poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 37


_________________
Oczami Harry'ego
Rzuciłem broń na ziemię i podbiegłem do Zoe. Była cała we krwi. Próbowałem uciskać ranę... na marne. Zakrwawionymi rękoma wyjąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie. Drżącym głosem wytłumaczyłem gdzie mają przyjechać. Z moich oczu polały się łzy. Co jeśli przyjadą za późno i stracę Zoe. Co wtedy? Na szczęście cały czas wyczuwałem jej puls. Ratunek przybył po pięciu minutach, jednak dla mnie to była wieczność. Zabrali Zoe i Chrisa, ja również pojechałem. Przez cały czas trzymałem jej rękę.

~*~

Dojechaliśmy na miejsce. Od razu zabrali ją na oddział. Siedziałem na korytarzu i czekałem...czekałem by dowiedzieć się, czy Zoe żyje, czy odeszła. Czemu to tyle trwało?

Zadzwoniłem do Lou, przyjechał błyskawicznie. Siedział tak ze mną, cały czas. Po jakiejś godzinie, wyszedł lekarz.

-Co z nią?

-Nadal trwa operacja, ale ten chłopak, który został postrzelony....on nie żyje

Nie interesowało mnie co się dzieje z Chrisem, chciałem tylko wiedzieć co z moją ukochaną. Upadłem na ziemię i znów zaczęłam płakać. Czemu po raz kolejny tu jesteśmy? Czemu po raz kolejny coś zagraża Zoe? Nagle poczułem czyjś dotyk na ramieniu. Niczego bardziej nie pragnąłem niż tego, by była to Zoe. Niestety to nie ona...to Louis. Byłem mu wdzięczny za to, że jest przy mnie. Nie wiem czy dałbym radę sobie z tym wszystkim, gdyby nie on.

Czas mijał a ja nadal siedziałem oparty o ścianę, czułem się jakbym czekał na wyrok śmierci. Gdy traciłem nadzieję, że będzie dobrze, wyszedł lekarz.

-Może pan już ją zobaczyć

Bez słowa wszedłem do sali. Lou został na zewnątrz. O BOŻE! Leżała tam...nieprzytomna, podłączona do tych wszystkich kabli. Usiadłem obok,na krześle. Słyszałem jej wolny oddech. Ta cisza...tak nieznośna. Złapałem ją za rękę...zero reakcji. Wtedy byłem szczęśliwy z tego co zrobiłem.

-Zoe? Kochanie obudź się. Chris'a już nie ma...już ci nic nie grozi-powiedziałem próbując wywołać na twarzy uśmiech

Dlaczego? Dlaczego to wszystko się dzieje? Wtedy bałem się jak nigdy wcześniej...TAK bałem się, tak cholerne się bałem.

~*~

Minął tydzień od postrzału Zoe. Nadal leży w szpitalu...nieprzytomna. Cały czas byłem przy niej, nie zostawiałem jej ani na chwilę. Teraz również jestem przy niej. Lou codziennie przychodzi i przynosi mi coś do jedzenia. Szef dał mi 3 tygodnie wolnego, dopóki dziewczyna nie dojdzie do siebie. Poczułem jak ściska moją dłoń. Spojrzałem na nią.
-Zoe?

-Harry-powiedziała niebywale cicho. Otworzyła oczy

-Zoe, kochanie

-Harry, przepraszam. Kocham Cię...

Co ona kurwa do mnie mówi?! Za co przeprasza?

-Nie! Ne żegnaj się, rozumiesz? "Razem na wieki" pamiętasz?

-To tak boli, Harry. Przepraszam. Będę tęsknić, ale zaczekam na ciebie...TAM z rodzicami, w końcu ich poznasz - na jej ustach pojawił się lekki uśmiech

-Nie Zoe. Nie umrzesz. Będziesz żyć dłuuuuuuuuuuugo. Obiecałaś mi, że nic nas nie rozdzieli, nawet śmierć. Pamiętasz? Nie możesz mi tego zrobić.

-Kocham Cię- po tych słowach ustało wszystko. Zoe znów zasnęła. Puls ustał, a na ekranie pojawiła się ciągła linia.







Czy...? Czy to prawda? Czy ona mnie zostawiła? NIE! NIE KURWA !!! Nie mogła. Jak to możliwe?

-Zoe, nie. Wróć. Kocham cię, słyszysz? Kocham cię jak wariat. Jesteś całym moim światem. Jesteś dla mnie najważniejsza. Nigdy wcześniej nikogo tak bardzo nie kochałem. Mieliśmy być razem wiecznie. Mieliśmy wziąć ślub, mieć dzieci. Być szczęśliwi, a ty...odeszłaś. WRÓĆ. - powiedziałem to ściszonym głosem. Płakałem jak nigdy wcześniej...powód mojego istnienia odszedł. Nagle...jakby miagia wtargnęła w urządzenia podpięte do niej. Wszystko znów zaczęło pracować. Zoe znów zaczęła oddychać. Boże to CUD. Nigdy wcześniej nie byłem tak szczęśliwy jak wtedy. Jak to możliwe? Nieważne...ważne było tylko to, że znów tu jest...ze mną.


-----------------------------------------------------------

A więc proszę :) 1 rozdział 2 sezonu...nie wiedziałam czy właśnie tak napisać czy jak....postanowiłam, że nie będę liczyć epilogu do rozdziałów a więc jest to 37 rozdział xD mam wielką nadzieję, że się podoba
A i przepraszam, że taki krótki :/

http://ask.fm/Directionerka147
KOMENTARZ=MOTYWACJA DO PISANIA I SZACUNEK ZA PRACĘ AUTORA


28 komentarzy:

  1. kurcze to jest mega, uwielbiam twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  2. W jednym momencie zaczęłam już płakać ... cudownie piszesz oby tak dalej ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM CIE NORMALNIE,KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Też prawie zaczęłam płakać, lecz rozdział ŚWIETNY <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham tego bloga. Teraz siedze.w lazience i rycze jak glupia xD ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. O Boże,O Boże,O Boże,O Boże,O Boże,O Boże,O Boże,O Boże,O Boże,O Boże,O Boże,O Boże,O Boże! Poryczałam się jak Zoe umarła! A drugi raz się poryczałam jak ona się wróciła do żywych! <3 Boże kocham cię i to co piszesz!! <33

    @xbelieveyoux (dawniej @Paulaaxpp)

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuper.!!! Kocham tego bloga.!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże tak jak myślałam jest coraz lepiej, ten blog jest świetny , już nie mogę sie doczekać następnego !!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Matko ale sie wystraszyłam ;D Czekam na kolejny < 3

    OdpowiedzUsuń
  11. a już się zastanawiałam, o czym będzie druga część, skoro Zoe umarła... wystraszyłaś mnie, ale wybaczam Ci to, bo nie mogę się gniewać i jednocześnie tęsknić za kolejnym rozdziałem i ujawnieniem się Ciebie jako autorki xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Super. Bardzo spodobał mi się ten rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. aż się rozpłakałam :( czekam na następny rozdział ;)
    PS. nieźle mnie wystraszyłaś z tym ze Zoe nie żyje

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże, poryczałam się. Ten rozdział był mega. Chyba jeszcze nigdy tak nie ryczałam. Już myślałam, że ona umarła, a te maszyny zadziałały. Harry ma jakieś magiczne moce :) Naprawdę świetny rozdział, pomijam to, że prawie dostałam zawału. :) Kocham Cię i tego bloga. Pisz dalej :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże takich emocji to nigdy nie przyżyłam czytając twojego blooga xd Super jesteś ; *

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski początek 2 sezonu!

    OdpowiedzUsuń
  18. kocham to <3 <3 <3
    Domi :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezu wczoraj odkryłam tego bloga i właśnie skończyłam ten rozdział. Ogólnie bardzo podoba mi się fabuła, są błędy, ale da się przeżyć, kilka pomysłów ściągniętych z innego opowiadania oraz filmu się przytrafiło, ale to nic. Z rozdziału na rozdział było coraz lepiej. Płakałam gdy Harry prosił ją żeby wróciła, naprawdę myślałam,że już nie przeżyje, a tu niespodzianka!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Matko! Ja już myślałam że to koniec! Dziewczyno, wiesz jak mi tętno się podwyższyło przez ciebie???? xD <3

    OdpowiedzUsuń
  21. wspaniały rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Zaczęłam płakać, a potem taki się banan na mojej buzi pojawił wielki :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ryczę ;ccc Rozdział niesamowity! Kocham te Twoje opowiadania! <333

    OdpowiedzUsuń
  24. Znowu płacze :)

    OdpowiedzUsuń