_______________________________________________________________________
Oczami Louisa
Tęsknota to mało powiedziane. To co teraz czuje to rozszarpujący od środka ból. Próbuję zapomnieć o tym co się stało, próbuje tłumaczyć sobie jak dziecku, że Julie wróci, ale ona nie wraca. To moja wina, przecież gdybym wtedy się w niej nie zakochał ona wróciłaby do Dublina i byłaby bezpieczna. A tak zginęła wykończona emocjonalnie, tylko dlaczego ja o niczym nie wiedziałem? Jak mogłem przeoczyć to, że ma kontakt z Chris'em? Jak mogłem nie zorientować się, że coś jest nie tak? Może nie chciała mi powiedzieć przez te wszystkie kłótnie? Może one wykańczały ją jeszcze bardziej? Mogłem jej wtedy pomóc, zawsze to robiłem, ale wtedy, w czasie kiedy byłem jej najbardziej potrzebny, nie zrobiłem nic. Gdybym mógł zamieniłbym się z nią teraz miejscami. Wiele razy chciałem odebrać sobie życie, bo nie widziałem sensu istnienia bez niej, ale nie zrobiłem tego. Czemu? Pewnie dlatego, że Bóg chce bym żył z myślą, że to ja ją zabiłem. A to jest jeszcze gorsze niż śmierć. Gdy przypomnę sobie jacy kiedyś byliśmy szczęśliwi, uśmiech sam wkrada mi się na twarz. Tysiące pocałunków, miłe słowa, pierścionek, planowanie ślubie. A potem kłótnie, wyzwiska, zerwanie zaręczyn i śmierć nas obojga. Ona odeszła ciałem a ja duszą. Nie pogniewałbym się gdyby zabili mnie na tej wojnie, wcześniej jednak musiałbym się upewnić, że Chris i jego banda pójdą w moje ślady. Najpierw zniszczymy Molly, niech Dean się męczy tak jak ja, a potem wykarczujemy resztę.
Nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi do salonu. Wszyscy poszli spać, więc zostałem tylko ja.
-Louis?-to Harry
Podniosłem na niego wzrok. Czemu mi się tak w życiu nie poszczęściło?
-Stary co jest?
-Nic-powiedziałem i znów schowałem twarz w ręce, w miejsce gdzie mogłem wolno myśleć.
-Znam cię nie od dziś, widzę, że coś jest nie tak. Mów co cię dręczy
-Julie-powiedziałem cicho.
-Julie?
-Czemu nie mogę mieć takiego życia jak ty? Piękna żona, córka, dom...
-I mordercy na karku?-dokończył-Louis, nie pozwoliłbym, żebyś miał takie życie. Codziennie bał się o swoją rodzinę. Przytulał żonę tak, jakbyś to robił ostatni raz. Tłumaczył córce dlaczego nie było cię tyle lat. Martwił się zostawiając dziewczyny w innym pokoju. Czasem nie wiesz jak bardzo chce iść do GS i ich zabić, ale nie mogę, bo mam rodzinę, której jestem potrzebny. Teraz muszę myśleć nie tylko o sobie. Nie mogę myśleć impulsywnie. Każdy ruch muszę przemyśleć, bo jeśli tego nie zrobię wszyscy na których mi zależy, zginą.
-Ale ty masz przynajmniej dla kogo żyć
-A ty żyj by wkurwić innych. Żyj dla Julie, na pewno nie chciałaby żebyś się poddał. Nie pozwól by jej śmierć poszła na marne.
-Dzięki Harry
-Przyjaciołom się pomaga-powiedziałam z uśmiechem-idź już spać.
_____________________________________________________________________________
Oczami Zoe
Leżałam w łóżku gdy do pokoju wszedł Harry. Bez słowa położył się obok mnie i ułożył głowę na moim brzuchu. Wtopiłam ręce w jego loki.
-Harry?
-Hmmm
-Kiedy zamierzacie...
-Nie wiem-nie dał mi dokończyć. Dobrze wiedział o co chcę zapytać
-Kocham cię
-Ja ciebie też. Zoe, co powiesz na odnowienie przysięgi w kwietniu?
Uśmiechnęłam się na samą myśl o ślubie.
-Idealnie
-Będziemy mieli mnóstwo czasu by wszystko zorganizować
-Tym razem nie zobaczysz mojej sukni
~*~
Obróciłam się na lewy bok by przytulić się do Harry'ego, ale go już nie było. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. 11:38. Powoli siadłam na łóżku i potarłam bolącą głową. Po co ja tyle wczoraj piłam? Miałam już wstawać, ale nagle po pokoju wpadł Hazz i rzucił się szczęśliwy na łóżko
-Z czego się tak cieszysz?
-Jedziemy do Rio
-Wiem
-Ale za dwa dni
-Co?
-Gadałem z Jenn i Niall'em i powiedzieli, że chętnie wezmę Phoebe na kilka dni. Mała też się zgodziła
-Ale za dwa dni?
-No-pokiwał głową. Od dawna nie widziałam go tak szczęśliwego-GS nie wiedzą gdzie mieszka Horan więc nic im nie grozi
-Ale...
-Nie ma żadnego "ale" obiecałaś mi
Uśmiechnęłam się do niego i mocno go przytuliłam. A więc jedziemy do Rio de Janeiro.
-Chłopaki tu zostają do naszego wyjazdu?
-Nie, wszyscy prócz Niall'a i Jennifer jadą dzisiaj do domu. Chcesz coś do jedzenia?
-Nie
-Na pewno?
-Tak
Położyłam się i szarpnęłam Harry'ego za rękę by zrobił to samo.
-Musisz coś zjeść
Zaśmiałam się. Powinno mnie to wkurzyć a nie rozśmieszyć. Może już tak bardzo irytuje mnie jego nadopiekuńczość, że staje się to dla mnie śmieszne?
-Kochanie-spojrzałam mu w oczy-jeśli będę głodna to przysięgam, że będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie, Ok?
-Ok
-Co będziemy dzisiaj robić?
-A na co masz ochotę?
-Nie wiem
-Może pójdziemy do ogrodu z Phoebe? Albo spędzimy cały dzień przed telewizorem pod kocem?
-Możemy iść na dwór a potem ogrzewać się na kanapie
-Świetny pomysł
-Idziemy do kuchni?
-A jednak głodna
-Spragniona
Mieliśmy już iść gdy nagle...
----------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział krótki a to nie dlatego, że nie mam czasu czy coś, tylko dlatego, że strasznie źle się czuję. Boli mnie głowa, oczy i kręci mi się we łbie :C
Już dzisiaj IJAS przekroczy 200 000 wyświetleń *o*
co do tego rozdziału to początek jest smutny, bo pisałam go wczoraj a wczorajszy dzień nie był najlepszy...
Przypominam o konkursie, który trwa do 5 stycznie (nie mam jeszcze żadnych prac :C)
Kocham
Kasia
Oczami Zoe
Leżałam w łóżku gdy do pokoju wszedł Harry. Bez słowa położył się obok mnie i ułożył głowę na moim brzuchu. Wtopiłam ręce w jego loki.
-Harry?
-Hmmm
-Kiedy zamierzacie...
-Nie wiem-nie dał mi dokończyć. Dobrze wiedział o co chcę zapytać
-Kocham cię
-Ja ciebie też. Zoe, co powiesz na odnowienie przysięgi w kwietniu?
Uśmiechnęłam się na samą myśl o ślubie.
-Idealnie
-Będziemy mieli mnóstwo czasu by wszystko zorganizować
-Tym razem nie zobaczysz mojej sukni
~*~
Obróciłam się na lewy bok by przytulić się do Harry'ego, ale go już nie było. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. 11:38. Powoli siadłam na łóżku i potarłam bolącą głową. Po co ja tyle wczoraj piłam? Miałam już wstawać, ale nagle po pokoju wpadł Hazz i rzucił się szczęśliwy na łóżko
-Z czego się tak cieszysz?
-Jedziemy do Rio
-Wiem
-Ale za dwa dni
-Co?
-Gadałem z Jenn i Niall'em i powiedzieli, że chętnie wezmę Phoebe na kilka dni. Mała też się zgodziła
-Ale za dwa dni?
-No-pokiwał głową. Od dawna nie widziałam go tak szczęśliwego-GS nie wiedzą gdzie mieszka Horan więc nic im nie grozi
-Ale...
-Nie ma żadnego "ale" obiecałaś mi
Uśmiechnęłam się do niego i mocno go przytuliłam. A więc jedziemy do Rio de Janeiro.
-Chłopaki tu zostają do naszego wyjazdu?
-Nie, wszyscy prócz Niall'a i Jennifer jadą dzisiaj do domu. Chcesz coś do jedzenia?
-Nie
-Na pewno?
-Tak
Położyłam się i szarpnęłam Harry'ego za rękę by zrobił to samo.
-Musisz coś zjeść
Zaśmiałam się. Powinno mnie to wkurzyć a nie rozśmieszyć. Może już tak bardzo irytuje mnie jego nadopiekuńczość, że staje się to dla mnie śmieszne?
-Kochanie-spojrzałam mu w oczy-jeśli będę głodna to przysięgam, że będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie, Ok?
-Ok
-Co będziemy dzisiaj robić?
-A na co masz ochotę?
-Nie wiem
-Może pójdziemy do ogrodu z Phoebe? Albo spędzimy cały dzień przed telewizorem pod kocem?
-Możemy iść na dwór a potem ogrzewać się na kanapie
-Świetny pomysł
-Idziemy do kuchni?
-A jednak głodna
-Spragniona
Mieliśmy już iść gdy nagle...
----------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział krótki a to nie dlatego, że nie mam czasu czy coś, tylko dlatego, że strasznie źle się czuję. Boli mnie głowa, oczy i kręci mi się we łbie :C
Już dzisiaj IJAS przekroczy 200 000 wyświetleń *o*
co do tego rozdziału to początek jest smutny, bo pisałam go wczoraj a wczorajszy dzień nie był najlepszy...
Przypominam o konkursie, który trwa do 5 stycznie (nie mam jeszcze żadnych prac :C)
Kocham
Kasia
Love love love
OdpowiedzUsuńKocham to!!!
@xZerrieShipperx
Piękny , rozdział <3 bardzo mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńJeju! Takie zakończenie? Och.
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia!
Czekam na nn.
świetny *O*
OdpowiedzUsuńNo nie. Taki moment, jezu co sie stanie :C CHCE WIEDIEC :D Zycze ci wesolych dni swiatecznych :)
OdpowiedzUsuńWow akurat w takim momencie :D ale rozumiem ze zle sie czujesz :/ zdrowiej i zycze weny ;* i przy okazji Wesołych Świąt kochana ♥♥♥♥ pozdrawiam @MoNiKa1598
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, jak Lou i Hazz gadali to ja sie poryczałam :'((( Biedny Lou... Szkoda, że przerwałaś w takim momencie. :(( Wracaj do zdrowia ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział dodaj szybko next <3
OdpowiedzUsuńJej początek jest taki smutaśny,ale za razem taki niesamowity.<3 Boże jak ja kocham to opowiadanie...Nawet sobie tego nie wyobrażasz...
OdpowiedzUsuńZ samego rana jak wstałam pierwsze co sprawdziłam,to to czy jest już nowy rozdział..<3
Czekam na następny...I życzę powrotu do zdrowia..
Zapraszam do mnie.
http://mojeopowiadanieo-1d.blogspot.com/
Dalej <3
OdpowiedzUsuńSuper blog. Uwielbiam go. Mam małe pytanie robisz zwiastuny na zamówienie???
OdpowiedzUsuńWracaj szybko do zdrowia! :) Rozdział świetny, aleee ... Skończyć w takim momencie ?! :D Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia <3 Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńzdrówka kochanie ;***
OdpowiedzUsuńale w takim momencie przerwałaś pisać??? xdd
haha rozdziałą jak zwykle zajefajny ♥♥♥
pozdrawiam Natka:****
Zdrowiej kochana... A co do rozdziału ŚWIETNY <3
OdpowiedzUsuńCudowny, zajebistu itp...
OdpowiedzUsuńkiedy next?? <3
neeext <3 jak możesz w takim momencie
OdpowiedzUsuńGdy nagle... gdy nagle co? ;cc smutam, bo nie wiem co dalej :(
OdpowiedzUsuńŻyczę powroty do zdrowia ^^ czekam na nn ;**
Rozdział jest wspaniały ;) Ciekawa jestem co tam się wydarzy.
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Weny :*
next :***
OdpowiedzUsuńjrhtviwrugdof8viuweli7wutdbxueyrgfcnxbhygu7ertfh7u3egrbevytdvf13g6erxgyyerexytcefsyt3yfvgfsfbgzbgzyadhgybdvaf6z *0* KOCHAM KOCHAM KOCHAM :*** Czekam na next <3 zdrowiej :) i Wesołych Świąt <3
OdpowiedzUsuńAmazing <3
OdpowiedzUsuńRozdzial zajebisty. Szybciutko wracaj do zdrowia u nie martw sie, ja postaram sie cos narysowac i szybko wyslac :) / Panda <3
OdpowiedzUsuńomggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-*
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/
Juhu!!! To juz 100 rozdzial i nadal tyle się dzieje, kurcze musisz dać to opowiadanie do jakiegoś wydawnictwa, by wydrukowali ja w formie ksiazki :D
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału: zal mi Louisa, biedak ciągle tęskni... Dobrze ze ma przyjaciół, którzy pomagają mu żyć.
Buziaki :-*
Heyy !
OdpowiedzUsuńNominuje cię do Liebster Award
Pytania na moim blogu: http://wikussia9.blogspot.com/2013/12/liebster-award.html
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt ;*
W takim momecie ?!
OdpowiedzUsuńDo nastepnego :*
xx
świetnyyyy... <3 jesteś genialna :**
OdpowiedzUsuńuerfswigtywotg woeruhfoaetuwq dalej :*
OdpowiedzUsuńPoczatek był piękny. Wiesz za co tak naprawdę cenie twojego bloga? Za to, że tak jak już wspomniałaś ma jakby drugie znaczenie i mogę czytając np.właśnie wstęp tego rozdziału dopasować do fragmentu MOJEGO życia. Mogę pomyśleć o przyjaciołach mi bliskich, których już przy mnie nie ma... Kocham Cię! No i przy okazji życzę Ci wesołych i pełnych weny świąt, żeby twoje opowiadanie zawsze było tak genialne jak teraz. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńKarolciuch. :3
No i życzę ci jeszcze żeby twoje grono czytelników szybciutku się powiekszało.
Usuńten imagin jest geNIALLny <33 wiesz, że masz OGROMNY TALENT? ten imagin jest taki o życiu... płacze jak go czytam :(( zazdroszcze talentu :** kocham CIĘ i ten imagin <33 weny kobietko ;)) wiedz, że z niecierpliwością czekam na next *.*
OdpowiedzUsuń/Mrs.Horanek. ;3
kochanie moja praca na konkurs prawie skończona,tylko jak mam ci ją wysłać(ona jest narysowana,nie komputerowo) co mam ci ją ze skanować czy jak...
OdpowiedzUsuńszukająca odpowiedzi Ola ;*
a co do imaginu to co tu dużo mówić,jest zarąbisty *.*
Możesz zrobić skan lub zdjęcie :)
Usuńokej ;D dziękuję c:
Usuń