poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 101

Mieliśmy już iść gdy nagle telefon Harry'ego zaczął dzwonić.
-Kto to?-zapytałam
-James-odpowiedział zdziwiony i odebrał-Halo
Patrzyłam na jego powiększające się oczy. O czym on mu mówi? Harry nie krzyczał, nawet nie był zły a przecież gadał z wrogiem. W końcu odłożył komórkę i założył ręce na głowę. Jest źle.
-Czego chciał?
-Chris zabił narzeczoną Pater'a. 
-Co?
-Mieli naradę GS i ona nie wiedziała o żadnym gangu. Myślała, że Peter ją zdradza i poszła za nim a Chris...
Zasłoniłam usta, przytłoczona tym czego się dowiedziałam. Mimo, że nie lubię Peter'a szkoda mi go. Tylko poco James mówi o tym Harry'emu? Głowę zaczynają zaprzątać mi coraz to nowe stwierdzenia. Może oni chcą odłączyć od GS, ale jeśli to zrobią Chris i Dean zostaną sami. Niestety Stoner nie jest na tyle głupi i z pewnością załatwi sobie ludzi, równie silnych i łaknących krwi co James i Peter. Może chłopaki dołączą do nas? Tylko czy bracia będę zdolni do walki przeciw sobie? 
-Ale czemu dzwonili do ciebie?
-Chcą tu przyjechać
-Nie! Mimo wszystko nie możemy im ufać. Tu jest nasza córka. 
-Wiem dlatego zgodziłem się na spotkanie w Londynie.
-Jadę z tobą
-Zoe nie...
-Harry ja już postanowiłam. Phoebe na pewno chętnie będzie chciała pobawić się z Charlie'm-Charlie to syn naszej sąsiadki. Dzieciaki często się razem bawią
-Zwariuję przez ciebie
-Też cię kocham-powiedziałam i pocałowałam go w nos. Szybko zbiegłam na dól i obwieściłam nasze plany. Wszyscy zgodzili się jechać, jedynie Jenn miała wątpliwości. Nie dziwię się jej, ja też mam, ale nie chce puszczać Hazzy samego. Sam urodziła się z bronią w ręku, więc nie miała nic przeciwko. Ubrałam Phoebe i wytłumaczyłam jej naginając trochę fakty, dlaczego musimy jechać bez niej do Londynu. Powiedziałam, że jej tata ma ważne spotkanie i musimy jechać sami a reszta jedzie do domu.
~*~
-Trzymajcie-powiedział Brian i dał nam pistolety gdy byliśmy pięć minut drogi od domu James'a.
Widziałam przejęcie w oczach Jennifer, boi się. Jest twarda, ale teraz nawet ona wymięka.
-Ja, Zoe i Louis pójdziemy do środka wy zostańcie i obserwujcie podwórko-poinformował Harry.
Odetchnęłam głośno i włożyłam dwa pistolety za pasek spodni. Będzie dobrze, myślę.
-Zoe spójrz na mnie-mówi Hazz. Nie będę ukrywać, serce wali mi jak oszalałe-spokojnie, będziesz ze mną i Louis'em nic ni się nie stanie.
Jeśli to miało mnie uspokoić, to nie wyszło. Co jeśli to wszystko jest ustawione? Co jeśli w środku jest GS i jacyś nieznani nam kolesie z bronią? Przecież nigdy wcześniej nie słyszałam o tym, żeby Peter miał narzeczoną.
-Jeśli usłyszycie strzały wchodzicie do akcji.
Zatrzymaliśmy się pod domem Johnson i wyszliśmy z auta. Harry zadzwonił do James'a i powiedział, że jesteśmy na miejscu. Chłopak po chwili wyszedł z domu, ale nie zbliżył się do nas na krok. Też nam nie ufa.
-Wejdźcie
Szedł pierwszy a my obserwowaliśmy każdy jego ruch. Nie możemy dać się zaskoczyć
-Dajcie już spokój. Chris'a i Dean'a tu nie ma
-Gdzie Peter?-zapytałam
-W salonie, on...on chce z tobą gadać.
Spojrzałam na Harry'ego. W jego oczach widziałam niepewność. nie pozwoli mi samej tam iść, nie ma szans. Złapałam go za rękę i poszłam do McCartney. Siedział na kanapie z twarzą okrytą w dłoniach. Słyszałam jego cichy płacz. Oni nie kłamią. Chris na prawdę zabił jego ukochaną.
-Idź-powiedziałam cicho do Harry'ego
-Jesteś pewna?
Kiwnęłam lekko głową a on wyszedł. Powoli podeszłam do chłopaka. Nadal muszę być ostrożna. Może mieć pistolet lub nóż.
-P...Peter?
Spojrzał na mnie. Jego oczy były całe czerwone, ręce trzęsły mu się nieubłaganie. Nigdy nie widziałam go w takim stanie.
-Przepraszam Zoe
-Za co?-byłam pewna, że przeprasza mnie za to co zaraz zrobi, że przeprasza za to, że nie mnie zaraz zabije. Ale nie robi nic. Patrzy na mnie a z jego oczu wylewa się kolejna łza. On cierpi
-Za to, że chciałem rozdzielić ciebie i Harry'ego, za to, że chciałem go zabić. Utrata kogoś bliskiego strasznie boli i teraz to wiem. Błagam wybacz mi za to, że zabiliśmy twoich przyjaciół
Usiadłam obok niego i nie mówiłam nic. Łzy cisnęły mi się do oczy gdy słyszałam każde kolejne wypowiadane słowo. On na prawdę żałuje tego co zrobił
-Wiesz jak tłumaczyłam sobie ich śmierć? Mówiłam, że na ziemi było im źle, cierpieli tu, a Bóg przecież nie chce ty ludzie byli smutni i dlatego zabrał ich do siebie. Do świata gdzie nie ma bólu ani cierpienia.
-Ale Toni była tu szczęśliwa
-Widocznie Bóg potrzebował jej u siebie.
-Nie chcę bez niej żyć
-Nie mów tak-powiedziałam i przytuliłam go
-Odchodzę z GS, James też. Chris na zebraniu mówił coś o powiększeniu gangu. Chcą by RD i jacyś Koreańczycy łączyło się do nich. Moją dojścia do dobrej broni. Musicie działać potajemnie inaczej nie dacie rady.
To nie jest prawda. To nie może być prawda. Musimy wygrać, ale teraz się na to nie zapowiada
-Wiedzą gdzie mieszkamy?
-Nie. Myślą, że jesteście teraz gdzieś na południu. Chris'a i Dean'a nie ma w kraju przez tydzień.
-Gdzie są?
-Pojechali dogadać się z tymi Azjatami
-Musisz powiedzieć o tym reszcie-wybiegłam z pokoju i przyprowadziłam Hazze
Peter opowiedział mu o wszystkim. Zaczynam wierzyć, że możemy się "zaprzyjaźnić". James powiedział o wszystkim Annabeth a ta zgodziła się włączyć do akcji.
-Musicie nam pomóc-powiedziałam
-Co? Nie!-zaprotestował Louis
-Czemu? Zarówno oni jak i my potrzebujemy pomocy.
-Chcesz im zaufać?
-Czasem trzeba zaryzykować
-Harry powiedz jej coś
-Louis moje zdanie jest takie samo. Co myślicie?-Harry zwrócił sie do reszty
-Ja też uważam, że powinniśmy zawrzeć sojusz-zgodził się Brian. To samo zdanie miały dziewczyny i Liam.
-A więc MoC ma trzech nowych członków.
-Annabeth będzie od pilnowania waszej córki-zaśmiał się Louis. O co mu chodzi
-Coś nie tak?!-warknął James
-Chodzi o to, że ona pewnie nawet nie widziała broni na żywo. Albo postrzeli siebie, albo nas. 
-Nauczy się-wytłumaczyłam 
-Jak tak sobie chcecie-syknął i wyszedł. 
Dlaczego się tak zachowuje? Rozumie może im nie ufać, chyba nikt jeszcze tego nie zrobił, ale żeby od razu coś takiego? Na razie nie powiemy im gdzie mieszkamy, nie możemy ryzykować. Raz w tygodniu będziemy się spotykać, ale nie w Londynie, tu jest zbyt...niebezpiecznie. "Niebezpiecznie" to słowo chodzi za mną jak cień. Uciekłam z Dublina, bo coś mi zagrażało, z Londynu ciekłam z tego samego powodu. Ciekawe czy kiedykolwiek znajdę miejsce gdzie będę mogła się zaszyć i być bezpieczna, z Harry'm i Phoebe. 


---------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 101 WOW :D 
Dobra ten rozdział to taki prezent świąteczny (jutro bym nie mogła dodać, bo mama będzie mnie ganiać, żebym jej pomogła) Kolejny postaram się dodać 25 (moje urodziny :D ) 
Komentujcie plis
I wysyłajcie prace na konkurs.

31 komentarzy:

  1. Rozdział świetny.
    Jestem ciekawa czy oni na serio ich nie oszukali. Mam taką nadzieje.
    Czekam na nn. I WESOŁYCH ŚWIĄT!

    OdpowiedzUsuń
  2. Już ci życzę wszystkiego naj i czekam na next genialny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !! Rozdział zajebisty czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny i to jeszcze w moje imieniny ^^
    Wesołych Świąt ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super , jak zawsze <3 <3 !! + Wesołych Świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  6. :) Super rozdział , myślę że będą mogli im zaufać :) oraz życzę Ci Wesołych świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  7. hdfihgwigwdv,jest Mega
    Natka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. jak się czyta Pheobe?

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały, czekam na kolejny!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojejciu ale fajny rozdział ;) Życzę ci Wesołych Świąt i pijanego Sylwestra :D pozdrawiam @MoNiKa1598 ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny *-*
    Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Więcej informacji u mnie :)
    http://look-in-my-eyes-and-say-goodbye.blogspot.com/p/liebster.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział ;)
    Życzę Ci zdrowych, rodzinnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział <3 Wesołych i jednokierunkowych świąt :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojeju ta akcja jeju :D
    CUDOWNY, choc ie moge jakos uwierzyc w to ze oni na pewno odchodza z GS. Moze to tylko podpucha? Zeby wydac MoC? Sama juz nie wiem :)
    Pozdrow swoja mame c:
    Vicki ♥
    MERRY CHRISTMAS ♥!

    OdpowiedzUsuń
  15. Z jakiego filmu jest ten drugi gif ?

    OdpowiedzUsuń
  16. Te opowiadanie jest po prostu jnkfjdbgujthkkgjstryuhtrsdjiaestyjhn *_____* ZAJEBISTE *.* Czekam na next'a <3

    WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ORAZ SPEŁNIENIA NAJSKRYTSZYCH MARZEŃ :******

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudo, cudo cudeńko *.*
    uwielbiam jak piszesz, no i na twoje urodzinki trzeba na twitterku zorganizować jakąś akcje hmmmmm co ty na to
    buhahah
    lolz Nicole ogarnij się -.-
    ily babeeee :*****
    @xZerrieShipperx

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny! Mam nadzieję, że jednak można im zaufać, a nie jest to jakiś plan Chrisa ... Jeszcze Ci Azjaci. Będzie się działo, coś tak czuję ;d

    Wesołych świąt i wszystkiego najlepszego! Niekończącej się weny i spełnienie wszystkich marzeń! :)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystkiego Najlepszego na zbliżające się urodziny .. Oprócz tego Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! <3 Rozdział świetny jak zawsze :) Czekam na następny ;3

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak zwykle cudowne ! I Wesołych Świąt! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Życzę udanych, spokojnych oraz rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Wymarzonych prezentów pod choinkę i na urodziny : D Szczęśliwego Nowego Roku : )
    +Rozdział Genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudo *-*
    nie moge tego inaczej określić, mam nadzieję, że wena szybko Cię nie opuści bo tu się teraz tyle dzieje, że nie chcę czekać ^^ wesołych świąt <33
    Martyna :*

    OdpowiedzUsuń