Siedziałam na plaży już jakąś godzinę i czułam jak nogi mi zamarzają. Harry nie wrócić jeszcze do domu...niestety. Próbowałam do niego dzwonić, ale na nic się to zdało. Louis i Niall się ze mną skontaktować, ale akurat z nimi nie chciałam gadać.
-Przepraszam?-usłyszałam głos za swoimi plecami.
Odwróciłam się i zobaczyłam młodego chłopak. Miał brązowe, poburzone włosy i nieobecny wyraz twarzy. Zbyłam go i znów odwróciłam głowę.
-Dobrze się czujesz?
-Tak-syknęłam.
Co go interesują losy obcej dziewczyny?
-Gdzieś tutaj słyszałem krzyki więc...
Chwila. W tej okolicy jestem tylko ja i Harry. Serce zaczęło mi szybciej walić na myśl, że coś mogło mu się stać. Zapomniałam o złości i smutku jaki wypełniał całą mnie. Ja nic nie słyszałam. Może dlatego, że nie słyszałam nic prócz swoim myśli, lub dlatego, że byłam zbyt daleko.
-To mój mąż-powiedziałam przerażona-pomożesz mi go znaleźć? Błagam
Widziałam, że się zastanawia, ale ostatecznie się zgodził. Poszliśmy po jego dziewczynę. Z domu zabraliśmy latarki i poszliśmy szukać Harry'ego. Las i tej godzinie to istne piekło.
-Harry!-krzyczeliśmy.
-Patrzcie tam-odezwała się dziewczyna.
Pod jednym z drzew ktoś był. Siedział wydaje się na ziemi i sprawdzał coś w telefonie. Dzięki jasnej poświacie światła z komórki rozpoznałam go.
-To on!-krzyknęłam i zaczęłam biec. Potykałam się o konary, ale dobiegłam do ukochanego bez złamania nogi. Rzuciłam się na kolana by być oczami na wysokości jego wzroku. Harry miał zamknięte oczy. Miliony czarnych scenariuszy przeleciały mi przez głowę. Psychopata, dzikie zwierze...
-H...Harry?-powiedziałam załamując głos
Otworzył oczy a ja zobaczyłam jego czerwone gałki oczne i rozszerzone źrenice. Poświęciłam w nie latarką by zobaczyć czy moje obawy były słuszne...niestety było.
-Harry-szepnęłam bardziej stanowczo.
-Po co przyszłaś?
-Bałam się o ciebie
-Niepotrzebni
-Niepotrzebnie? Tamten chłopak słyszał krzyki-wskazałam na gościa, który mi towarzyszył
-Przesłyszał się
-My może będziemy wracać-powiedziała dziewczyna i odeszli.
-Harry proszę nie traktuj mnie tak
-A ty? Nie masz wyrzutów po tym co powiedziałaś?
-Mam. Przepraszam cię
-To boli wiesz?-powiedział z wymuszonym uśmiechem-Słyszeć od ukochanej osoby, że ktoś ją kocha...i gdy nie ma ona na myśli ciebie.
-Harry przepraszam.
-Kochasz go-stwierdził
-Nie
-Przecież wiem jak jest. Gdy zabierałem cię z Miami widziałem jak bardzo chciałaś by to co mówię nie było prawdą.
-Za bardzo przez niego cierpiałam
-Przeze mnie też cierpisz. Łamie dane obietnice, narażam twoje życie.
-Wcale, że nie
-Nie widzisz tego?-zapytałam świecąc sobie po oczach-ćpałem choć obiecałem, że nie będę tego robił. Tylko tu jesteś bezpieczna. Wrócimy do Anglii i znów zacznie się walka z przeznaczeniem
-Moje życie i tak było w niebezpieczeństwie. Myślisz, że gdybym była z Chris'em byłabym kiedykolwiek szczęśliwa? Czy miałabym dziecko? Albo byłoby wynikiem gwałtu, ale w ogóle kazałby mi je usunąć. Harry przy tobie czuję się bezpieczna. Nie zapominaj o tym...nigdy
-Ale...
-Oj zamknij się-powiedziałam i przywarłam do niego ustali wplątując dłonie w jego loki-kocham tylko ciebie-szepnęłam
-Jak to się zmieni to mi powiedz
-Nie zmieni się
-Jak się zmieni to powiedz-powtórzył
-Dobrze
~*~
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. 11:28 a Harry'ego nie ma obok. Może to co się wydarzyło w nocy to tylko sen...oby. Wstałam z łóżka i odwiedziłam wszystkie pomieszczenia w poszukiwaniu Hazzy i znalazłam w salonie, śpiącego na kanapie. Nie wybaczył mi. Usiadłam na fotelu obok i patrzyłam na jego twarz.
Widziałam, że się zastanawia, ale ostatecznie się zgodził. Poszliśmy po jego dziewczynę. Z domu zabraliśmy latarki i poszliśmy szukać Harry'ego. Las i tej godzinie to istne piekło.
-Harry!-krzyczeliśmy.
-Patrzcie tam-odezwała się dziewczyna.
Pod jednym z drzew ktoś był. Siedział wydaje się na ziemi i sprawdzał coś w telefonie. Dzięki jasnej poświacie światła z komórki rozpoznałam go.
-To on!-krzyknęłam i zaczęłam biec. Potykałam się o konary, ale dobiegłam do ukochanego bez złamania nogi. Rzuciłam się na kolana by być oczami na wysokości jego wzroku. Harry miał zamknięte oczy. Miliony czarnych scenariuszy przeleciały mi przez głowę. Psychopata, dzikie zwierze...
-H...Harry?-powiedziałam załamując głos
Otworzył oczy a ja zobaczyłam jego czerwone gałki oczne i rozszerzone źrenice. Poświęciłam w nie latarką by zobaczyć czy moje obawy były słuszne...niestety było.
-Harry-szepnęłam bardziej stanowczo.
-Po co przyszłaś?
-Bałam się o ciebie
-Niepotrzebni
-Niepotrzebnie? Tamten chłopak słyszał krzyki-wskazałam na gościa, który mi towarzyszył
-Przesłyszał się
-My może będziemy wracać-powiedziała dziewczyna i odeszli.
-Harry proszę nie traktuj mnie tak
-A ty? Nie masz wyrzutów po tym co powiedziałaś?
-Mam. Przepraszam cię
-To boli wiesz?-powiedział z wymuszonym uśmiechem-Słyszeć od ukochanej osoby, że ktoś ją kocha...i gdy nie ma ona na myśli ciebie.
-Harry przepraszam.
-Kochasz go-stwierdził
-Nie
-Przecież wiem jak jest. Gdy zabierałem cię z Miami widziałem jak bardzo chciałaś by to co mówię nie było prawdą.
-Za bardzo przez niego cierpiałam
-Przeze mnie też cierpisz. Łamie dane obietnice, narażam twoje życie.
-Wcale, że nie
-Nie widzisz tego?-zapytałam świecąc sobie po oczach-ćpałem choć obiecałem, że nie będę tego robił. Tylko tu jesteś bezpieczna. Wrócimy do Anglii i znów zacznie się walka z przeznaczeniem
-Moje życie i tak było w niebezpieczeństwie. Myślisz, że gdybym była z Chris'em byłabym kiedykolwiek szczęśliwa? Czy miałabym dziecko? Albo byłoby wynikiem gwałtu, ale w ogóle kazałby mi je usunąć. Harry przy tobie czuję się bezpieczna. Nie zapominaj o tym...nigdy
-Ale...
-Oj zamknij się-powiedziałam i przywarłam do niego ustali wplątując dłonie w jego loki-kocham tylko ciebie-szepnęłam
-Jak to się zmieni to mi powiedz
-Nie zmieni się
-Jak się zmieni to powiedz-powtórzył
-Dobrze
~*~
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. 11:28 a Harry'ego nie ma obok. Może to co się wydarzyło w nocy to tylko sen...oby. Wstałam z łóżka i odwiedziłam wszystkie pomieszczenia w poszukiwaniu Hazzy i znalazłam w salonie, śpiącego na kanapie. Nie wybaczył mi. Usiadłam na fotelu obok i patrzyłam na jego twarz.
-Jak spałaś?-zapytał. A więc jednak nie śpi
-Resztę nocy tu byłeś?
-Czekałem aż uśniesz
-Czemu? To się wydarzyło aż tak bardzo namieszało? Przecież ja go nie kocham. Co poradzę na to, że on mnie tak? Mam go zabić? A może ty chcesz to zrobić?
-Zoe!-krzyknął
-Przepraszam bardzo, ale jak na twój widok ślini się tyle dziewczyn to jest dobrze?! Myślałeś jak ja się czuje? Zayn mnie kocha, zrozum to! Zrozum też to, że JA GO NIE KOCHAM!-warknęłam i wybiegłam z salonu.
Zamknęłam się w łazience. W takiej chwili normalnie zadzwoniłabym do Julie, ale jej już kurwa nie ma! Nie ma i nie będzie! Wybrałam numer do Jenn, jedynej osoby, której teraz ufam.
-Cześć Zoe jak tak?
-Jenn-rozpłakałam się
-Boże co się dzieje?
-Pokłóciłam się z Harry'm
-O co, że uważasz Zayn'a za niewinnego?
-Ja mu wczoraj powiedziałam, że jestem pewna, że Malik mnie kocha dlatego nam pomaga.
-Zoe
-Przepraszam! On chce nas ratować i to jedyne wytłumaczenie dlaczego! Już kiedyś mi mówił, że mnie kocha. Jennifer pomóż mi
-Gadałaś z Harry'm dzisiaj?
-Jest na mnie wściekły. Myśli, że ja tez kocham Malika
-A tak jest?
-Oszalałaś? Jasne, że nie. Mówiłam mu to, ale mi nie wierzy. Wczoraj się naćpał. Ja już nie mogę Jenn
-Powiem Niall'owi żeby do niego zadzwonił. Może on przemówi mu do rozumu
-Jak tak Phoebe?-momentalnie zmieniłam temat
-Dobrze. Jest zachwycona Hiszpanią
-To dobrze. Nie mów jej o niczym. Muszę kończy
Rozłączyłam się i znów zalałam łzami. Musze nauczyć się trzymać język za zębami. Siedziałam w łazience i czekałam...nie wiem dokładnie na co, ale czekałam. Może na to by Harry zapukał do drzwi, bądź bym ja zrobiłam krok. Nic jednak się nie dzieje. Pewnie od siedzi pięć centymetrów ode mnie, ale nie mówi ani słowa. Wydaje mi się, że słyszę jego oddech. Pewnie to tylko moja chora wyobraźnia.
--------------------------------------------------------------------------------
Rozdziały coraz krótsze, głowa coraz bardziej pusta. Co się do jasnej cholery za mną dzieje? Siedzę nad tym rozdziałem od dwóch dni i nie umiem wymyślić nic więcej. Od 8 miesięcy mam coś takiego po raz pierwszy.
Dobra mniejsza z tym.
Życzę Wam cudownego nowego roku, aby Wasze wszystkie marzenia się spełniły i byście byli tym kim naprawdę chcecie być. nie udawajcie nikogo.
Dziękuję za to wszystko co zrobiliście dla mnie w tym roku. Kocham Was.
Ps. Konkurs prawdopodobnie zostanie odwołany, ponieważ mam tylko jedną pracę :c
Mam dla Was 2 filmy które zobaczycie po zakończeniu IJAS
Komentujcie
-Resztę nocy tu byłeś?
-Czekałem aż uśniesz
-Czemu? To się wydarzyło aż tak bardzo namieszało? Przecież ja go nie kocham. Co poradzę na to, że on mnie tak? Mam go zabić? A może ty chcesz to zrobić?
-Zoe!-krzyknął
-Przepraszam bardzo, ale jak na twój widok ślini się tyle dziewczyn to jest dobrze?! Myślałeś jak ja się czuje? Zayn mnie kocha, zrozum to! Zrozum też to, że JA GO NIE KOCHAM!-warknęłam i wybiegłam z salonu.
Zamknęłam się w łazience. W takiej chwili normalnie zadzwoniłabym do Julie, ale jej już kurwa nie ma! Nie ma i nie będzie! Wybrałam numer do Jenn, jedynej osoby, której teraz ufam.
-Cześć Zoe jak tak?
-Jenn-rozpłakałam się
-Boże co się dzieje?
-Pokłóciłam się z Harry'm
-O co, że uważasz Zayn'a za niewinnego?
-Ja mu wczoraj powiedziałam, że jestem pewna, że Malik mnie kocha dlatego nam pomaga.
-Zoe
-Przepraszam! On chce nas ratować i to jedyne wytłumaczenie dlaczego! Już kiedyś mi mówił, że mnie kocha. Jennifer pomóż mi
-Gadałaś z Harry'm dzisiaj?
-Jest na mnie wściekły. Myśli, że ja tez kocham Malika
-A tak jest?
-Oszalałaś? Jasne, że nie. Mówiłam mu to, ale mi nie wierzy. Wczoraj się naćpał. Ja już nie mogę Jenn
-Powiem Niall'owi żeby do niego zadzwonił. Może on przemówi mu do rozumu
-Jak tak Phoebe?-momentalnie zmieniłam temat
-Dobrze. Jest zachwycona Hiszpanią
-To dobrze. Nie mów jej o niczym. Muszę kończy
Rozłączyłam się i znów zalałam łzami. Musze nauczyć się trzymać język za zębami. Siedziałam w łazience i czekałam...nie wiem dokładnie na co, ale czekałam. Może na to by Harry zapukał do drzwi, bądź bym ja zrobiłam krok. Nic jednak się nie dzieje. Pewnie od siedzi pięć centymetrów ode mnie, ale nie mówi ani słowa. Wydaje mi się, że słyszę jego oddech. Pewnie to tylko moja chora wyobraźnia.
--------------------------------------------------------------------------------
Rozdziały coraz krótsze, głowa coraz bardziej pusta. Co się do jasnej cholery za mną dzieje? Siedzę nad tym rozdziałem od dwóch dni i nie umiem wymyślić nic więcej. Od 8 miesięcy mam coś takiego po raz pierwszy.
Dobra mniejsza z tym.
Życzę Wam cudownego nowego roku, aby Wasze wszystkie marzenia się spełniły i byście byli tym kim naprawdę chcecie być. nie udawajcie nikogo.
Dziękuję za to wszystko co zrobiliście dla mnie w tym roku. Kocham Was.
Ps. Konkurs prawdopodobnie zostanie odwołany, ponieważ mam tylko jedną pracę :c
Mam dla Was 2 filmy które zobaczycie po zakończeniu IJAS
Komentujcie