wtorek, 15 października 2013

Rozdział 70


_________________________________________        
Oczami Zoe
Zrobił to. Zrobił coś czego obiecał, że już nie zrobi. Wszczął bójkę...z własnym kuzynem. Nienawidzę go. I do tego wszystkiego Marry musiała to widzieć.
-Idź stąd-krzyknąłem mu prosto w twarz
-Chce porozmawiać
-Nie mamy o czym
-Owszem mamy
-Nie mamy.
-Chcę Ci powiedzieć, że wciąż Cię kocham. Że nadal niespokojnie biję mi serce, bo nie ma Cię przy mnie. Że wciąż, Twoje życie jest ważniejsze od mojego. Że tak przeraźliwie tęsknie za Twoim dotykiem. Zasypiam wpatrując się w pusty pokój.Wstaję tylko po to, by wieczorem znowu zatopić się we wspomnieniach. Chcę Ci powiedzieć, że każda życiowa funkcja traci jakikolwiek sens, gdy Cię tutaj nie ma. Słońce traci swój blask, a niebo błękitny odcień. Zoe nie możesz mnie zostawić
-Dlaczego nie chcesz lecieć z nami do Stanów?
-Mówiłem ci to już. Będą nas szukać.
-Po całym kraju? Oszalałeś?!
-Zoe błagam cię zrozum to w końcu
-Nie nie zrozumiem! Cały czas ulegam, ale nie tym razem! Pomyślałeś choć przez chwilę o twojej córce?! Co będę miała jej mówić gdy zacznie o ciebie pytać?! Gdy będzie pytać dlaczego jej koleżanki mają ojców a ona nie?! Co jej wtedy powiem?!
-Za dwa dni jest walka. Walczy Drake z Dean'em a potem...ja z Chris'em. Masz dwa dni, żeby powiedzieć mi, że lecisz, inaczej...
-Inaczej co?
-Myślisz, że wiedząc iż jesteś w kraju będę mógł normalnie walczyć? Jeśli powiesz mi, że zostajesz będę myślał tylko o tobie nie o walce...załatwi mnie.
Co mam teraz mu powiedzieć? Nie wyduszę z siebie słowa bez wylania łez.
-Zoe błagam wróć do domu-upadł przede mną na kolana.
Pokręciłam przecząco głową. Ciotki Marry już dawno z nami nie było.
-Proszę-powiedział ściszonym głosem
-Chcesz wiedzieć co czuję? -Totalnie zmieniłam temat-czuję ogromną pustkę wieczorami, kiedy przypominam sobie nasze spacery. Samotność, kiedy płaczę z byle jakiego powodu. Wiesz czemu? Bo oddalamy się od siebie. Kiedy ostatni raz przytuliłeś mnie bez żadnej przyczyny?
-Zoe wiesz jak teraz wygląda nasze życie. Niedługo to się zmieni
-Niedługo czyli kiedy? Ile osób w tym czasie zginie? Wiesz co? Nie wierze, że na bójkach się skończy. Doskonale znam Chris'a, wiem jaki jest. Nie podda się. Dopóki bije jego serce, będzie się mścił
-Więc zrobimy tak by już nie biło.
-Nie Harry! Chcesz znów kogoś zabić?! Przypominam ci, że masz wyrok w zawieszeniu. Wsadzą cię za najmniejsze nawet przestępstwo.

-Wróć do mnie Zoe, błagam.
Nie odpowiedziałam nic, uciekłam. Chciałam do niego wrócić, ale nie chciałam by było jak kiedyś. Siedząc z córką w pokoju, który przygotowała nam Marry patrzyłam przez okno. Harry nadal tam był, rozmawiał z ciotką. Dosyć tego, miałam tu odpocząć a nie płakać. Położyłam się z Phoebe na łóżku, mała zasnęła błyskawicznie. Ona jest taka śliczna. Naprawdę jest podobna do Harry'ego.
~*~
Obudziłam się bez ciała Styles'a obok siebie. A więc to prawda. To co stało się wczoraj. To, że w złości powiedziałam, że go nienawidzę i że z nami koniec. Świetnie. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie starsza pani szykowała śniadanie.
-Witaj kochanie
-Dzień dobry, proszę pani
-Przestań, mów do mnie ciociu, albo po prostu Marry
Uśmiechnęła się do mnie ciepło na co ja odpowiedziałam tym samym.
-O co się pokłóciliście? Niall mówił, że to poważna. Macie jakieś problemy?
Nie powiem jej co się dzieje...nie mogę...nie potrafię.
-Nic takiego..po prostu...Harry jest zbyt nadopiekuńczy.
-Kocha cię to dlatego...jesteś głodna?
-Bardzo-uśmiechnęłam się
-A więc idź się przebrać a ja wszystko naszykuję
-Nie wzięłam ze sobą ciuchów
- W twoim pokoju w szafie jest kilka ubrań, które Jennifer kiedyś zostawiła. Powinny pasować
-Dziękuje
Poszłam do sypialni. Faktycznie, pół szafy ciuchów. Chwyciłam pierwsze lepsze ubrania i ruszyłam do łazienki.
~*~
-Phoebe jeszcze śpi?-zapytała gdy siedziałyśmy przy stole
-Tak, jest bardzo zmęczona
-Harry do ciebie dzwonił?
-Tak, ale nie chce z nim rozmawiać
-Powinnaś odebrać
Nagle jak na zawołanie mój telefon zaczął wibrować. Harry.
-No odbierz-mówiła cicho Marry
Niepewnie nacisnęłam zieloną słuchawkę
-Ha-Harry
-Londyn wygląda bajecznie z takiej wysokości
-O czym ty mówisz?
-Stoję właśnie na dachu najwyższego budynku w Londynie. Chodzę po krawędzi. Jedno małe podwinięcie nogi i po mnie. Wiesz czemu tu jestem? Nie chcesz wyjechać. A gdy zostaniesz... zginiesz. Nie chce tego widzieć, więc to ja umrę pierwszy. Równo o 10:00 poczuję się jak ptak. 310 metrów w kilka sekund. Przez tą chwilę będę myślał tylko o miłości do ciebie i Phoebe. Będę myślał tylko o Was. Nie o tym, że zaraz zginę...to wy będziecie w mojej głowie przez ostatnie sekundy życia. Żegnaj Zoe.
-Harry, gdzie ty kurwa jesteś?!-Przerażenie, ból, rozpacz to wtedy czułam
-Najwyższy budynek w mieście...10:00...skok
Rozłączył się. Spojrzałam na zegarek. 9:30 cholera!
-Gdzie-gdzie jest najwyższy drapacz chmur w Londynie?!
-London Bridge St. ale o co chodzi?
-Jak nazywa sie ten budynek?
-The Shard. Zoe powiedź o co chodzi?!
-Mogę pani auto?
-Nie masz prawa jaz....
-Mam...co prawda irlandzkie, ale mam-nigdy z niego nie korzystałam...ale jest
-O co chodzi?
Łzy zaczęły napływać do moich oczu.
-Harry
-Co Harry?
-Musze jechać!
Krzyknęłam i wybiegłam z domu. Odpaliłam starego, czerwonego garbusa i odjechałam. Ręce trzęsły mi się jak nigdy wcześniej. Łzy rozmazywały wszystko co znajdowało się dookoła. Wykręciłam numer do Niall'a
-Tak?-powiedział spokojnie
-Harry chce się kurwa zabić!
-Co?!
-Dzwonił do mnie. Jest na Shard London Bridge.
-Już jadę
-Nie!
-Tak!
-Kurwa nie! On to robi przeze mnie. Ja tam pojadę. Jak się zjawisz to cie znienawidzę, słyszysz?
Zegar wskazywał już 9:51 a ja stałam w korku. Do wieżowca została tylko jedna przecznica. Wysiadłam z auta i zaczęłam biec. Deszcz, który padał zmoczył mnie od stóp do głów. Byłam już przy budynku, kiedy drowie ludzi mnie zatrzymało.
-Mieszka tu pani?-Kamerdynerzy
-Tak-powiedziałam pewna siebie-zapomniałam parasola a zepsuło mi się auto.
-A więc witamy
-Dziękuje
9:57. Wsiadłam do winny i nacisnęłam guzik. Czekanie już mnie zabijało i do tego ta idiotyczna piosenka. Nagle drzwi się otworzyły. 9:59 Szybko pobiegłam na dach. Rozglądałam się dookoła. Minuta po 10. Matko kochana
-Harry!-krzyczałam zdzierając gardło-kurwa Harry!!!
W pewnym momencie spojrzałam w lewo. Był tam. Chodził chwiejnie po krawędzi. W ręku trzymał butelkę z piwem. Podbiegłam do niego i z całej siły odciągnęłam od przepaści. Przewrócił się a ja razem z nim. Rzuciłam się na niego i zaczęłam płakać jak nigdy wcześniej. Jak mógł chcieć się zabić?
-Zoe
Nic nie odpowiedziałam. Moje łzy mieszały się z deszczem.
-Zoe przepraszam
-N...Nie Harry. To...to ja przepraszam. Ja polecę do Stanów. Przepraszam cię.
-Ty mnie nie kochasz-był chyba naprawdę narąbany
-Co? Myślisz, że gdybym cię nie kochała, byłabym tu teraz?
-Zrobiłaś to bo nie chcesz być odpowiedzialna za moją śmierć
-Nie Harry! Jestem tu bo cie kocham, słyszysz?! Kocham cie najmocniej  na świecie i nic ani nikt tego nie zmieni! Pamiętaj!
Pochylił się nade mną i namiętnie mnie pocałował.






------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Z dedykacją dla Juli :) Twoja przyjaciółka prosiła o dedykację dla ciebie. Prawdziwa przyjaźń to jedyna co nie umiera wcześniej niż my, pamiętaj :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zamiast robić zielnik pisze dla was rozdział :) Ze mną już lepiej chodź nadal mam gorączkę i kaszel. Mam nadzieję, ze rozdział się Wam podoba. Jeszcze wczoraj wieczorem nie wiedziałam, że coś takiego będzie...wymyśliłam na bieżąco i myślę, że dobrze wyszło. A Wy jak sądzicie?

32 komentarze:

  1. Świetna *-* Prawie się popłakałam :c Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Niesamowity rozdział. Jednak wyjeżdżają...
    Czekam a nn i życze zdrowia oraz weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow niesamowite


    Sandra♥

    OdpowiedzUsuń
  4. I znowu mam łzy w oczach <3 Cudowne, cudowne, CUDOWNE. Nie wiem, jak mogę wyrazić swoje uczucia. Pierwszy raz zabrakło mi słów. Tak bardzo szkoda mi, Zoe. Nie wiem czemu, ale mam niesmak do Harry'ego. Myślałam, że tym razem Zoe postawi na swoim, a okazało się, że znów uległa. Cóż... tak chyba bywa w miłości. Szkoda, że wyjeżdża i trzymam za nią kciuki.
    Zdrowiej, kochana i trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana piszesz bombowo czytam każdy rozdział kocham tego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow .
    Tylko tylko moge powiedzieć .
    Bomba ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały rozdział. Szczególnie ta końcówka :D

    OdpowiedzUsuń
  8. jjgsrljsrlyhjrbyhhbrdthrdthjko. Brak mi słów normalnie. Nie wiem co napisać. Rozdział jest cudowny. Czekam na kolejny rozdział <3 Mogłabym dostać dedytka?? Zdrowiej szybko <3/Tyjta

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty!!!!! *.* Myślałam, że Harry już skoczył. Ja pierdziele miałam łzy w oczach <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz bloga ? Nie masz zwiastunu zamów go tutaj :
    http://zwiastuny-na-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. extra! Tak się bałam o Zoe i Hazzę :) na szczęście wszystko będzie ok dla nich obojga :) no i Phoebe też ")

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham,kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham,
    Ciebie i twoje opowiadanie :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudne. po prostu brak słów..

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny :)) czekam na następny!! życzę zdrowia i weny

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty *_* Czekam na następny i zdrówka życze:)

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG *.* kocham to i cb też Rozdział przepiękny aż się popłakałam :') czekam na nexta :*. Wracaj szybko do zdrowia :******

    OdpowiedzUsuń
  17. wow ale.... jak to no ja rozumiem że zoe i Hazz sie <3 .xale no czmu

    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeejuu... Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Aaaa.... jestem jak galaretka , trzęsę się cała. A łzy lecą mi strumieniami , rozumiem że Harry był załamany , ale żeby chcieć się zabić?? Dobra , cieszę się że są już razem i to jak jednoczeście płaczę ze szczęścia , jak i z smutku. A poza tym ta końcówka , nie mam już słów , czekam na kolejny rozdział , weny rzyczę ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. To jest boskie. Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. jejciu zajebisty jak zwykle nic dodać nic ująć <3 mega kocham twojego bloga mam nadzieję że ne przestaniesz go tlumaczyc :) i na pewno wygrasz ten konkurs na 100% :D trzym kciuki i. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdzial .. kc ;**

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawe do się stanie!!! :33 życzę weny!!

    OdpowiedzUsuń
  23. jejku. Uwielbiam<3 najlepszy blog jaki czytałam:*

    OdpowiedzUsuń
  24. Ryczę, beczę jak małe dziecko...
    Jak ty potrafisz grać na ludzkich emocjach, to po prostu jest nie do opisania...
    Myślałam, że coś sobie zrobię jak on skoczy, masz szczęście, że nie urwałaś zanim się dowiedziałam czy Zoe zdążyła na czas...
    Już nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się co będzie dalej...
    Cokolwiek by nie było, oni MUSZĄ być razem i kropka!

    Dziękujemy, że tak się poświęcasz, bo zdaję sobie sprawę, że pisanie z gorączką i jeszcze na dodatek z masą lekcji na głowie nie jest łatwe...

    Życzę DUŻO ZDROWIA, czasu, chęci, weny i dobrych ocen w szkole...
    3maj się... / Zu

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny! Musisz pisać dalej! Dziękuję, że tak się dla nas wszystkich poświęcasz <3

    OdpowiedzUsuń