-Danielle słyszysz mnie?!-Payne niemal krzyczał
-Li...Liam-była słaba...bardzo słaba
-Kochanie błagam cię-płakał
-Liam przepraszam
-Nie! Nie żegnaj się! Nie możesz, słyszysz?! Nie możesz!
-Kocham cię Liam
-Danielle widzisz mnie?Nie zamykaj oczu. Nie odpływaj-mówiłem do niej
-Harry jedź po Zoe zabijcie Stoner'a...za to wszystko co zrobił. Za zabicie Drake'a i ...
-Danielle!!!-ból w oczach przyjaciela był przerażający
Wszyscy stali dookoła, ale nikt nie zareagował. Jedynie Lou przyniósł jakiś koc
-Musimy zawieść ją do szpitala-płakała Julie
-Nie. moze tak właśnie miało się stać. Może muszę umrzeć, żeby wszystko sie ułożyło-tłumaczyła Dani
-Oszalałaś? Nie umrzesz! Będziesz żyć! Musisz-Liam wziął ją na ręce i wpakował do samochodu. Pobiegłem na miejsce kierowcy i odjechałem. Nie patrzyłam na żadne znaki ani samochody. Pędziłem przez Londyn by jak najszybciej dojechać do jakiegoś szpitala.
-Skręć w lewo-pokierował mnie chłopak, który cały czas mówił coś do swojej dziewczyny
Zrobiłem to co kazał i ujrzałem wielki napis "Hospital". Zaparkowałem i pomogłem Liam'owi.
-Pomocy-krzyknąłem gdy wbiegliśmy do budynku
W mgnieniu oka znalazło się przy nas kilka pielęgniarek. Zabrały Peazer do sali operacyjnej.
-Będzie dobrze, stary-próbowałem go pocieszyć
-Nic kurwa nie będzie dobrze. Jeśli ona umrze zabije chuja własnymi rękami. Proszę bardzo niech mnie wsadzą do pierdla. W dupie to mam!-krzyczał na cały korytarz
Nie chciałem się z nim kłócić. Usiadłem na krześle i czekałem. Zrozumiałem, że ja zachowywałem się tak samo gdy Zoe została postrzelona. Wstałem. Muszę wyjść, nie dam rady myśleć o niej i nie pokazać jak mnie to boli.
-Gdzie idziesz?-zapytał
-Liam przepraszam. To wszystko co stało się wtedy Zoe...to wraca.Przepraszam
Odszedłem mijając się po drodze z przyjaciółmi, którzy przyjechali
-Harry
-Nie dam rady Niall
Byłem wściekły sam na siebie. To wszystko moje wina. Śmierć najbliższych...gdyby nie ja, nic takiego by sie nie stało. MoC nie musiałoby się reaktywować, Drake by żył, a Danielle nie byłaby teraz w takim stanie w jakim jest. Byłem pod szpitalem. Gdzie mam iść? Gdyby Zu tu była pewnie położyłbym się jej na kolanach i powiedział o wszystkim co leży mi na sercu, ale nie mogę. Ruszyłem pieszo uliczką w parku. Jedyne co oświetlało mi drogę to lampy. Nagle mój telefon zaczął brzęczeć. Liam
-Hallo-próbowałem zapomnieć o tym o czym przed chwilą myślałem
-Harry...Danielle...Ona...nie żyje-słyszałem jak płacze
Nie chciałem nic mówić, bo niby co miałbym powiedzieć? Rozłączyłem się. Mam dosyć tego wszystkiego. Zacząłem biec. Aleja zdawał nie mieć się końca...może to i dobrze. Biegłem bez celu ile sił w nogach. Chciałem uciec...jak najdalej od tamtego szpitala. To tam przywiozłem ranną Zoe, to tak umarł William i Danielle i to tam urodziła się Phoebe...Phoebe, tak bardzo mi jej brakuje. Dosyć. Postanowiłem iść do Chris'a i wyrównać z nim porachunki. Skierowałem się do miejsca gdzie zazwyczaj siedział i zatapiał złość w piwie. Najniebezpieczniejsza z dzielnic Londynu.
-Harry?-zapytał mnie stary znajomy, kiedy wchodziłem do baru-Dawno cie ty nie widziałem
-Harry?-zapytał mnie stary znajomy, kiedy wchodziłem do baru-Dawno cie ty nie widziałem
-Dużo sie od tamtej pory zmieniło
-Czyli?
-Ożeniłem się
Chłopak zaczął się śmiać. Czy ja powiedziałem kurwa coś śmiesznego.
-Nie wierze. Harry Styles ma żonę...i co może jeszcze dziecko?-drwił ze mnie
-Tydzień temu urodziła mi się córka Phoebe. Coś jeszcze?
-Czemu jesteś taki wściekły?
-Przez Stonera, mój przyjaciel i dziewczyna Liam'a Danielle nie żyją. Zoe czyli moja żona razem z córką musiały uciekać z kraju. Zabije go
Wszedłem do baru. Siedział tam i sączył alkohol. Podszedłem do niego
-Jak możesz pić mają na rękach krew kuzynki?-tak Danielle była jego kuzynką
-Spieprzaj
-Ona nie żyje-krzyknąłem i wytrąciłem mu z ręki kufel
Wściekł się i wstał. Bez zastanowienia uderzyłem go z pieści w twarz. Upadł na ziemie. Kopnąłem go w brzuch kilka razy. Próbował wstać, ale ja nie dałem mu szans tego uczynić. Teraz był tam gdzie jego miejsce.
-Już nigdy nie skrzywdzisz bliskiej mi osoby, słyszysz?! -krzyknąłem
Uderzyłem go po raz ostatni w brzuch i wyszedłem. Szedłem uliczką przy lesie, aż doszedłem do domu Niall'a. Nie było nikogo. Pewnie nadal siedzą w szpitalu i załatwiają formalności. Wszedłem do salonu i z szuflady wyciągnąłem fajki Zayn'a i butelkę piwa.Nie obchodziło mnie to, że przez to co robię mogę wszystko zniszczyć. Odpaliłem pierwszego papierosa i zaciągnąłem się dymem.
__________________________________________________________
Oczami Zoe
Nadal pamiętam wyraz jego twarzy gdy był szczęśliwy. Nadal pamiętam te jego zmarszczę na czole, która pokazywała się gdy był zły. Pamiętam wszystko...każdy szczegół, ale mimo wszystko tak bardzo mi go brakuje. Phoebe nie jest jeszcze niczego świadoma i nie pozwolę by kiedykolwiek powiedziała do Zayn'a "tato". Będę je powtarzać, że jej ojciec jest w Londynie i niedługo wróci. Nie wiem tylko czy ja sama w to wierzę.
-Zayn jest jakiś list od Harry'ego?-zapytałam gdy siedzieliśmy razem z małą w ogrodzie
-Niestety nie-powiedział to tak obojętnie, że byłam niemal pewna, że kłamie
Wyciągnęłam Phoebe z wózka, który kupiłam w Miami. Zayn zajmuje się nami tak jak mówił Harry, ale nigdy nie będę czuła tego ciepła, które czuję będąc z Hazzą.
-Zoe słyszałem dzisiaj jak grasz-w tym domu też jest fortepian
-I co?
-Powinnaś iść do tego całego kolesia od występów w teatrze. Na pewno dałby ci tam robotę
-Nie, dzięki. Teraz powinnam zając się córką
-Są opiekunki. A poza tym ja pracuję w domu-Zayn był dziennikarzem i wszystko co znajdowało się w gazecie pisał w domu
-Nie będę zostawiała córki pod opieką obcej osoby
-Ja nie jestem obcy
-I nie będziesz zastępował mojemu dziecku ojca.
Weszłam do mieszkania i skierowałam się w stronę sypialni. Dupek. Co on sobie myśli, że zostawię Phoebe? Nigdy. Nie będzie wychowywała się bez rodziców. Zastanawia mnie co teraz robi Harry. Czy u nich wszystko dobrze. Czy kiedyś tu przyleci. Wzięłam z szafki moje zdjęcie z Harry'm. Łza spłynęła mi po policzku gdy zobaczyłam małą karteczkę, którą kiedyś włożył za szkiełko "Na zawsze razem. Harry i Zoe"
-Na zawsze razem-powtórzyłam
--------------------------------------------------------------------------------
I oto jest 76 rozdział <33 Wiem, że musieliście długo czekać, ale szkoła nie daje mi szansy pisać tak często jak bym chciała :C W środę uczyłam się 4 h do kartkówki a następny tydzień będzie jeszcze gorszy :C Wybaczcie mi to
Licze na wasze komentarze i opinię <3
Kasia
xx
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
Usuńhttp://czerwona-planeta-fanfiction.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMa nadzieje , że jeszcze w ten weekend pojawi się nastepny rozdział <3
OdpowiedzUsuńzaczepisty czekam na nexta : )
OdpowiedzUsuńBOOOOOOSKIIIII <3 Ale dlaczego zabiłaś Danielle ???? :'( CZekam na next i mam nadzieję, że w końcu wszystko się ułoży...
OdpowiedzUsuńŚwietny, ale szkoda, że Danielle umarła :C Pisz dalej ;0
OdpowiedzUsuńpisz następny!
OdpowiedzUsuńNiesamowity! <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńNastępny dodaj <3
OdpowiedzUsuńPo prostu piękne <3
OdpowiedzUsuńgenialne, z resztą jak każdy :) czekam na next :P
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńSuperrr...:)
OdpowiedzUsuńsuper, postaraj się jak najszybciej dodać kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba, czekam na next!!!! mam prosbe moge linka do twojego 2 bloga?
OdpowiedzUsuńDziewczyno nie wiem ile razy będę Ci to jeszcze pisać , ale jesteś genialna. Tylko ty umiesz sprawić by podczas jednego rozdziału osoba czytająca mogła się wkurzyć ,a potem mieć łzy w oczach. To jest takie ughdfnjd...... Boskie! No po prostu słów nie ma na twoją twórczość , bo jest taka genialna że opisać ja to nie lada wyzwanie. Jak zwykle jestem pod wrażeniem , mam nadzieję że szybko dodasz rozdział , bo mnie nerwy zaczną od środka zżerać! Od kiedy dodałaś wtedy 75 rozdział myślałam tylko o tym co się będzie dalej działo , przez to wszystko jakoś wyszło że się nie nauczyłam o.O Ale jak dla mnie warto było się nie nauczyć. No to ja życzę weny , czasu i pomysłów siostrzyczko :*
OdpowiedzUsuńSwietne jak zawsze czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJak jeszcze nie przeczytałam tego rozdziału (byłam na zakupach) i weszłam na kompa to wgl koleżanka zaczęła mi pisać że Danielle nie żyje a ja myślałam że chodzi o tą prawdziwą a nie w IJAS i prawie dostałam zawału... P.S. świetnie piszesz
OdpowiedzUsuńO nie!! Danielle zmarła.. ! ;C no szkoda tak widocznie musiało być.. Piszesz - BOSKO! Czekam - next <33
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na Next
OdpowiedzUsuńWspaniałe!! Czekam na Następnyyy!!Weny!xx
OdpowiedzUsuńDlaczego Dani musiała umrzeć... :0
OdpowiedzUsuńit's so sad, that mustn't be true...
Czekam z niecierpliwością na kolejny, ale oczywiście najpierw "wspaniałe" lekcje :*
5 dni temu zaczęłam czytać.... codziennie po 6 godzin spędzonym na twoim bloguu.... i dzis skończyłam i naprawdę sie opłacało :) za każdym razem w smutnej scence płakałam.... naprawdę jesteś niesamowita!!!! czekam na następny :333~~martyna :3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNie!!!!!!!! Tylko nie Danielle!!!! :(
OdpowiedzUsuń