz to ja dopiero będę zazdrosna. Widząc jak mu się przyglądam, podszedł do mnie.
-Idziemy? -zapytał
-Tak-odpowiedziałam wesoło i wstałam z łóżka. Chwyciłam torebkę i wyszliśmy. Harry jak zwykle otworzył mi drzwi. Szczerze to trochę bałam się tego spotkania. Pytanie czy kuzyn Harry'ego mnie polubi nie dawało mi spokoju. Nim zdarzyłam się porządnie zastanowić co powiem, jak się zachowam, byliśmy już pod domem chłopaka, którego imienia nawet nie znałam. Styles chwycił moją dłoń i weszliśmy na ogromną posiadłość ogrodzoną murem. Staliśmy już przed drzwiami gdy głośno przełknęłam ślinę
-Będzie dobrze-usłyszałam pocieszający głos ukochanego
-A jeśli mnie nie polubi?
-nie żartuj-po tych słowach Harry nadusił przycisk przy drewnianej powłoce. Chwilę później w drzwiach pojawił się wysoki...lecz nieco niższy do loczka, blond chłopak o oczach koloru oceanu. Był naprawdę przystojny
-W końcu jesteście -powiedział nieznajomy przytulając mojego towarzysza-ty musisz być Zoe, tak?
-Tak to ja a ty jesteś...?
-Niall, miło mi cię poznać
-Mi też
-dobra może wejdziemy? Czy będziemy tutaj stać? -zapytał brunet
Niall odsunął się krok do tyłu robiąc nam miejsce byśmy mogli przejść. Moim oczom ukazały się wielkie schody. Dom bym monumentalny. Panował w nim nie jak się większości pewnie wydaje przepych, lecz po prostu nowoczesność. Nie wiedziałam co mam sobą zrobić dopóki chłopak nie skierował nas na taras z którego widać było morze. Chwilę później znów dołączył do nas blondyn, tym razem z jakąś o wiele niższą od niego brunetką. Z pewnością byli parą.
-To jest Jennifer, moja dziewczyna -wytłumaczył
-Hej-jej głos był miękki i stonowany.
-Nie wiedziałem, że kogoś masz-czy Harry miał o to do niego pretensje? Czemu?
-Nie było okazji
-Usiądźmy może? Napijmy się wina. -Zaproponowała dziewczyna
-Dobry pomysł -zgodziłam się z nią
-A więc co was tu sprowadza? -ciekawość chłopaka wcale mnie nie zdziwiła
-Wakacje. Musimy trochę odpocząć, nie?-spojrzał na mnie i pocałował w policzek.
-Wiele się ostatnio wydarzyło-dodałam
Rozmawialiśmy kilka dobrych godzi. o wszystkim. O tym jak się poznaliśmy. O wszystkim co powinna wiedzieć rodzina. Niall i Jennifer też wiele nam o sobie opowiedzieli.
~*~
Cały dzień spędziliśmy u Horana i jego dziewczyny. Byłam wykończona. Gdy tylko weszliśmy do domu od razu poszłam do łóżka. Nie zważałam na to, że mam buty, rzuciłam się na posłanie. Było takie wygodne, doszczętnie wypełnione zapachem Harry'ego. Już prawie zasypiałam gdy usłyszałam śmiech loczka stojącego w drzwiach, ale byłam zbyt śpiąca by się tym przejąć. Czułam jak ściąga z moich stóp buty i kładzie się obok. Chyba też nie specjalnie palił się do tego by się przebrać. Położył ręce na moim brzuchu przysuwając mnie do niego. Położył głową na moim ramieniu, łaskocząc je lokami. Złożył na nim kilka całusów i obrócił mnie tak, że teraz leżałam na plecach. Zieleń jego oczu była przepiękna, pełna radości i miłości.





-kocham cię, Zoe
-Wiem o tym. Ja ciebie też kocham
-Obiecuję, że zapamiętasz te wakacje do końca życia-pocałował mnie w usta i położył głowę na wysokości moich żeber-jutro będzie niesamowity dzień
-co ty kombinujesz?
-zabiorę cię gdzieś a teraz już śpij, wiem że jesteś wykończona.
~*~
Prawie całą noc nie mogłam spać. Byłam nie przyzwyczajona do takich temperatur. W Londynie non stop padał deszcz i było zimno a tu...słońce i zero chmur. Zdziwiło mnie trochę, że o tak wczesnej porze Harry nie leżał jeszcze w łóżku. Na jego poduszce znalazłam karteczkę na której było napisane "Wyjdź na taras". Serio? Co on wyprawia? Chciałam się jak najszybciej przekonać. Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam na taras. To było coś pięknego. Bukiety oleandrów, pięknie udekorowany stolik i Harry. Ze zdziwienia otworzyłam buzię. Kiedy? Jak?
-Harry?
-Nie mów nic, to randka
-O której nic nie wiedziałam? -próbowałam się z nim droczyć
-To już wiesz-uśmiechnął się- i tak byś się zgodziła
-Jasne, że tak, ale jest 8 rano.
-To co?
-W sumie to nic
Powiedziałam siadając na krześle. Harry usiadła na przeciwko mnie. Wpatrywał się we mnie niczym w obrazek

-----------------------------------------------

Specjalnie dla Was nie spałam pół nocy i pisałam to. Położyłam się o 2 i wstałam o 6 by skończyć. A więc teraz ja trochę odpocznę a wy komentujcie. Wynagrodźcie mi zarwaną noc xD :*

sobota, 20 lipca 2013

...

Hejka

Jutro dodam rozdział i mam do Was prośbę...nie pytajcie się mnie kilka razy dziennie kiedy rozdział, bo to mnie już trochę denerwuje. 
Dziękuje 

Kasia
xx

czwartek, 18 lipca 2013

*BARDZO WAŻNE*

*BARDZO WAŻNE*
(nie na temat bloga)
Wszyscy zaangażowali sie w urodziny Niall'a które są za 2 miesiące i zapomnieli o Liam'ie Ja jednak nie zapomniałam, dlatego właśnie postanowiłam zrobić dla niego filmik urodzinowy. WYSYŁAJCIE ZDJECIA Z KARTKAMI Z NAPISEM "HAPPY BIRTHDAY LIAM" LUB COŚ W TYM STYLU. ŻEBY BARDZIEJ WAS ZMOBILOZOWAĆ POWIEM TYLKO JEDNO "ZRÓBMY TO DLA LIAMA I POKAZMY JAK BARDZO GO KOCHAMY". ZDJECIA WYSYŁAJCIE NA kasia695@onet.pl DO 25 SIERPNIA W TREŚCI WPISUJCIE SWOJE TT A JEŚLI NIE MACIE TO IMIONA. UDOSTĘPNIAJCIE TO. NIECH JAK NAWIECEJ DIRECTIONERS WIE
Ja jestem organizatorem więc...możecie zapraszać mnie do znajomych :)
Pomóżcie...wiem, że razem damy radę zrobić mu niesamowity prezent 
Kasia
xx

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 45

Siedzieliśmy oboje owinięci kocem
-Tu jest pięknie-powiedziałam wpatrując się w zachodzące słońce
-owszem. Chodźmy już. Zaczyna się robić późno.
-Masz rację. Przez ciebie mam mokrą koszulę
-Nadal?
Pokiwałam twierdząco głową i ruszyłam w stronę wody. Nim się spostrzegłam Harry stał obok mnie z gołą klatą
-Moja jest sucha-powiedział dając mi swoją koszulkę-nałóż ją.
Nie protestowałam i od razu wsunęłam ją przez głowę.
-Ślicznie wyglądasz w moich koszulkach-powiedział, jak wcześniej biorąc mnie na ręce.
~*~
-Czy gdybyś mógł cofnął czas i mnie nie poznać, zrobiłbyś to? -Zapytałam siedzącego obok mnie Harry'ego.
-Oszalałaś? To byłby największy błąd w całym moim życiu...a ty? Zrobiłabyś to?
-Nie Harry-spojrzałam na niego-jesteś najlepszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam i nie oddałabym tego za nic w świecie
Tak właściwie to nie wiem czemu zapytałam. Chyba chciałam się upewnić. Ale czy to, że tyle razy mówił jak mnie kocha, nie wystarczy?
-Nigdy, przenigdy nie myśl, że mógłbym przestać cię kochać, słyszysz?-powiedział przytulając mnie mocniej do siebie i całując w czoło.
-Przepraszam, że o to pytałam.
-Nic się nie stało, kochanie. Chodź popływamy w basenie. Nie, nie zapomniałem, że nie umiesz pływać, ale chyba czas, żebyś się nauczyła.
-Ok idę się przebrać-powiedziałam i pobiegłam do pokoju. Wyciągnęłam z szafki strój i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam Harry pływał już w basenie. Chyba mnie nie widział. Usiadłam na skraju zbiornika i zanurzyłam nogi. Mimo też, że było już naprawdę późno woda nadal była ciepła. Nagle zobaczyłam jak loczek się wynurza i zbliża się do mnie.
-Chodź -powiedział chwytając mnie za nadgarstki
-Harry, chyba wolę zostać tu. Przepraszam ale ja się boje
-Nic ci się nie stanie.
-Kochanie muszę ci coś powiedzieć.
-No mów
-Ale usiądź tu-powiedziałam kładąc rękę na posadzkę dając Harry'emu do zrozumienia ze chcę by wyszedł. Zrobił to.
-A więc o co chodzi?
-Ja miałam kiedyś siostrę
-co?-moje wyznanie bardzo go zaskoczyło
-Była ode mnie starsza. Gdy ja miałam 4 lata byłam z nią w basenie. Byłyśmy same bo nasi rodzice pojechali do pracy. Nie pozwalali nam wchodzić do wody ale nie posłuchałyśmy. No i ona dostała skurczu i zaczęła tonąć. Ja byłam za mała, żeby cokolwiek zrobić. I Emily utonęła. Od tamtej pory boję się pływać gdziekolwiek-mówiłam ze łzami w oczach.
-Zoe, spokojnie. Ciiii. Teraz jestem tu ja. Jesteśmy starsi a ja nie pozwolę by coś ci się stało. Przy mnie jesteś i zawsze będziesz bezpieczna, słyszysz? -otulił mnie opiekuńczo ramieniem i otarł moją łzę.
Wskoczył z powrotem do basenu.
-Ufasz mi?
-Ufam
-To chodź-powiedział łapiąc mnie w talii i przyciągając do siebie. W mgnieniu oka znalazłam się w wodzie, ale nie zanurzyłam się cała. Owinęłam ręce wokół szyi Harry'ego i nie puszczałam ani na chwilę. Przywarłam mocno do jego torsu. Czułam bicie jego serca.
-Nie bój się -wyszeptał do mojego ucha i odsunął się lekko-zanurzę się a ty zaraz za mną ok? -pokiwałam twierdząco głową.
W pewnej chwili chłopak gdzieś zniknął. Zobaczyłam tylko burzę loków pod wodą. Nagrałam dużo powietrza i zrobiłam to co on. Nie zdarzył nic zrobić, od razu go pocałowałam.

~*~
Dzisiaj 1 luty, urodziny Harry'ego. Jeszcze w Londynie kupiłam mu łańcuszek z zawieszkę przedstawiającą papierowy samolocik. Korzystając z okazji, że jeszcze spał poszłam zrobić śniadanie. Lodówka była wyposażona w najróżniejsze produkty, ale ja nie byłam  w stanie zrobić nic innego niż naleśniki. Nie dlatego, że nie potrafiłam, po prostu wiedziałam, że Harry zaraz się obudzi a naleśniki to najszybszy sposób na śniadanie. Położyłam talerze na tacy i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam z szuflady podłużna pudełko z łańcuszkiem. Akurat w tym momencie się obudził.
- Wszystkiego najlepszego-powiedziałam kładąc tacę na łóżku
-Wiesz, że nie musiałaś? 
-Musiałam -powiedziałam dając mu prezent
-Zoe...
-Otwórz....proszę
Posłuchał. Otworzył czarne pudełeczko. Widziałam uśmiech na jego ustach. 
-Dziękuję, jest super-powiedział dając mi buziaka. Zapiął go sobie na szyi, pasował do niego. W sumie to on był tak ten samolocik, po nim też można było się wszystkiego spodziewać. 


----------------------------------------------------------------------------
No więc jest :) I jak? Ostatnio jest trochę gorzej z komentarzami :( Jeśli wam się podoba to komentujcie :) Dzięki komentarzom po prostu lepiej mi się pisze :) 




poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 44



-A to za co? -zapytał ukazując dołeczki w polikach
-Żebyś nie gadał-zaśmiałam się-i błagam wyjdźmy już z tego basenu. Nie jestem fanką pływania w ciuchach.
Owinęłam mocniej ręce wokół jego szyi i wyszliśmy na kafelki. Położyłam się na trawie. Byłam trochę zmęczona lotem. Wpatrywałam się w niebo. Było inne niż w Londynie...bezchmurne, idealnie błękitne, po prostu piękne.
-Idziemy na plaże?-zapytał Harry kładąc się obok. Zatracona w podziwianiu nie usłyszałam pytania. Ułożył głowę na moim brzuchu i spojrzał na mnie.
-Zoe?
-Tak?-ocknęłam się
-Pytałem czy masz ochotę iść na plaże 
-Jasne
Wstałam i podałam Harry'emu rękę. Poszliśmy przebrać się z tych doszczętnie przemoczonych ciuchów. Nałożyłam dżinsowe spodenki oraz białą koszulkę odkrywającą brzuch. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam Harry'ego z białych spodenkach i szarej koszulce. Spakowałam do torebki krem, okulary, portfel i nasze telefony. Plaża nie była daleko. Myślałam, że się przejdziemy albo wezwiemy taksówkę, Harry jednak nie przestawał mnie zaskakiwać. Przed domem stał piękny czarny samochód z rozsuwanym dachem.
-Jakie masz dla mnie jeszcze niespodzianki co?-powiedziałam z uśmiechem
-Zobaczysz-otworzył mi drzwi auta po czym pocałował w policzek
~*~
To było nie do zniesienia. Widziałam jak te wszystkie dziewczyny rozbierały Harry'ego wzrokiem a mnie zabijały, dusiły albo katowały. Chłopak chyba wyczuł moje zdenerwowanie, bo owinął mocniej rękę wokół mojej tali
-Zazdrosna jesteś. Widzę to-wyszeptał do mojego ucha-ale pamiętaj ja jestem tylko i wyłącznie twój a ty jesteś tylko i wyłącznie moja...a teraz czas na kolejną niespodziankę-powiedział wchodząc na jacht przycumowany do kładki. Czy on sobie ze mnie żartuje? Wynajął jacht? Jak? Skąd wziął tyle kasy? A tak "zabezpieczanie" które zbierali dla niego jego rodzice.
-Nie-powiedziałam z niedowierzaniem
-Tak
-Nie-zaczęłam się śmiać.
Rzucił ręcznik za pokład i podbiegł do mnie. Wziął mnie na ręce i wniósł na pokład.
-Chcę cię gdzieś zabrać -powiedział i chwycił za ster.
Co on kombinuje? I czy ja dobrze widzę? Czy Harry kieruje jachtem? Usiadłam na sofie obok niego. Wpatrywałam się w niego dobrych kilka minut. Widziałam że jest mu gorąco a te jego włosy jeszcze bardziej to pogarszały. Wstałam nie mogąc patrzeć jak się męczy. Myślałam, że razem zemdleje. Zdjęłam z głowy swój kapelusz i nałożyłam go na jego głowę. Wyglądam tak uroczo. Włączyłam wiatrak i wyciągnęłam z małej lodówki butelkę wody. Odkręciłam ją i przystawiłam ją do ust Hazzy
-Pij
-Ale mi sie nie...
-Powiedziałam pij-brzmiałam bardziej jak jego mama, która nie chce, żeby jej mały kochany synek się odwodnił.
Posłuchał.
-I co szczęśliwa? A tak w ogóle to jak wyglądam w tym kapeluszu? -zaśmiał się
-Dość seksownie- w końcu szczerość to podstawa
-Jesteśmy
Wstałam by lepiej zobaczyć to co chciał mi pokazać. Nie wierzę własnym oczom. Piękna plaża otoczona skałami. Nie było tam nikogo, tylko my. Chłopak zarzucił kotwice. I co, że ja mam teraz wskoczyć do wody? O nie...ale chwila tam nie jest wcale tak głęboko. Nim się spostrzegłam Harry był już w wodzie, która sięgała mu do pasa.
-Chodź królewno
-Harry ja...
-No chodź, wezmę cie na ręce, ale weź ręczniki.
Chwyciłam dwa materiały i zarzuciłam je sobie na szyi. Zawahałam się niczym zeszłam po drabince. Ale przecież ON tam jest, czeka na mnie. Stałam już na ostatnim szczeblu, kiedy poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce.

Postawił mnie na piasku i od razu złapał moją dłoń.
-Tu jest niesamowicie. Skąd ty znasz taki miejsca?
-Mój kuzyn tu mieszka. Gdy kiedyś u niego byłem pokazał mi kilka miejsca. Trudno by o czymś takim zapomnieć
-Masz tu rodzinę?
-Kuzyna. Ma 20 lat. Jak chcesz możemy się do niego jutro wybrać.
-Chętnie. Chodź rozłożymy się. A tak przy okazji naprawdę pasuję ci ten kapelusz.
Moja słowa bardzo go rozśmieszyły. Rzucił moje rzeczy na ziemie i poniósł tak, żebym mogła owinąć nogi wokół jego brzucha. Nagle ruszył w stronę wody. Cholera. No i znowu nasze ciuchy będą całe mokre.
-Harry!!!-krzyknęłam, ale było już za późno. Chłopak zdarzył wbiec do morza, która sięgała mu do kolan.
-Nawet się nie warz-zagroziłam mu, bo dobrze wiedziałam co chce zrobić...i się nie myliłam, wrzucił mnie do wody.


 Mógł przynajmniej poczekać aż się przebiorę, ale nie, po co? Już chciałam go za to opieprzyć, ale złożył na moich ustach pocałunek, którego nie chciałam psuć. Przybliżył się i przytulił mnie do siebie
-Weź głęboki oddech
-Co?! -zrobiłam co kazał i bardzo dobrze, bo ten wariat przechylił się do tyłu i teraz już cali byliśmy mokrzy. Cały czas mnie całował. Czułam, że te wakacje będę najlepsze w moim życiu i nigdy, przenigdy ich nie zapomnę.



---------------------------------------------------------------------
I jak? :) Mam nadzieję, że się podoba. Zaskakujecie mnie coraz bardziej jest tu już prawie 29.500 wyświetleń. Jak to możliwe? Bloga założyłam 1 maja :) Dziękuję Wam z całego serducha <3 

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 43



Trzymając dwa kubki gorącej herbaty poszłam na piętro. Lekkim kopnięciem nogi otworzyłam drzwi. Harry już tam był, w łóżku, spał. Uśmiechnęłam się sama do siebie gdy to zobaczyłam. Kilka kosmyków mokrych włosów spoczywało na jego czole. Odstawiłam napoje na stolik. Wolnym krokiem podeszłam do niego i położyłam się obok. Oparłam się na łokciu. Opuszkami palców pogładziłam jego twarz. Był jak dziecko...małe bezbronne dziecko. Złożyłam jeden słodki pocałunek na jego policzku i również poszłam wziąć prysznic.
~*~
-Zoe, wstawaj. Musimy się szykować-powiedział Harry wyłączając budzik. Tak strasznie mi się nie chciało wstawać. No ale co ja mogłam na to poradzić. Wstałam i ledwo przytomna weszłam do kuchni. Na stole stało już śniadanie. Tak naprawdę nie miałam ochoty nic jeść, ale oczywiście Harry nie chciał o tym słyszeć. Szybko zjadłam i dopiero zdałam sobie sprawę, że do wyjścia zostało nam tylko pół godziny. Pobiegłam do pokoju. Chwyciłam ciuchy leżące na fotelu i pośpiesznie poszłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam włosy. Zostało nam jeszcze dziesięć minut. Wszystkie walizki były już spakowane do samochodu, chciałam pożegnać się z Julią ale najwidoczniej spała, bo na dół zszedł tylko Lou. Gdy mieliśmy już wychodzić usłyszałam zbiegająca po schodach przyjaciółkę. Nie zdążyłam wypowiedzieć ani słowa. Julia rzuciła mi się na szyje i dała całusa w policzek.
-Uważajcie na siebie i życzę wspaniałego wypoczynku-powiedziała przenosząc wzrok na Harry'ego.
-Wrócimy za tydzień. Tylko nie roznieście domu-zaśmiałam się i ruszyłam w stronę auta. Pomachałam im na pożegnanie i odjechaliśmy. Nie mogłam uwierzyć, że znów jest dobrze, że znów jest tak jak miało być. Byłam szczęśliwa...naprawdę byłam szczęśliwa. Dawno nie czułam się tak jak wtedy. Na lotnisku był straszny tłok, wszyscy się gdzieś spieszyli. Zatraceni byli w pośpiechu. To smutne, tak bezmyślnie odbierać sobie to co najważniejsze...czas. Nasz samolot odlatywał dopiero za 20 minut.
-To będą wspaniałe... kawacje?  Ferie? Na pewno wspaniały tydzień razem-powiedział całując mnie w czoło i obejmując mocniej. Czy on myśli, że jestem głupia i nie wiem, że tak naprawdę chodziło mu o to, żeby odpędzić wzroki innych mężczyzn? Udawałam jednak, że tego nie widzę. Przy wejściu pokazaliśmy bilety, trochę obawiam się tego lotu. Usiedliśmy z Harry'm na swoich miejscach.
-Proszę wszystkich o zapięcie pasów-powiedziała kobieta ubrana w czarną sukienkę, założę się ze to była stewardessa -następny przystanek Calella

Poczułam, że startujemy. Mocno ścisnęłam rękę Harry'ego.

-Nie bój się-wyszeptał i opiekuńczo mnie przytulił.

Byłam przerażona, ale jednocześnie czułam się bezpieczna.
-Masz, tak szybciej zaśniesz i nie będziesz czuła, że lecimy- powiedział i podał mi jedną słuchawkę, on miał drugą. Właśnie leciała moja ulubiona piosenka.

"Close your eyes,Let me tell you all the reasons why
I think you’re one of a kind.
Here’s to you,
The one that always pulls us through,
You always do what you gotta do,
You’re one of a kind,
Thank God you’re mine."

Te słowa od razu dobiegły do mojego ucha. Od razu zapomniałam, że jestem wysoko nad ziemią, moja fobia przeminęła. Jestem tu z Harry'm i tylko to się liczy. Chłopak miał rację, w mgnieniu oka zasnęłam.
Miłość-to uczucie, które od dawna zagościło w moim sercu i wątpię, żeby kiedykolwiek stamtąd wyszło...i dobrze. Pierwszego dnia w Londynie, gdy zobaczyłam Harry'ego, w życiu bym nie powiedziała, że będę z nim mieszkać, że będę leciała z nim do Hiszpanii i że będziemy brali ślub. No właśnie co z tym ślubem? Minął miesiąc od oświadczyn Harry'ego a my nie mieliśmy jeszcze kompletnie nic ustalonego. Po powrocie musimy o tym porozmawiać. Szkoda, że ani moich ani jego rodziców tam nie będzie. Pamiętam tę rozmowę...chyba najtrudniejszą w moim życiu, jak opowiedzieliśmy sobie o ich śmierci. Ale chyba właśnie to nas wtedy do siebie zbliżyło. Chwila...czemu ja teraz o tym myślę? Nie lepiej myśleć o tych dobrych chwilach? O wesołych miasteczku, o naszym pierwszym pocałunku, o sylwestrze w Paryżu i o oświadczynach na oczach milionów ludzi...to są chwile, które chcę pamiętać.
-Podchodzimy do lądowania-właśnie tymi słowami zostałam obudzona. Wyjrzałam przez małe okienko...BOŻE, tu jest przepięknie. Idealnie błękitne morze, plaża...raj. 
~*~
-tu będziemy mieszkać? -zapytałam zaskoczona, widząc wielką willę z basenem
-Tak- uśmiechnął się 
-Chyba sobie żartu robisz-powiedziałam zatrzymując się tuż przed bramą. 
Gdy mężczyzna, który pomógł  nam wnosić bagaże odjechał, Harry podszedł do mnie i chwycił moją twarz w ręce.
-Ja nigdy nie żartuję, kochanie
Wziął mnie na ręce i wniósł na posiadłość. Myślałam, że od razu wejdziemy do środka, jak cywilizowani ludzie, ale już zdążyłam się przekonać, że Harry do takich ludzi nie należy. Idąc koło basenu niby przypadkiem się potknął i oboje wylądowaliśmy w wodzie. Czy on naprawdę zapomniał, że nie umiem pływać? 
-Harry-krzyknęłam znikając pod taflą wody
Nie minęła nawet sekunda, gdy poczułam czyjeś ręce owijające się wokół mojej tali. Wynurzyliśmy się.
-Oszalałeś?!-krzyknęłam 
-Zoe ja...
-Zamknij się- powiedziałam udając złą, ale tak naprawdę nie byłam.
-Prze...
Nie dałam mu dokończyć. Momentalnie przywarłam swoimi ustami do jego.

------------------------------------------------------------------
Podoba się? 

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 42



...I podszedł bliżej. Wspiął się na łóżko i położył obok mnie.
-Wyjedźmy-wyszeptał do mojego ucha
-Gdzie?
-Jak najdalej...tylko ty i ja.
-Ale...
-Proszę.
Nie mogłam mu odmówić. Zgodziłam się. Chyba wiedział, że to zrobię, bo od razu pokazał mi dwa bilety na samolot do Hiszpanii. Mieliśmy mieszkać tam 2 tygodnie w wynajętej willi. Najlepsze było to, że za kilka dni są urodziny Harry'ego.
-A Lou i Julia?
-Zostaną tutaj...przecież nie mają dwóch lat.
W sumie to prawda, ale i tak bałam się ich zostawić razem, samych na dwa tygodnie.
-Trzeba się pakować...jutro lecimy.
-Harry...
-Wiem, że się boisz, ale obiecuję, że przy mnie nic ni się nie stanie-jakbym o tym nie wiedziała
-Wiem, Harry.
Zanim zdążyłam jeszcze cokolwiek powiedzieć, pocałował mnie. Był wtedy taki słodki.
-Jesteś głodna?
-tak, a co znów robisz omlet?
-dla ciebie wszystko księżniczko.
Uśmiechnęłam się gdy to powiedział. Tak właściwie uśmiechałam się zawsze gdy tylko go widziałam. Nigdy przy nikim nie czułam się tak jak właśnie przy nim.
-Zawieziesz dzisiaj mnie i Julie do galerii? Muszę sobie kupić parę rzeczy.
-ok. O której?
-Jak najszybciej, przecież wiesz jak wyglądają moje zakupy.
Pocałował mnie w czoło i wyszedł po drodze zakładając koszulkę.

~*~

-O której mam po was przyjechać? -zapytał chłopak.
-Zadzwonimy po ciebie-krzyknęła Julia.
A więc czas rozpocząć szał zakupów. Pierwsze co zrobiliśmy po wejściu do sklepu to skierowałyśmy się do działu z sukienkami. Nic niestety nie przykuło szczególnie mojej uwagi.
-A to?-krzyknęła dziewczyna z drugiego końca pomieszczenia. Trzymała w ręce piękną białą sukienkę do kolan. Pokazałam gestem ręki, że mi się podoba. Julia podbiegła do mnie wręczając mi ciuch. Poszłam do przymierzali. Ta kiecka serio była piękna.
-Pokaż się -usłyszałam głos przyjaciółki zza drzwi. Wyszłam. Sama nie wierzyłam jak dobrze w niej wyglądam.
-Ładna, ale jest zbyt oficjalna, w sumie to po co mi taka sukienka?
-Na pewno ci się przyda- powiedziała z dziwnym uśmiecham
Postanowiłam ją kupić. Harry'emu na pewno się spodoba.
 Łaziłyśmy po galerii jakieś 4 godziny, w tym czasie kupiłam między innymi dwie sukienki, buty, kilka bluzek i czarny jednoczęściowy strój kąpielowy, nie chciałam by było widać moją bliznę.

~*~

-Pokaż co sobie kupiłaś-powiedział Harry, siadając na łóżku. Usiadłam obok i wyrzuciłam z toreb wszystkie cichy. Tak jak się spodziewałam, najbardziej spodobała mu się sukienka, którą wybrała Julia.
-Trzeba się pakować-poinformował
-Wiem-westchnęłam i zaczęłam składać ciuchy
-Idę po walizki
Tak naprawdę to nie wiedziałam jakie ciuchy mam wziąć, ale ostatecznie trochę się ich nazbierało. Ledwo wepchnęłam je do walizki. Harry'emu poszło o wiele łatwiej, może dlatego, że on nie miał koleżanki, która gadała mu co ma wziąć, bo "pewnie się przyda". Byłam wykończona całym tym dniem a na dodatek jutro o 6 rano mamy samolot. Harry przed chwilą poszedł wziąć prysznic a ja postanowiłam zrobić nam herbatę.
-Chcecie coś do picia?-zapytałam siedzących a salonie Lou i Julie
-Nie dzięki-odpowiedzieli jednocześnie
Gdy znów skierowałam się w stronę kuchni, usłyszałam słowa Louis'a "ciekawe czy to wyjdzie, Harry się tak starał" które mówił do mojej przyjaciółki. O co im wszystkim chodzi? Harry nagle zabiera mnie do Hiszpanii, Julia karze kupić białą sukienkę pod pretekstem, że pewnie wyskoczymy gdzieś na randkę, a teraz to. Czy oni coś przede mną ukrywają? Tylko co? Ale przecież mam spędzić 2 tygodnie z Harry'm nad słonecznym brzegiem morza śródziemnomorskiego, nie mogę się tym przejmować.


__________________________________________________________________________

WOW zaczynam nadrabiać...będę robiła wszystko co w mojej mocy by pisać tu codziennie... a przynajmniej w wakacje :) Komentujcie :) Jeśli macie jakieś pytania (nie ważne jakie) piszcie do mnie na aska http://ask.fm/Directionerka147

PODZIĘKOWANIA


Chciałabym Wam strasznie podziękować. 
Szczerze to nigdy nie sądziłam, że tak się wciągnę w pisanie czegokolwiek. Nie wierzę, że ponad 2 miesiące zdobędę tu 26 500 wyświetleń. Jesteście niesamowici. Dziękuję Wam za wszystko...to tylko dzięki wam nadal piszę i czerpię z tego niesamowitą radość. Nie umiem nawet ubrać w słowa tego ile wam zawdzięczam. Gdy zaczynałam to pisać myślałam, że nikt nie będzie tego czytał, lub że będzie pisać, że jestem beznadziejna.
Dziękuję 
Kocham
Żegnam 
Pa
Kasia
xxx

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 41



Wtedy byłam chyba najszczęśliwszą osobą na ziemi. Harry znów będzie przy mnie.
Gdy wyszliśmy z sali, czekałam na Harry'ego. Po chwili wyszedł a ja od razu rzuciłam mu się na szyję. Przysięgam, że gdybym mogła stałabym z nim tak wiecznie.
-Widzisz? Obiecałem, że wyjdę-powiedział i przywarł do moich warg swoimi. Znów zaczęłam płakać, lecz tym razem to były łzy szczęścia. Chłopak objął mnie i podniósł do góry bym mogła owinąć nogi wokół jego talii. Położyłam głowę na jego ramieniu.
~*~

Stęskniłam się za tym naszym leniuchowaniem w łóżku. Nie ważne, że była 2 po południu. Cały czas byłam wtulona w jego tors. Bicie jego serca nigdy nie było tak wielkim ukojeniem na bliznę w moim sercu. Nie obchodziło mnie to, czy komuś się podoba, że z nim jestem czy nie, przeszliśmy w naszym życiu tak wiele, że nic nie było nas w stanie rozdzielić. Teraz byłam w stu procentach pewna, że to ten jedyny. Chciałam wyjść za niego i żeby już nic nigdy nie stanął na drodze do naszego szczęścia.
-Kochasz mnie? -jego pytanie mnie bardzo zdziwiło. Czemu o to pyta? Przecież zna odpowiedź.
-Oczywiście, że tak. Dlaczego pytasz?
-Pamiętasz tamten dzień, kiedy zabrałem cię do wesołego miasteczka?
-Tak, pamiętam jak wygrałeś dla mnie tego wielkiego misia.
-Wtedy się w tobie zakochałem, bez opamiętania się zakochałem. Od tamtej pory jesteś powodem dla którego wstaje codziennie rano, jesteś moim tlenem. To dla ciebie się zmieniłem.
Czułam jak głaszcze mnie po głowie. Przy nim czułam się bezpieczna. Nie ważne czy jestem w płonącym budynku, czy tonącym samochodzie, jeśli Harry jest przy mnie, jestem bezpieczna. Jednym zwinnym ruchem ręki, posadził mnie sobie na brzuchu, kładąc ręce na dół moich pleców.
-gdzie chcesz żeby odbył się ślub? -zapytał
-Już mówiłam... "nie ważne gdzie, ważne z kim"
Widziałam na jego twarzy uśmiech, ale taki...taki inny. Podniósł lekko głowę, owinęłam rękoma jego kark i również się przybliżyłam. Byliśmy milimetry od swoich ust. Zobaczyłam w jego oczach iskierki pożądania. Pocałowałam go. Moje brązowe włosy kaskadą spływały po moim ramieniu na klatkę chłopaka. Odsunął się na chwilę i przygryzł wargę, już miałam po raz kolejny wpić się w jego usta, lecz do naszego pokoju wszedł Lou.
-O sory, tylko Julia pyta czy nie macie ochoty pooglądać z nami filmu-zapytał z rozbawieniem w głosie. Spojrzałam na Hazze i momencie znalazłam się obok niego.
-Ja nie mam ochoty, ale jeśli robilibyście coś do jedzenia, to chętnie skorzystam -uśmiechnęłam się wywołując uśmiech na twarzy obojga chłopców.
-Mamy popcorn
-Popcornem się nie najem -powiedziałam udając smutną.
-Pójdę ci coś zrobić-powiedział Harry, wstając z łóżka i całując mnie w czoło.
~*~
-Jesteś mistrzem w robieniu omletu. Jest przepyszny, ale wiesz, że mam zdrowe ręce i nie musisz mnie karmić? -powiedziałam przełykając kawałek potrawy.
-tak wiem, ale muszę się nauczyć karmić małe dzieci.
Zaśmiałam się gdy to powiedział.
-Ty chcesz mieć dzieci prawda?-zapytał ze strachem na twarzy.
Szczerze to jeszcze o tym nie myślałam, ale wtedy zdałam sobie sprawę, że w naszej rodzinie brakuje tylko małego człowieczka, który umocni naszą miłość
-Oczywiście, że chce, ale tylko i wyłącznie z tobą-powiedziałam dające mu do zrozumienia, że nie dam mu odejść.
Wzięłam do ust ostatni kawałek i opadłam na poduszkę. Harry położy głowę na moim brzuchu. Kochałam jak to robił. Wpatrywał się we mnie, bez słowa. Było już dość późno, ale nie chciałam zamknąć oczu i stracić z widzenia jego twarz...niestety tak się stało.
~*~

Chyba po raz pierwszy od kiedy pamiętam spałam tak długo. Nawet Harry zdążył już wstać. Stał tyłem do mnie i szukał w szafce koszulkę.
-Sexy plecy-nie wiem co skłoniło mnie bym do powiedziała, ale te słowa wywołały śmiech Harry'ego. Odwrócił się do mnie.


---------------------------------------
Chciałabym wam podziękować za te prawie 26 tysięcy wejść w tak krótkim czasie. KOCHAM WAS.
Komentujcie i pokażcie, że to co robię ma sens. 

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 40



~*~
To ten dzień...to właśnie dziś zobaczę Harry'ego. Nie widziałam go już bardzo długo. Lekarz przyniósł mi wypis i życzył szybkiego powrotu do zdrowia. Lou i Julia odebrali mnie ze szpitala i od razu zawieźli na komisariat, gdzie miałam się spotkać z ukochanym. Przez całą drogę śmiali się. Dobrze znałam Julie i wiedziałam, że lubi Lou, ale nie tak jak jakiegoś innego chłopaka. Cieszyłam się, że jest przy nim szczęśliwa. W końcu dojechaliśmy na miejsce. To miejsce...Harry tam nie pasował. Wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę bramy. Przyjaciele obiecali czekać na mnie na zewnątrz. Jeden z policjantów zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju. Gdy tylko otworzyłam drzwi zobaczyłam Harry'ego...siedział tam, tak bezbronny i słaby. Kiedy mnie ujrzał wstał a ja podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. Nie chciałam go puścić, już nigdy. Tak bardzo mi go brakowało.
-kocham cię Harry. Obiecaj mi, że stąd wyjdziesz.
-Przysięgam.
-proszę usiąść- powiedział surowym głosem strażnik.
Zrobiliśmy to, ale przez cały czas trzymaliśmy się za ręce. Widziałam strach w jego zielonych oczach.
-Będziesz jutro na rozprawie?
-Jak mogłoby mnie tam nie być. Julia też przyjdzie i Loi.
-Julia przyjechała?
-Tak i wydaję mi się, że pomiędzy nią a Lou coś jest-powiedziałam z dziwacznym uśmieszkiem na ustach.
-Pasują do siebie.
-Fakt, ale mów co u ciebie.
-A co może być u mnie? Strasznie tęskniłem. Chcę już wrócić do domu, do ciebie...na stałe. Chcę znów budzić się codziennie rano.widząc, że jesteś obok.
-Czemu to wszystko dzieje się akurat nam?
-Wszystko się ułoży-powiedział i pocałował moją dłoń.
Rozmawialiśmy o wszystkim jeszcze pół godziny po czym widzenia niestety dobiegło końca. Pożegnałam się z Harry'm. Pękało mi serce gdy widziałam jak skuwają go w kajdanki. Przecież on nic nie zrobi.
Lou i Julia czekali na mnie pod budynkiem. Gdy wyszłam bez słowa weszłam do samochodu. Usiadłam z tyłu wpatrzona w przednią szybę i momentalnie się rozpłakałam...jak małe dziecko. Rozstanie z Harry'm tak bardzo bolało. Przyjaciele nie chcieli drążyć tematu. Dziewczyna usiadła obok mnie i mocno przytuliła. Brak Harry'ego przyprawiał mnie o rozpacz. To wszystko przeze mnie...gdybym nie wybrała sobie pracy do której kompletnie nie pasuję, wszystko byłoby dobrze.
~*~
-O której jest jutro rozprawa? -zapytała Julia która właśnie weszła do mojego a raczej Harry'ego pokoju.
-O 10-odpowiedziałam zakrywając twarz poduszką by nie zobaczyła moich łez. Jednak tyle lat przyjaźni dało się we znak. Wiedziała, że płaczę.


 Podeszła do mnie i mocno przytuliła. W końcu był ktoś kto był przy mnie blisko. Byłam jej za to wdzięczna. Nie odezwała się oni słowem, ale dobrze wiedziałam co chce powiedzieć. Gdyby zaledwie kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi, że zostanę postrzelona a chłopak z którym niedługo będę miała brać ślub trafi do więzienie, wzięłabym go za totalnego idiotę. Leżałyśmy razem na łóżku bardzo długo. Co jakiś czas przychodził Lou, pytając Julię czy idzie, ale ona uparcie mówiła, że zostaję ze mną.
~*~
Ranek. Julia śpi jak zabita a ja przez całą noc nie zmrużyłam oka i o dziwo nie chciało mi się spać. Dzisiaj...to właśnie dzisiaj dowiem się jak dalej potoczy się życie Harry'ego a co za tym idzie, moje. Od samego rana szykowałam strój w którym wyglądałabym najbardziej przekonująco. Ze względu na moją ranę nie mogłam jeszcze nosić obcisłych ciuchów. Postanowiłam nałożyć elegancką zwiewną sukienkę oraz pasujący do niej żakiet i baletki. Julia nałożyła czarną obcisłą spódnice z podwyższonym stanem, białą koszulę i czarne szpilki. Szczerze to wyglądała o niebo lepiej niż ja, ale to Lou przeszedł samego siebie. Doskonale skrojony garnitur robił z niego jeszcze większe "ciacho"-jak to mówi Julia. Nim się spostrzegliśmy byłą już 9:30 więc czas byśmy już wyszli z domu.
~*~

Strasz jaki czułam przed wejściem na salę był nie do opisania. Harry siedział na ławie oskarżonych. W jego oczach widziałam smutek i tęsknotę. Gdy wysłuchałam jego zeznań, prawie się popłakałam kiedy mówił, że zrobiłby dla mnie wszystko, nawet zabił. Potem nadeszła pora na mnie. Opowiedziałam wszystko, to ile złego zrobił mi Chris i tamci dwaj. Pokazałam bliznę na karku. Zrobiłam chyba wszystko co mogłam. Po mnie zeznawała Julia a potem Lou. Byłam przekonana, że nam uwierzą...musieli. Rozprawa dobiegała już końca, gdy sędzia spytał czy ktoś chce jeszcze coś powiedzieć. Wtedy wstałam i spojrzałam na Harry'ego

-On nie zrobił tego, ponieważ jest mordercą, zrobił to ponieważ jest złodziejem...złodziejem mojego serca. Wiem, że gdyby Chris tego wtedy nie zrobił, Harry również nie sięgnąłby po broń.

To chyba wszystko co chciałam powiedzieć. Teraz mogliśmy tylko czekać.

Po godzinie znów weszliśmy do sali. Usiadłam, serce waliło mi jak oszalałe. Teraz miałam się dowiedzieć czy będziemy żyli długo i szczęśliwie, czy jednak ten jeden zły ruch wszystko zmieni.

- Po rozpatrzeniu sprawy Harry'ego Stylesa uznaje go za winnego dokonania zarzucającego mu czynu i wymierza kare 6 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.*
-Lou co to znaczy? -pociągnęłam przyjaciela za marynarkę. Nie znałam się zbytnio na tych sprawach, ale gdy zobaczyłam uśmiech na twarzy Louis'a wiedziałam, że będzie dobrze. 
-Harry jest wolny, wraca do domu-powiedział i mocno mnie przytulił.


WYJAŚNIENIE
*Po rozpatrzeniu sprawy Harry'ego Stylesa uznaje go za winnego dokonania zarzucającego mu czynu i wymierza kare 6 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.-Lou powiedział, że Harry wróci do domu, ponieważ jest to kara w zawieszeniu...sąd daje mu taką jakby drugą szansę...jeśli w ciągu 3 lat popełni jakieś przestępstwo to go zamkną na 6 lat, ale teraz go wypuszczą, bo wiedzą, że zrobił to by ratować Zoe. 
-------------------------------------------------------
Usiadłam i napisałam. Mam nadzieję, że się podoba.
Tu możecie zamawiać trailery do opowiadań http://world-trailers.blogspot.com/

KOMENTARZ= SZACUNEK ZA WYKONANĄ PRACĘ 


wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 39


~*~
-Nie martw się wyjdę i znów będziemy razem. Słyszysz Zoe? Nie płacz błagam-ukląkłem przed jej łóżkiem.
-obiecaj mi że wrócisz
-Przysięgam-podniosłem się i pocałowałem ją w policzek-Lou zadzwoń po Maxa, powiedz że potrzebny mi adwokat.
-Ok-powiedział chłopak i przytulił mnie po przyjacielsku na pożegnanie
-Wrócę-odwróciłem się do Zoe. Wiedziałem, że gdyby była w stanie rzuciłaby się na mnie i nigdy nie pozwoliłaby mi odejść. Pomachałem do niej i wyszedłem, słyszałem jak płacze. Otarłem oczy z łez. Nie poddam się... nie pozwolę żeby mnie zamknęli.

__________________________________

Oczami Zoe

Zabrali go? Czemu? Bo chciał mnie ratować? Bo zabił kogoś kto na to zasługiwał? Wiedziałam, że gdy do mnie przyjdą będę musiała wszystko wytłumaczyć. Znów zachciało mi się spać. Czułam jak moje powieki robią się cięższe. Zasnęłam. Przed oczami po raz pierwszy od bardzo dawna miałam obraz moich rodziców. Siedzieli razem na kanapie w salonie, śmiali się i oglądali zdjęcia z przeszłości. To tak bolało...byli mi potrzebni. Przyzwyczaiłam się jednak do tego, że od dawna ich nie ma. Wtedy miałam tylko Harry'ego i byłam w stanie zrobić wszystko by go nie zamknęli. Ze snu wyrwał mnie Lou, był a jakimś młodym krótko obciętym chłopakiem.



-Zoe, on jest moim przyjacielem, ufam mu, ty też możesz. Zostanie z tobą. Ja muszę jechać do Harry'ego, OK?
-Ok-ale czy wszystko faktycznie było ok?
-Hej, jestem Liam-przedstawił się i wyciągnął w moją stronę dłoń
-Część, ja jestem Zoe-zrobiłam ten sam gest co on.
-Wiem. Lou dużo o tobie opowiadał, znaczy tyle ile wiedział. Harry też.
-Znasz Harry'ego? -skąd?
-Tak, może nie jesteśmy najlepszymi kumplami jak on i Lou, ale jesteśmy kolegami.
Czemu nigdy o nim nie słyszałam?
-Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, ale kiedy zerwałem z jego kuzynką która była dla niego jak siostra, a ta chciała się zabić, pobił mnie.
-Co? -czy Harry był zdolny.to zrobić
-Tak. Trafiłem na kilka dni do szpitala z pękniętym żebrem, byłem cały poobijany. Ale on się zmienił od kiedy jesteście razem. Wiem, że bez powodu nie skrzywdzi nikogo, ale w obronie ciebie może nawet zabić
-O tym zdążyłam się już przekonać.
Czemu nikt się nie odzywa? Czemu trwa taka niezręczna cisza? Przerwij to Zoe.
-Ile masz lat? -zapytałam
-20
Nie wyglądał. Ja bym powiedziała, że ma 18-19. No i znów ta cholerna cisza a moje zmęczenie, znów dawało się we znaki. Chwile później, już spałam.

~*~

Czemu Lou jeszcze nie ma? Wyszedł ponad 6 godzin temu a co jeśli Peter i James coś mu zrobili? Bo jeśli dobrze się orientuję to jeszcze ich nie złapali. Moje obawy minęły gdy w drzwiach stanął niebieskooki chłopak.
-Cześć. Mam dobre wieści, policja przyjdzie z tobą porozmawiać i będziesz mogła wszystko wytłumaczyć. Rozmawiałem też z adwokatem Hazzy i on mówi, że jest 90% szans że nie zamkną go. Jednak do wyjaśnienia sprawy zostanie na komisariacie...a i złapali tamtych dwóch
Nie mogłam ukryć mojego szczęście. Może niedługo zobaczę Harry'ego. A co jeśli dowiedzą się o jego przeszłości? O pobiciach. handlu narkotykami i całej reszcie tego świństwa. Oby tak się nie stało. Nie mogłabym żyć bez niego, a raczej z nim za kratkami. To jest coś czego na pewno żadna dziewczyna nie chce. Louis podszedł do mnie i objął mnie ramieniem
-Wszystko będzie dobrze.
-A może to będzie odplata za moje przeżycie? Czy gdybym wtedy umarła nic by się nie stało?
-Nawet tak nie mów. Wtedy na pewno Harry dostałby duuuuużo lat w celi, a bez ciebie popełnił by samobójstwo.
-Mogę się z nim spotkać?
-Policja jest na korytarzu, gdy już cię przesłuchają zacznę załatwiać widzenia OK?
-dziękuje
Byłam wdzięczna Louis'owi za to, że tak nam pomaga. Bez niego pewnie Haz byłby bez adwokata a ja leżałabym tu sama, płacząc bo nie wiedziałabym co się dzieje.
Do pokoju weszli policjanci. Usiedli na krzesłach obok łóżka. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam mówić. Opowiedziałam im wszystko. To jak traktował mnie Chris i co zrobili Peter i James. Poczułam niezmierną ulgę, gdy wyrzuciłam to wszystko z siebie.

~*~

Jutro mam widzenie z Harry'm. Brakuje mi go, jego uśmiechu, wszystkiego. Nadal leżę w szpitalu. Lou cały czas jest ze mną, Liam też czasem wpada.
-Lou, mógłbyś przynieść mi coś do picia?
-Jasne
Zostałam sama i wpatrywałam się w zdjęcie Hazzy stojące na stoliku. Chwile później w drzwiach znów pojawił się chłopak.
-Ktoś do ciebie przyszedł-powiedział z uśmiechem. Kto to mógł być? Harry?Nie...zza ramienia Louisa wyjrzała Julia. Co ona tu robi? Jak się dowiedziała, że tu jestem? Ale mimo wszystko potwornie się cieszyłam, że jest przy mnie.
-Juliaaaa-krzyknęłam i podniosłam się lekko
-Zoe-ona również krzyknęła i podbiegła do mnie biorąc mnie w ramiona-co ci się stało? Gdzie jest Harry?
-Zostałam postrzelona
-Zostawię was same...a i tu jest twoja woda-powiedział Lou i postawił kubek na stole.
-Dziękuje...a więc zostałam postrzelona...przez Chrisa. Harry chciał mnie ratować i strzelił do niego...i on...i on nie żyje, dlatego Harry jest teraz w więzieniu. Jutro mam z nim widzenie a za 2 dni jest rozprawa sądowa. Zgodziłabyś się zeznawać? Powiedziałabyś jak Chris mnie traktował. Błagam
-Jasne, że będę zeznawać. Współczuję Ci. Pokaż ślad.
Zawsze była wszystkiego ciekawa. Odsunęłam bluzkę i pokazałam jej bliznę pozostawioną przez nabój.
-Ale nic ci nie będzie?
-Nie. Lekarze obawiali, że mogły zostać uszkodzone jakieś organy wewnętrzne, ale na szczęście nie. Nie rozmawiajmy już o tym.
-Ok...kim jest ten chłopak-wskazała ręką na drzwi, za którymi czekał Lou.
-To jest Louis, przyjaciel Harry'ego.
-Przystojny
Czy ona miała w planie zacząć zarywać do Lou? Jeśli mam być szczera to pasowaliby do siebie. Są niemal tacy sami, cieszą się życiem i nigdy nie chcą dorosnąć. Myślę, że nawet jego tatuaże by nic nie zmieniły.



-------------------------------------------------------

No więc jest :) Przepraszam, że musieliście tyle czekać. Są wakacje i postaram się pisać szybciej. Jak już pewnie zauważyłyście zmienił się wygląd bloga. W zakładce o mnie jest zamieszczony także kontakt do mnie.

KOMENTARZ=SZACUNEK DLA AUTORKI