Dość długo nie mogłem zasnąć. Zoe cały czas się kręciła, trochę mnie to irytowało, no ale co mogłem zrobić? Potrzebowała mnie. Nie mogłem jej wtedy o niczym powiedzieć, mianowicie o tym co tak naprawdę stało się jak wyszedłem z domu. Robiłem to dla jej bezpieczeństwa. Bałem się nawet pomyśleć co by się stało gdyby się dowiedziała. Postanowiłem już nie myśleć o sprawie, która nie mogła wylecieć mi z głowy. Usnąłem.
***
__________________________________
Oczami Zoe
Jak zwykle obudziłam się pierwsza. Nie mogłam nawet wstać, bo Harry trzymał mnie, obejmując ramieniem. Musiałam tak leżeć i czekać aż w końcu się obudzi lub mnie puści...na marne. Zaczęło mi się tak nudzić, że bawiłam się jego włosami. Były strasznie fajne, nawijałam je na palca i puszczałam. I tak cały czas. W końcu było mi juz tak nudo, że się wkurzyłam
-Harry!!! Obudź się!!!!!!
-Boże, co się dzieje?!
-Nic, chcę po prostu wstać :D
Powiedziałam z szerokim uśmiechem i wstałam gdy chłopak mnie puścił
-Czy ty oszalałaś?
-Możliwe
NIe zastanawiając się wyszłam z pokoju. Noga nadal mnie potwornie bolała. Opiekuńczość Harry'ego nie dawała mi jednak szans mu o tym powiedzieć. Stwierdziłam, że niedługo przestanie boleć, ale gdy odwinęłam kostkę, zdałam sobie sprawę, że wygląda to jeszcze gorzej niż myślałam. Myśląc, że chłopak nadal leży w łóżku, podeszłam do szafki w której była apteczka. Zastanawiało mnie tylko to, czy to ja jestem taka mała czy Harry taki wielki. Musiałam wejść na krzesło by tam dosięgnąć. Schodząc, krzesło się zachwiało a ja razem z nim. Gdyby nie tamten loczek który nie mógł wytrzymać nie wiedząc co robię, z pewnością spadłabym i złamała rękę.
-Nie mogłaś mnie zawołać? A tak w ogóle co ty robisz?
-Nic, tylko....-nie dokończyłam. Harry wiedział o co mi chodzi. Tak jak dzień wcześniej, chwycił mnie w talii i posadził na blat a sam usiadł na krześle.
-Kobieto, z tym trzeba jechać do lekarza.
-Nieeeeeeeee
-Zoe, ale....przerwałam mu
-Nigdy nie jade!!!-chłopak był zaskoczony, dlaczego nie chciałam jechać do szpitala.
-Harry....mam złe wspomnienia. To tam...po raz ostatni zobaczyłam rodziców....w czarnych workach. Boję się, po prostu się boję Harry -powiedziałam z dość smutną miną
-Dobrze, więc zadzwonię po lekarza niech przyjdzie tu. Ok?
-Ok
Harry poszedł się przebrać a po jakiś 15 minutach przyjechał lekarz. Opatrzył mi nogę, przepisał jakąś maść i kazał mi jak najmniej chodzić. Wiedziałam co to znaczy....ciągłe siedzenie w łóżku, lub na kanapie na którą zaniesie mnie oczywiście Harry.
***
Ktoś musiał mi kupić lekarstwo, niestety ja nie mogłam się ruszać z miejsca. Harry poszedł. Bałam się zostać sama w domu, chłopak zadzwonił więc po swoją koleżankę, która w mgnieniu oka zjawiała się w domu....
Chłopak wychodził poprawiłam mu tylko zawinięty kołnierz i zniknął za czarną drewnianą powłoką.
----------------------------------------------
Podoba się? Dawajcie komy.....jak najwięcej komentarzy xD
Jutro niestety nic nie dodam, bo jadę do Berlina. Ale jak wrócę na pewno coś dodam :*
Komentujcie i wchodźcie w zakładkę KONKURSY
Mnie sie bardzo podoba weź napisz jeszcze jeden<3<3<3
OdpowiedzUsuńsupcio szkoda że takie krótkie
OdpowiedzUsuńDodam dopiero w środę bo dzisiaj nie dam rady a jutro jade do Berlina i wrócę w srode
OdpowiedzUsuńKasia Styles
xx
super masz talent
OdpowiedzUsuńO matkooooo *_*
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga ! <33
OdpowiedzUsuńawwwww....cudowny :3 <3
OdpowiedzUsuńjak zwykle Zajebistyy
OdpowiedzUsuńMmm...mega rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKocham Cię dziewczyno i twojego bloga <3
super blog te rozdziały są cudowne... <3
OdpowiedzUsuńSuuper :D ale pobudki mu nie zazdroszczę xD
OdpowiedzUsuń