Oczami Zayna
Musiałem mu to powiedzieć. Teraz może da sobie spokój i nie będzie nas szukał. Zrobiłem to dla Zoe i Phoebe. Chronię je. Razem z Zu udajemy, że to co zdążyło się gdy wracaliśmy z pikniku nigdy nie miało miejsca, ale szczerze trudno mi teraz z nią rozmawiać. Zakochałem się w niej a ona nadal kocha Harry'ego. Może i zachowałem się jak cham, ale to dla ich dobra.
______________________________________________________
______________________________________________________
Oczami Zoe
Phoebe szybko rośnie. Z Zayn'em od chwili w której wyznał mi wszystko prawie nie gadam. Nie mam żadnych informacji od Harry'ego. Próbowałam do niego dzwonić, ale nie odbiera. Chciałam skontaktować się również z Lou, ale nie znam jego numeru. Jedyne co mi pozostało to zadzwonienie do Julie. Może przynajmniej ona odbierze. Jeden sygnał...drugi...
-Gdzie dzwonisz? -zapytał Zayn, który akurat wszedł do kuchni
-Do Julie
-Co?-czemu był zły?
-Harry nie odbiera więc dzwonię do niej.
-Hallo?-usłyszałam głos przyjaciółki w słuchawce. Już miałam odpowiedzieć, gdy Malik wyrwał mi urządzenie z ręki i roztrzaskał na ziemi.
-Zayn!-krzyknęłam na niego
-Oni cię nie chcą! Masz do nich nie dzwonić
-Oni mnie kochają
-Gdyby tak było byliby tutaj.
-Idiota! -uciekłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Nasze krzyki obudziły Phoebe
-Cichutko kochanie-próbowałam ją uspokoić sama płacząc
-Otwórz te drzwi!-darł się i walił w drewnianą powłokę.
Nie zrobiłam tego co mi kazał. Nigdy bym nie pomyślała, że on to zrobi. W tamtej chwili tak potwornie się go bałam. Nie byłam w stanie przewidzieć żadnego kolejnego ruchu.
_________________
Oczami Zayna
Byłem wściekły. Nie mogą dowiedzieć się, że ona żyje...nie mogą. Siedziałam pod ścianą na przeciwko jej sypialni i czekałem aż wyjdzie. Minęła godzina, dwie, trzy i w końcu Zou stanęła w drzwiach.
-Zu-powiedziałem i wstałem
-Nie mów tak do mnie
-Ale...
-Nie mów tak do mnie, rozumiesz?! Chce wracać do Londynu. Nie wierze, że nie masz żadnych informacji od Harry'ego! Musiał się odzywać. Pozwól mi do niego zadzwonić!
-Nie!-krzyknąłem
Patrzyła na mnie ze wstrętem w oczach.
-Nienawidzę cie!-powiedziała i strzeliła mi w twarz.
Przegięła. Ze złością pchnąłem ją na ścianę i przytrzymałem ręce nad głową. Widziałem jak się trzęsie, ale to na mnie nie działało.
-Ty suko!
Łzy nabierały się w jej oczach.
-Czemu nie mogę wrócić do domu?
-Po co?
-Do Harry'ego.
-Wybij to sobie z tej główki. Masz mnie
Widziałem jak furia zapełnia jej żyły. W jednym momencie wyrwała ręce i odepchnęła mnie.
-Nigdy nam go nie zastąpisz!-krzyknęła na całe gardło i schowała się w pokoju.
_____________________________________________________________________
Oczami Zoe
Oni są i czekają na mnie w Londynie. Ucieknę z tego pieprzonego Miami i wrócę do domu. Moje rozmyślenia przerwał ten palant
-Zoe otwórz. To ważne
Jego głos był poważny więc stwierdziłam, że mówi prawdę. Stał tam z telefonem w ręku
-Co?
-Zoe dzwoniła do mnie policja. Tamci mieli wypadek. Ktoś podłożył bombę pod dom Niall'a. Wszyscy zginęli
-Wszyscy czyli kto?-serce zaczęło mi szybciej bić...niech tego nie mówi
-Liam... Niall... Louis... Danielle... Julie i...Harry.
-Nie!-krzyknęłam i upadłam na ziemie. To nie jest prawdą.
-Przykro mi-przytulił mnie.
Cały czas płakałam. Cały mój świat legł w gruzach. Niemal wszyscy na których mi zależy odeszli.
-Będzie dobrze. Zobaczysz-pocieszał mnie? W takiej chwili?
-Ni...nic nie będzie dob...dobrze
-Musisz tylko się z tym pogodzić. Iść do pracy i chociaż trochę o tym zapomnieć.
-Gdybym wtedy nie przyjechała do Londynu wszytko byłoby dobrze. Wszyscy by żyli.
-Ale Liam i Danielle nigdy by do siebie nie wrócili, Julie nie poznałaby Louis'a, Brian nadal byłby z Molly, Phoebe by się nie urodziła a ty...skąd wiesz czy ten tyran by cię nie zabił?
Zakryłam twarz rękoma i płakałam jeszcze bardziej. I co ja powiem Phoebe? Miałam mówić, że jej tat wróci, ale on przecież nie wróci. Nie. Na razie będę jej wmawiać pierwszą wersje a gdy skończy sześć lat o wszystkim jej powiem. Nie wiem czy dobrze postępuje, ale co innego mam zrobić? Pozwolić, żeby Malik zajął miejsce jej ojca? Nigdy.
-Zoe? Pamiętasz jak ci mówiłem , że...no, że...
-T..tak
-No to ja ciebie luuubie a ty mnie?
-Jedno mnie dołuje, za bardzo nie wiem co czuję...nie pytaj mnie o coś takiego w takim momencie...muszę iść wziąć zimny prysznic.
Wstałam z lodowatej posadzki i ruszyłam w stronę sypialni by zabrać ciuchy.
-Kocham cię, pamiętaj-powiedziałam całując Phoeb w czółko.
Weszłam do łazienki i napełniłam wannę wodą. Mała zmiana planów. Weszłam do ciepłej cieczy a z moich oczu znów polały się łzy.
-Harry-powiedziałam sama do siebie. Czułam jak serce pęka mi na pół a potem łamie się na miliardy niezdatnych do pracy kawałków. Mój wzrok tępo wbity był w gwiazdy, które
widziałam przez małe okienko. Byłam wykończona. Zanurzyłam głowę i wydałam z siebie jeden, jedyny krzyk i zachłysnęłam się wodą. Byłam świadoma jak bezbarwny morderca wlewa się do mojej buzi. W pewnym momencie pomyślałam o Phoebe i automatycznie się wynurzyłam. Zaczęłam kaszleć i szybciej oddychać próbując złapać powietrze. Nie zabiję się. Jestem potrzebna mojej córce. Straciła ojca, ale nie straci matki.
_______________________________________________________________________
Oczami Harry'ego
Dni mijają a my nadal jesteśmy w punkcie wyjścia. Nie namierzyliśmy Malika. Po moich cięciach została tylko blizna, ale moje serce nie jest w tak dobrym stanie. Czuję się jakby ktoś wyrwał mi jego połowę i nigdy nie chciał oddać.
-Idziesz gdzieś dzisiaj? -zapytał Lou, który wyrwał mnie z myślenia.
-Teraz będziesz kontrolował mnie dwadzieścia cztery na dobę?
-Martwimy się o ciebie.
-Niepotrzebnie
-Idziesz gdzieś?-ponowił pytanie
-Tak. Robię sobie dzisiaj tatuaż
-Jaki?
-Kurwa wszystko musisz wiedzieć?-zaczęły bawić mnie jego ciągłe pytania "z kim" "kiedy" " gdzie"-napisz "będę kochał na zawsze"
Phoebe szybko rośnie. Z Zayn'em od chwili w której wyznał mi wszystko prawie nie gadam. Nie mam żadnych informacji od Harry'ego. Próbowałam do niego dzwonić, ale nie odbiera. Chciałam skontaktować się również z Lou, ale nie znam jego numeru. Jedyne co mi pozostało to zadzwonienie do Julie. Może przynajmniej ona odbierze. Jeden sygnał...drugi...
-Gdzie dzwonisz? -zapytał Zayn, który akurat wszedł do kuchni
-Do Julie
-Co?-czemu był zły?
-Harry nie odbiera więc dzwonię do niej.
-Hallo?-usłyszałam głos przyjaciółki w słuchawce. Już miałam odpowiedzieć, gdy Malik wyrwał mi urządzenie z ręki i roztrzaskał na ziemi.
-Zayn!-krzyknęłam na niego
-Oni cię nie chcą! Masz do nich nie dzwonić
-Oni mnie kochają
-Gdyby tak było byliby tutaj.
-Idiota! -uciekłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Nasze krzyki obudziły Phoebe
-Cichutko kochanie-próbowałam ją uspokoić sama płacząc
-Otwórz te drzwi!-darł się i walił w drewnianą powłokę.
Nie zrobiłam tego co mi kazał. Nigdy bym nie pomyślała, że on to zrobi. W tamtej chwili tak potwornie się go bałam. Nie byłam w stanie przewidzieć żadnego kolejnego ruchu.
_________________
Oczami Zayna
Byłem wściekły. Nie mogą dowiedzieć się, że ona żyje...nie mogą. Siedziałam pod ścianą na przeciwko jej sypialni i czekałem aż wyjdzie. Minęła godzina, dwie, trzy i w końcu Zou stanęła w drzwiach.
-Zu-powiedziałem i wstałem
-Nie mów tak do mnie
-Ale...
-Nie mów tak do mnie, rozumiesz?! Chce wracać do Londynu. Nie wierze, że nie masz żadnych informacji od Harry'ego! Musiał się odzywać. Pozwól mi do niego zadzwonić!
-Nie!-krzyknąłem
Patrzyła na mnie ze wstrętem w oczach.
-Nienawidzę cie!-powiedziała i strzeliła mi w twarz.
Przegięła. Ze złością pchnąłem ją na ścianę i przytrzymałem ręce nad głową. Widziałem jak się trzęsie, ale to na mnie nie działało.
-Ty suko!
Łzy nabierały się w jej oczach.
-Czemu nie mogę wrócić do domu?
-Po co?
-Do Harry'ego.
-Wybij to sobie z tej główki. Masz mnie
Widziałem jak furia zapełnia jej żyły. W jednym momencie wyrwała ręce i odepchnęła mnie.
-Nigdy nam go nie zastąpisz!-krzyknęła na całe gardło i schowała się w pokoju.
_____________________________________________________________________
Oczami Zoe
Oni są i czekają na mnie w Londynie. Ucieknę z tego pieprzonego Miami i wrócę do domu. Moje rozmyślenia przerwał ten palant
-Zoe otwórz. To ważne
Jego głos był poważny więc stwierdziłam, że mówi prawdę. Stał tam z telefonem w ręku
-Co?
-Zoe dzwoniła do mnie policja. Tamci mieli wypadek. Ktoś podłożył bombę pod dom Niall'a. Wszyscy zginęli
-Wszyscy czyli kto?-serce zaczęło mi szybciej bić...niech tego nie mówi
-Liam... Niall... Louis... Danielle... Julie i...Harry.
-Nie!-krzyknęłam i upadłam na ziemie. To nie jest prawdą.
-Przykro mi-przytulił mnie.
Cały czas płakałam. Cały mój świat legł w gruzach. Niemal wszyscy na których mi zależy odeszli.
-Będzie dobrze. Zobaczysz-pocieszał mnie? W takiej chwili?
-Ni...nic nie będzie dob...dobrze
-Musisz tylko się z tym pogodzić. Iść do pracy i chociaż trochę o tym zapomnieć.
-Gdybym wtedy nie przyjechała do Londynu wszytko byłoby dobrze. Wszyscy by żyli.
-Ale Liam i Danielle nigdy by do siebie nie wrócili, Julie nie poznałaby Louis'a, Brian nadal byłby z Molly, Phoebe by się nie urodziła a ty...skąd wiesz czy ten tyran by cię nie zabił?
Zakryłam twarz rękoma i płakałam jeszcze bardziej. I co ja powiem Phoebe? Miałam mówić, że jej tat wróci, ale on przecież nie wróci. Nie. Na razie będę jej wmawiać pierwszą wersje a gdy skończy sześć lat o wszystkim jej powiem. Nie wiem czy dobrze postępuje, ale co innego mam zrobić? Pozwolić, żeby Malik zajął miejsce jej ojca? Nigdy.
-Zoe? Pamiętasz jak ci mówiłem , że...no, że...
-T..tak
-No to ja ciebie luuubie a ty mnie?
-Jedno mnie dołuje, za bardzo nie wiem co czuję...nie pytaj mnie o coś takiego w takim momencie...muszę iść wziąć zimny prysznic.
Wstałam z lodowatej posadzki i ruszyłam w stronę sypialni by zabrać ciuchy.
-Kocham cię, pamiętaj-powiedziałam całując Phoeb w czółko.
Weszłam do łazienki i napełniłam wannę wodą. Mała zmiana planów. Weszłam do ciepłej cieczy a z moich oczu znów polały się łzy.
-Harry-powiedziałam sama do siebie. Czułam jak serce pęka mi na pół a potem łamie się na miliardy niezdatnych do pracy kawałków. Mój wzrok tępo wbity był w gwiazdy, które
widziałam przez małe okienko. Byłam wykończona. Zanurzyłam głowę i wydałam z siebie jeden, jedyny krzyk i zachłysnęłam się wodą. Byłam świadoma jak bezbarwny morderca wlewa się do mojej buzi. W pewnym momencie pomyślałam o Phoebe i automatycznie się wynurzyłam. Zaczęłam kaszleć i szybciej oddychać próbując złapać powietrze. Nie zabiję się. Jestem potrzebna mojej córce. Straciła ojca, ale nie straci matki.
_______________________________________________________________________
Oczami Harry'ego
Dni mijają a my nadal jesteśmy w punkcie wyjścia. Nie namierzyliśmy Malika. Po moich cięciach została tylko blizna, ale moje serce nie jest w tak dobrym stanie. Czuję się jakby ktoś wyrwał mi jego połowę i nigdy nie chciał oddać.
-Idziesz gdzieś dzisiaj? -zapytał Lou, który wyrwał mnie z myślenia.
-Teraz będziesz kontrolował mnie dwadzieścia cztery na dobę?
-Martwimy się o ciebie.
-Niepotrzebnie
-Idziesz gdzieś?-ponowił pytanie
-Tak. Robię sobie dzisiaj tatuaż
-Jaki?
-Kurwa wszystko musisz wiedzieć?-zaczęły bawić mnie jego ciągłe pytania "z kim" "kiedy" " gdzie"-napisz "będę kochał na zawsze"
-Chłopaki chodźcie tu-krzyknął Brian z salonu
Wszyscy zbiegli się dookoła niego.
-Zoe żyje
-Co?-nie wiem co czułem w tamtej chwili
-Znaczy nie jestem pewny pewny, ale włamałem się do jakiejś bazy danych i nie ma tam stwierdzenia zgonu ani Zoe Brown, ani Zoe Styles. Są szanse, że Zu żyje
Wszystkie oczy skierowały się na mnie. Moja ukochana żyje...więc Zayn kłamał.
-Namierzyliście ich?
-Wiemy tylko tyle, że są gdzieś na wschodnim wybrzeżu...to i tak wiele jak na tyle informacji, które dostaliśmy
-Dziękuję wam
---------------------------------------------------------------------------------------
http://sonda.hanzo.pl/sondy,211484,wlIM.html W tej ankiecie głosujcie na It's just a scar...dodałam ją też po lewej stronie na blogu. Więc głosujcie...to dla mnie baaardzo wiele znaczy
Jestem zaskoczona wczorajszym dniem (nie chodzi o komentarze). Dzisiaj patrzyłam statystyki i wczoraj mojego bloga odwiedziło ponad 2,5 tys. osób O.O Oby tak dalej :D <3333
Kocham Was
Kasia
Ps. Przypominam głosujcie i jeśli chcecie być informowani o rozdziale to piszcie w zakładce "informowani"
Mam banana na twarzy <3333
OdpowiedzUsuńW końcu wie, że Zu żyje ;)
Weny życzę ! xx
BOOOŻEEEE <3 Pięknyyy <333 Ale wszystko ma sie dobrze skończyć!!!! <3
OdpowiedzUsuńO Boże... Świetny rozdział. Mam nadzieje, że w końcu znajdą Zoe.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Boże dziewczyno jaki Ty masz talent :) pisz tak dalej i zgodze się z koleżankami u gory i też weny życzę ;*
OdpowiedzUsuńBoże...Zajebisty rozdział....Czekam na następny rozdział...
OdpowiedzUsuńNext szybko bo nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńZajebisty
zajebioza, pisz dalej mała :*
OdpowiedzUsuńDodaj następny rozdział jak najszybciej :*
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNO jak ty to robisz????!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie + SOML = MIESZANKA BEZ PROBLEMU WYCISKAJĄCĄ ŁZY....
Cieszę się, że Harry dowiedział się, że Zoe żyje...
Martwi mnie tylko, że Zayn powiedział Zoe o rzekomej bombie...
Ona jest bardzo uczuciowa...
Wszyscy pamiętamy o tym co było, jak James powiedział jej o śmierci Hazzy...
Tyle przeszli...
Jestem pewna, że Zoe ma naprawdę dość tego wszystkiego i w końcu zrobi TO jeszcze raz (tzn. będzie próbowała się zabić)...
Cieszę się, że jednak odpuściła dla Phobe, ale czuję, że następnego takiego wstrząsu emocjonalnego może nie wytrzymać, a teraz Harry nie ma jak jej uratować...
Czasu, weny, pomysłów i chęci...
Nie trzymaj nas długo w niepewności... / Zu
Nie nooo... Malik mnie wkurza...Next
OdpowiedzUsuńSUPER !
OdpowiedzUsuńCZO TEN ZAYN ? XD
dawaj szybko nexta !!! / Olga
neext! /Ola
OdpowiedzUsuńjak ja bym chciala zeby oni juz sie znalezli i zeby wszystko bylo okej, ale i tak super, czekam na nexta, pozdrawiam violette
OdpowiedzUsuńsuper ale niech on ją w końcu znajdzie..! :)
OdpowiedzUsuńNEXT!
OdpowiedzUsuńWierzę, że wszystko się ułoży .. :) Świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńO Boże!! KOCHAM tego imagina! Tak mnie wciągnął że w 2 dni przeczytałam całęgo!!! Jesteś wielka <3 Czekam na next *-* Dodawaj szybko <33
OdpowiedzUsuńnext ::::( nie mąć tak proszę :;)
OdpowiedzUsuńlooove ;-; oby ja znalazl ;-;
OdpowiedzUsuńWiec tak: Malik to pieprzony idiota!!!!!!!!! Jak on moze cos takiego wygadywac, wiedzac jak rani innych? Dupek, cham, psychopata, idiota, etc...
OdpowiedzUsuńA co do Hazzy to mam nadzieje ze je w końcu odnajdzie ^_^
Trzymam kciuki na wygrana w blogu miesiąca 😻🌺🙏
Tak mi zimno , tak strasznie mi zimno !A pomyśleć że to wszystko przez takiego palanta jak Malik! Nie wierzę że on nie widzi tego jak rani Zoe i innych. Boże.... jak ja chcę wiedzieć co się stanie dalej , to jest takie uzależniające. Chcę też Cię przeprosić , że nie skomentowałam po przedniego rozdziału , ale przez cały weekend nie wchodziłam na bloga. Mam nadzieję że wreszcie wszystko się ułoży , weny , pomysłów i czasu ;*
OdpowiedzUsuńJaki (w tym opowiadaniu) z Zayn'a pieprzony dupek. Płaczę i jestem jednocześnie wściekła ;ccc
OdpowiedzUsuńlove-or-hate-onedirection.blogspot.com
Fajnie, coś się w końcu innego dzieje ( mam na myśli to z Zayn'em masz talent, możesz pisać książki (opowiadania) Wspaniałe czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńMRAU MARU MARU CHCE JUZ NASTEPNY :D
OdpowiedzUsuńBoski ♥♥
OdpowiedzUsuńPiękny ! ;3
OdpowiedzUsuń