niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 90

Biegłam przed siebie ile sił w nogach. Jedyne co teraz wypełniało moja głowę to to czy Phoebe i Harry są cali.
Zdyszana wbiegłam do domu Niall'a i zaczęłam gorączkowo szukać córki
-Mamo-krzyknęła i podbiegła do mnie z płaczem-gdzie tata? Czemu uciekałyśmy?
Nie mówiłam nic. Nie chce sama jej tego tłumaczyć. Nagle w drzwiach prowadzących do kuchni zobaczyłam zmartwioną Jennifer. W jej oczach wypisane było pytanie "O co chodzi?"
-Kochanie muszę porozmawiać z ciocią-szepnęłam córce do ucha
-Będę tutaj-powiedziała cicho
Phoebe mimo, że ma tylko pięć lat bardzo dobrze rozumie życie. Nigdy nie zrobiłam nic, by dostawała wszystko bez jakichkolwiek starań...musiałam przygotować ją na to, co dzieje się teraz.
Zostawiłam ją w salonie z jej misiem i poszłam za Jenn do pomieszczania z którego przed chwilą wyszła
-Zoe-widziałam przejęcie w jej oczach-co się dzieje? Czemu Niall i chłopcy tak wybiegli z domu?
-GS nas dopadło. Pobili Harry'ego i dorwali mnie...Phoebe uciekła, miała zawołać Niall'a
-Ale o co w tam wszystkim do jasnej cholery chodzi?!-krzyknęła-Niall mówił mi kilka lat temu, żebym tu nie przyjeżdżała, bo jest niebezpiecznie, ale teraz stwierdził, że to minęło
-Nic nie minęło. Oni zabiją nas wszystkich
Byłam świadoma słów wydobywających się z moich ust. Nie odpuszczą...teraz to wiem.
-Powiedz mi wszystko. Powiedz mi całą prawdę
Zawahałam się przez chwilę. Niall na pewno miał powód dla którego nie mówił swojej ukochanej o tych wszystkim, ale ja już nie mogę tłumić w sobie uczyć

-To trwa już sześc lat...a właściwie dużo dłużej. Chris był kiedyś moim chłopakiem, bił mnie, więc gdy on siedział w więzieniu ja uciekłam...do Londynu. Tutaj poznałam Harry'ego, uratował mi życie już na samym początku. Potem zjawił się Stoner i był wściekły, że od niego odeszłam. Harry mimo, że mnie nie znał chciał mnie chronić i zabrał mnie do siebie do domu gdzie zamieszkałam a potem z dnia na dzień przestawałam się go bać i nienawiść zastąpiłam miłością. Harry i Chris znali się wcześniej...byli wrogami. GS i MoC od zawsze ze sobą konkurowało. A gdy dowiedział się, że ja i Styles jesteśmy parą, chciał zemścić się nie tylko na mnie, ale i na nim i całym MoC. James'a poznałam na dyskotece...jego ludzie mnie porwali i chcieli zabić. Peter udawał przyjaciela Harry'ego a tak naprawdę był zdrajcą. Przez niego omal oboje nie zginęliśmy. Gdy wróciliśmy z Paryża w banku w którym pracowałam, był napad...to było GS. Postrzelili mnie a Harry postrzelił Chris'a. Gdy loczka uniewinnili a Peter'a i James'a wsadzili do kicia mieliśmy nadzieję, że wszystko się zmieni...zaszłam w ciąże, wzięliśmy ślub, byliśmy szczęśliwi, aż pewnego dnia pod naszymi drzwiami stanął Chris...cały i żywy. Okazało się, że Harry zabił jego brata bliźniaka. GS zaczęło kontynuować swoją krwawą rzeź. Na cel obrali sobie zabicie nas. Wybijali nas skutecznie jeden po drugim. Najpierw zginął Drake, potem Danielle i Julie. Harry kazał Zayn'owi zabrać mnie i Pheoeb do Stanów, ale tę historię pewnie znasz. Gdy wróciłyśmy po pięciu latach wszyscy mieli nadzieję, że to co złe minęło, ale to nie prawda.

Oni nie spoczną puki nie zabiją nas wszystkich-powiedziałam wycierając mokre od łez poliki. Jennifer była przerażona. Jest naprawdę silną dziewczyną, ale nawet w jej oczach widziałam łzy, starach i ból. Podeszła i mnie przytuliła
-Co teraz?
-Wy pewnie wyjedziecie do Hiszpanii, ja z Harry'm wyprowadzimy się a Liam, Louis i Brian pewnie zrobią to samo. Chłopaki nie lubią się poddawać, ale teraz to chyba jedyne rozwiązanie.
Nagle usłyszałam trzask drzwi. Pobiegłam do salonu po Pheobe i wyciągnęłam broń.
-Zoe-usłyszałam głos Harry'ego. Wypuściłam pistolet z dłoni i podbiegłam do niego. Jego twarz była zmasakrowana. Rozcięta brew i warga. Krew lejąca się z nosa i ogromny siniak na poliku.
-Ha...Harry ja...
-Jesteście potwornie dzielne-przerwał mi w połowie i pocałował w czoło zostawiając mały ślad krwi.
-Co teraz będzie? -zapytałam wylewając hektolitry łez
-Będziemy walczyć...zniszczymy ich wszystkich. Nie pozwolę by śmierć naszych najbliższy poszła na marne. Poświęcili się dla nas...nie możemy uciekać.
-Wszyscy do salonu-usłyszałam krzyk Niall'a
-Kochanie idź na górę. Zaraz przyjdę-powiedziałam do córki
Smutna zrobiła o co prosiłam. Wszyscy usiedliśmy przy stole i czekaliśmy aż ktoś zacznie dialog. Harry objął mnie ramieniem a ja wytarłam ścierką krew z jego twarzy
-Wiecie co nas czeka? -zapytał Louis
-Walka -powiedziała Jenn spoglądając na Nialla
-Po niej wszystko się skończy, ale nie możemy zrobić tego z dnia na dzień...musimy trenować. Zaskoczymy ich.-zaczął Harry-Każdy wyjedzie z Londynu, będziemy się przygotowywać i gdy stracą czujność, zaatakujemy-brzmi to trochę jak z filmu akcji, ale to jedyny sensowy pomysł.
Mocniej ścisnęłam rękę Harry'ego gdy
Liam powiedział, że nie wszyscy mogę wyjść z tego cało. W oczach ich wszystkich widziałam bezradność. Świadomość, że mogę stracić Harry'ego doszczętnie mnie wykańcza.
-Nie możemy po prostu dać sobie spokoju? Zapomną-odezwałam się przerażona tym co krąży w mojej głowie
-Nie zapomną...minęło pięć lat
Nie wiedziałam gdzie podziać wzrok. Jedyne czego wtedy chciałam to wykrzyczeć im, że się nie zgadzam, że nie pozwolę by ryzykowali życie. Wstałam z kanapy i pobiegłam do górę. Usłyszałam kroki i wołanie Harry'ego a zaraz potem jego rękę przyciągającą mnie do niego
-Nie chcę, żebyście to robili. Oni mogą wam coś zrobić. Co jeśli zginiesz? Co będę miała zrobić, gdy ty odejdziesz a GS wygra? Co?-pytałam drżącym głosem
-Nie dam się
-Nie masz na to wpływu. Oni mają broń.
-My też mamy
-Kurwa mać Harry czy ty nie rozumiesz, że nie chcę cię znów stracić?!-upadłam na ziemię i zakryłam twarz dłońmi.
-Ja też nie chcę cię stracić-powiedział siadając obok mnie i przytulając mnie czule
-To nie walcz
-Wiesz, że nie mogę tego zrobić...
-Kochasz mnie?
-Tak
-Zrób dla mnie coś. Do czasu tej walki żyjmy normalnie. Nie rozmawiajmy o gangu.
-Obiecuję.-położył rękę na sercu- Ty też mi coś obiecaj. Jeśli zginę nie załamiesz się. Nie uronisz ani jednej łzy. Nie będziesz próbowała się zabić. Nie odbierzesz naszym dzieciom matki. Obiecaj mi to
-Obiecuję-wyszeptałam głosem pełnym bólu i cierpienia. Muszę zacząć uświadamiać sobie, że mogę go stracić. Moja obietnica nie była tylko zwykłym słowem. Przysięgłam mu, że będę żyła dalej i zamierzam to zrobić.
Spuściłam głowę a krople łez zaczęły kapać na podłogę.
-Ej, to, że odejdę wcale nie znaczy, że cię zostawię. Teraz twoim aniołem stróżem jest twój tata, ale gdy umrę podam sobie z nim rękę i zastąpię go. Zawsze będę przy tobie...tutaj-powiedział kładąc rękę nad moją lewą piersią.

~*~
Obudziłam się wtulona w Harry'ego. Całą noc rozmawialiśmy o tym jak teraz będzie wyglądało nasze życie. Oboje stwierdziliśmy, że będziemy żyli jak kochająca się rodzina. Zapomnimy o GS i walce i będziemy cieszyć się sobą.
-Zoe?-loczek wyrwał mnie z rozmyśleń
-Hmm
-Moglibyśmy dzisiaj iść na randkę z okazji naszej rocznicy?
-Myślałam, że nigdzie nie pójdziemy
-Czemu?
-No po tym co wczoraj się stało
-Mieliśmy o tym nie myśleć...więc jak idziemy?
-Tak-uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek
~*~
Louis właśnie zabrał Phoebe do siebie a my szykujemy się do wyjścia
-Gdzie jedziemy?-zapytałam
-Niespodzianka
Ubraliśmy kurtki i odjechaliśmy. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju, gdzie on chce mnie zabrać jak nie do restauracji. Po 20 minutach dojechaliśmy pod hale w której było lodowisko
-Będziemy jeździć na łyżkach?-zaśmiałam się
-Tak
Wyszliśmy z auta i splątaliśmy nasze dłonie. Na zewnątrz było strasznie zimno, ale w środku nie było wcale lepiej. Gdy weszliśmy do pomieszczenia zobaczyłam masę ludzi jeżdżących po lodzie. Ubraliśmy łyżwy i weszliśmy na lód. Nie chciałam nic mówić Harry'emu, ale ja ani trochę nie wiem o co w tym chodzi. Próbowałam jakoś sobie radzić, w wyniku czego wpadłam na jakąś kobietę
-Daj rękę-powiedział Harry-musisz sunąć gładko nogami, o tak-pokazał ruch, który ja zaraz powtórzyłam
-Tak?
-Idealnie
Jeździliśmy trzymając się za rękę jakąś dobrą godzinę. Nie obeszło się oczywiście bez śmiechu i kilku upadków, ale mimo wszystko było świetnie.
-Fantastycznie się bawiłam-powiedziałam gdy wsiedliśmy do ciepłego auta
-To nie wszystko
-Nie?
-Nie-uśmiechnął się i odpalił silnik
-Co teraz?-wiedziałam, że i tak mi nie odpowie
-Jedziemy do kina-a jednak
-Na co?
-Tego ci nie powiem
Przez całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Naprawdę zapomniałam o Chris'ie.
-Jesteśmy na miejscu-gdy to powiedział zobaczyłam ogromny napis CINEMA
Otworzył mi drzwi i poszliśmy. Harry powiedział coś do faceta przy kasie a ten poprowadził nas dalej. Weszliśmy do ciemnej sali w, której nie było żywego ducha
-Nikogo nie ma?
-Nie kochanie-powiedział i usiedliśmy na kanapie
-Dlaczego?
-Bo ten film nie jest dla wszystkich
-O czym on jest?
-O nas-powiedział a na ekranie pojawił się napis "Zoe i Harry na zawsze razem"
Spojrzałam na Harry'ego pytającymi oczami, ale on nic nie odpowiedział, jedynie przytulił mnie do siebie. Wzruszyłam się gdy głos Harry'ego zaczął opowiadać naszą historię a w tle leciała melodia, która kiedyś dla mnie stworzył. W tym filmie było wszystko. Nasze wzloty i upadki. Pierwszy wspólny wyjazd. Piosenki. Wszystko. Gdy seans się skończył a ja chciałam wstać Harry przytrzymał mnie
-Jeszcze nie koniec-zdziwiłam się, bo ekran zrobił się cały czarny. Nagle zobaczyłam słowa napisane na kawałku papieru "Wyjdziesz za mnie, po raz drugi?".
-Harry?
-Zoe wyjdziesz za mnie?-zapytał i uklęknął przede mną- po raz drugi-wyszczerzył zęby
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zakryłam usta rękoma. Czy chodziło mu o odnowienie przysięgi małżeńskiej
-Chce tego ponieważ nasz pierwszy ślub nie był taki jak sobie go wymarzyłaś i też dlatego, że nie widzieliśmy się tyle lat...chcę znów zobaczyć się w białej sukni
-Oszalałeś? Tamten ślub był idealny
-Czyli się nie zgadzasz?-powiedział smutny i spuścił głowę
-Harry-wzięłam jego twarz w dłonie-oczywiście, że się zgadzam.






--------------------------------------------------------------------------------
Czytajcie i komentujcie :) Wyszedł strasznie długi xD

Kasia


28 komentarzy:

  1. Dawaj 91 :DD Kurde, no kocham twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Zresztą jak zawsze. Drugi ślub. Jej! Mam nadzieje, że Chris nie przeszkodzi im i, że wygrają walke.
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej ale Zajebisty jak zawsze ,kocham te opowiadanie jak zawsze idealne ,na prawdę masz talent ;** ps. sorki że z anonima ale na telefonie jestem --> jakby co mój ask @MoNiKa1598 kocham cie po prostu :D czekam z niecierpliwością na następny rozdział i rysunki na pewno też idealne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuupeer jest !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Obiecaj mi ,że nie uśmiercisz już nikogo ważnego! Że Hazz przeżyje i ,że nie będzie już płakania za kimś!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nikomu nic nie obiecuj, niech to bedzie niespodzianka, emocje, i placz czytelnikow.
    W tym rozdziale poplakalam sie 2 razy, kocham cie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest przepiękne popłakałam się
    Mam nadzieje że już nikt nie zginie bo będe znowu ryczeć :(
    Czekam na next :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiu!!!!!!!!!!! jestes niesamowita

    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Dalej <3 zapraszam: http://odwrogadoidola.blog.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  10. chcesz komentarza? dobrze proszę powiem ci ze mnie zaczynasz ostro wkurzac no jak możesz? ku...a jak?! nie możesz już skonczyc z tym pier.......m GS? i niech zyja długo i szczęśliwie? no ? nie no ku...a uwielbiam twój blog ale zaczyna mnie to draznic sorry ale taka już jestem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie piszę opowiadań typu "pełno miłości, szczęścia i spokoju"... wybacz. O to właśnie tu chodzi...gdyby nie GS i MoC byłoby szczęśliwie a ja nie lubie takich opowiadań więc sama nie będę takiego pisać
      Kasia :)

      Usuń
  11. Pierdoli ta u góry -.- Opowiadania o szczęściu i miłości już sie zrobiły nudne -.- .... A co do rozdziału czekam na nexta *__*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się co do pierwszej części twojej wypowiedzi ! Są już takie nudne , że po prostu już ich nie czytam :/

      Usuń
  12. Yhhh..... n o i znowu nie wiem co Ci napisać.... chociaż chcę najpierw przeprosić za to że nie komentowałam chyba ostatnich rozdziałów , ale nie miałam za dużo czasu. A rozdział jak zwykle świetny kochana :) Mam nadzieję że dodasz szybko nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale świetny !!!!!!! Kobieto robisz coraz większe postępy ;) mam nadzieję że MoC wygra z GS i będzie dobrze :D czekam na kolejny rozdział.
    Martyna :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny! Już mogę sobie wyobrazić ich ślub. a najbardziej to chyba Pheobe która niesie obrączki. :) <3 Ale możesz także napisać inaczej i mnie zaskoczyć! XD Czekam na nstępny rozdział!
    ~~Martyna <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie mogeee.. Megaaa:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak kur...a najepiej wszystkich od razu usmierc!!!!
    nie warto nawet się klucic...

    OdpowiedzUsuń
  17. xwrtacgbnoeursdgj1u3jrew <3 PIĘKNY <3 OMG OMG <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Koniecznie chcesz zebym sie poplakala? Rany to jest piekne. Braklo mi slow...

    OdpowiedzUsuń