Harry spojrzał na mnie z pełnym niepokoju wzrokiem. Widziałam, że słowa Josh'a doprowadziły go do stanu w jakim od dawna go nie widziałam. W sumie, ja również nie wiedziałam co myśleć słysząc taki ton przyjaciela. Co zobaczyli? Czego byli świadkami? Co dzieję się tam, nad nami?
-Idziemy-Harry powiedział to z takim spokojem, że niemal uwierzyłam, iż go to nie ruszyło...prawda jednak była inna.
Zacisnęłam oczy chcąc pozbyć się wszelakich myśli, które nie uspakajały mojego serca. To miało być takie proste. Włamujemy się, włączamy alarm, zamykamy ich, odbijamy Phoebe i znikamy, ktoś chyba jednak wiedział, że złożymy im wizytę. Tym kimś był Chris. Poczułam jak Harry łapie mnie za rękę i prowadzi do windy.
-Gdy dam wam znak macie dokładnie 10 sekund by wejść i wyjść z pomieszczenia w którym jest wasza córka. 10 sekund-głos Jenn wydobywający się ze słuchawki odbił się echem w mojej głowie.
Gdy staliśmy w czwórkę w zamkniętym pudle wiozącym nas na pole bitwy zobaczyłam jak Sam chwyta rękę Brian'a i patrzy mu głęboko w oczy. Czyżby ona właśnie tak okazywała miłość, strach, złość? Dziewczyna, którą wtedy widziałam nie miała nic wspólnego z bezduszną morderczynią, za jaką w pewnym stopniu ją uważałam. Była niczym przestraszone zwierze otoczona ludźmi z którymi nigdy nie chciała się spotkać, zwierzę w miejscu z którego nie ma wyjścia. Szczerze, to doskonale wiedziałam co czuję, jednak mnie dopadło to dawno temu teraz już się nie boje, przynajmniej nie o siebie.
Durna muzyczka, która mimo wszystko wydobywała się z głośników w windzie przyprawiała mnie o wściekłość. Miałam ochotę zacząć płakać, krzyczeć, ale nie mogłam. Nie wtedy, nie tam. Musiałam być silna, każde z nas musiało. Gdybym choć na moment się poddała, zaczęła wątpić, wszystko by runęło. Nie mogłam sobie na coś takiego pozwolić.
-Josh gdzieś jesteście?-zapytał Harry
-16 piętro. Jen co z podsłuchem?
-Spodziewają się Harry'ego. Nie mają zielonego pojęcia, że Zoe żyję. Już ich zamknęłam, ale gdy się zorientują nie będzie już tak miło-"gdy się zorientują" powtarzałam w myślach
-Czemu oni nie wyszli gdy był alarm? Czemu zostali w biurach gdy tak naprawdę mogłoby się palić?-zapytałam
-Jennifer wysłała do nich wiadomość o próbnym alarmie. Stwierdzili, że to nie dotyczy ich...i zostali-wytłumaczyła mi Sam, która zdarzyła wrócić do swojego ciała
Nagle drzwi windy rozpostarły się. Wszyscy mieliśmy karabiny w gotowości. Mimo, że dziewczyna Niall'a panowała nad wszystkim musieliśmy mieć głowę na karku. W pewnym momencie gdy w mojej głowie szlajało się tylko pytanie "gdzie teraz" zza rogu wybiegli Josh i Lucas.
-Co jest?-zapytał Harry
-Phoebe-powiedział zdyszany Lucas-nie ma jej tam
-A Chris?-wydusiłam z siebie pełna niepokoju
-Jest na tym piętrze. Siedzi u siebie, ale wkrótce przecież będzie chciał wyjść-wytłumaczył Josh
-Gdzie może być Phoebe? Jenn namierzyłaś ją?-zapytała Sam do słuchawki
Wszystko co słyszałam to cicha. Może nie usłyszała pytania. Brian powtórzył słowa swojej ukochanej. Słyszałam oddech Jenn, wiedziałam, że nasz głos dobiegł do jej uszu.
-Jest naprzeciwko sali w której znajdują się...Chris, Dean, Zayn i Molly-szepnęła jakby każde słowo sprawiało jej ból
-Nie damy rady jej wyciągnąć-powiedział zrezygnowany Anderson
-Niby czemu?-widziałam, że Harry nie do końca wiedział o co mu chodzi...nie tylko on.
-Niby temu, że ściana biura Stoner'a jest szklana...zobaczą nas.
-Odciągniemy ich-powiedziała szybko Sam
-Co?-Brian spojrzał na nią jak na wariatkę
-Bri, musicie ją wyciągnąć. Nich James, Liam i Louis tu przyjdą. Simon i Matt są piętro wyżej,prawda? Oni, ja i Lucas narobimy hałasu, odciągniemy ich i wtedy wy zabierzecie Phoebe...i uciekniecie
-Przecież oni Was zabiją!-krzyknęłam cicho-musimy wymyślić coś innego
-Zoe nie ma czasu na nowy, lepszy plan-powiedział Luc
W mojej głowie kłębiły się myśli o których za wszelką cenę chciałam zapomnieć. Wyobrażenie sobie przyjaciół ściganych przez uzbrojonych po zęby członów GS, przyprawiało mnie o łzy. Oni już postanowili a ja miałam gówno do gadania. Nie interesowało ich to, jak wszystko może się skończyć. Mają gdzieś czy zginą, dla nich liczyło się teraz tylko życie naszej córki.
-Chłopaki wjedźcie na 16 piętro...szybko-rozkazał Hazz
-Harry może inaczej to rozegramy? Oni mogą zginąć
Czułam jak po moim policzki spływa pojedyncza łza. Harry podszedł do mnie i przytulił mnie całując w czoło. Sam widok broni zawieszonej na jego ramieniu łamał mi serce na miliony maleńkich kawałków. Zimna lufa była gotowa w każdym momencie wystrzelić z siebie kulę. Nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk nadjeżdżającej windy a chwilę później zobaczyłam Tomma, Payne'a, Johnson'a i Kevina.
-Kev nawinął się nam po drodze, więc przyszedł z nami-wytłumaczył Lou
-Ja, Zu, Brian, Josh i Kevin idziemy po Phoebe a wy...odciągnijcie ci-wytłumaczy Harry.
W jego głosie dostrzegłam niepokój tak wielki jak jeszcze nigdy wcześniej. Świadomość, że posyła przyjaciela na coś takiego pewnie niszczy go od środka. A więc czas się rozstać...na zawsze...Nie! Zoe nie mów tak! Spotkasz ich!
-Żegnaj-powiedział Liam podchodząc do mnie i przytulając mnie. Mimo tego co się dzieje na jego twarzy widniał uśmiech
-Nigdy nie mów "żegnaj", ponieważ "żegnaj" oznacza, że odchodzisz, a odejść oznacza zapomnieć. Do zobaczenia. Nie żegnaj, lecz do zobaczenia.
-Dzisiaj dołączę do Danielle-uśmiechnął się jeszcze bardziej-znów ją zobaczę
Pocałował mnie w policzek i odsunął się. "Dziś dołączę do Danielle"-kocha ją tak bardzo, że cieszy się z tego, że może zginąć...chce zobaczyć swoją ukochaną. Nie wiem nawet kiedy wpadłam w ramiona Tomlinsona. Czy on też chce spotkać się z Julie? Zawsze powtarzali, że najczęściej zapamiętuje się ludzi, którzy zginęli w walce i że Julie i Dan nie wybaczyłyby gdyby umarli inaczej i tak oto chcą odejść na polu bitwy...za miłość...za bliskich.
-Pozdrowię od ciebie Julie-szepnął
-Nie róbcie tego-powiedziałam łamiącym się głosem
-Dlaczego?
-One by tego nie chciały. Chciałyby żebyście umarli jako starcy w bujanym fotelu. Zróbcie to dla nich.
Louis spojrzał mi w oczy. Moje słowa były szczere i płynęły prosto z serca. Nie mogą umrzeć. Nie tutaj. Nie tak. Chłopak spojrzał na swojego przyjaciela, może zrozumiał sens wypowiedzianych przeze mnie słów. Pożegnałam się jeszcze z Sam, Lucas'em i James'em. Mimo tylu złych rzeczy jakie zrobił mi Johnson nie chciałam by coś mu się stało, jednak wiem, że kto jak kto, ale on nie wyjdzie z tego bez szwanku. Tamci nie wybaczą mu, że odszedł. Może nawet własny brat go zabije. W pewnym momencie już ich przy mnie nie było. Być może zobaczyłam ich ostatni raz w życiu. Może ich twarze zobaczę już tylko ułożone w drewnianych skrzyniach? A może za godzinę zobaczę ich roześmiane twarze, które cieszą się, że wygraliśmy wojnę? Nie wiem co nas czeka, nie wiem czy nam się uda...nie wiem nic.
-Zoe musimy iść-głos Harry'ego i jego ręka wprawiająca mnie w ruch momentalnie mnie obudziła. Rzuciłam się biegiem w ich kierunku. Przemierzaliśmy długi, niemal nieskończony korytarz kiedy nagle dobiegł mnie dźwięk głosu Jenn ktora informowała nas o otwarciu wszystkich drzwi i krzyk Sam, który miał zwabić GS w ich kierunku. Widziałam jaką walkę toczy w sobie Brian, ale nie poddał się, wepchnął nas do jakiejś sali w sekundę przed tym jak na korytarzu pojawił się Dean i Molly. Słyszałam ich głosy. Tak przeraźliwie blisko mnie. Niemal słyszałam ich oddech, ich bicie serca. Bałam się, że może już nas wyczuli. Węszą pod drzwiami jak psy a później wpadną tu by nas rozszarpać. Kiedy jednak Miller pokazał mi ekran telefonu na którym była mapa całego budynku i zaznaczone na niej osoby, moje obawy minęły, bo zobaczyłam, że dwa niesforne zwierzęta odeszły. Wyszliśmy z pomieszczenia i dalej szliśmy już jak najciszej się dało.
-Jak wy ich namierzacie?-zapytałam szeptem.
-E-maile, nie kasują ich a później idioci wszędzie chodzą z telefonami. Phoebe ma nadajnik w łańcuszku-wytłumaczył mi Hazz
-No właśnie nie wszyscy Styles!-na korytarzu rozległ się najbardziej przerażający krzyk jaki pamiętam.
Odwróciliśmy się jak na rozkaz i zobaczyliśmy Chris'a z pistoletem w ręce. Bez chwili zastanowienia zaczęliśmy uciekać. Broń w ręce tego sadysty, nie wróżyła nic pięknego. Dotarliśmy do rozwidlenia..."gdzie iść?" Myślałam.
-Kevin i Josh zabierzcie ją stąd-rozkazał Harry
-Nie, nie pójdę bez ciebie-ręce drżały mi jak opętane
Chris był coraz bliżej nas a ja za nic w świecie nie chciałam zostawić ukochanego.
-Wrócę....obiecuję. Przyprowadzę Pheobe. Zobaczymy się-rzucił po czym pocałował mnie w usta...ten ostatni raz i tyle go widziałam. Poczułam jak Josh ciągnie mnie za sobą a po chwili sama zaczęłam to robić. Biegliśmy na ślepo, to Brian-nie my-widział wszystkich w budynku. Nagle dobiegliśmy do wielkiej hali, nie było tam foteli, stołów, mebli. Jedyne co się tam znajdowało to jedni jedyne krzesło na środku, ale po co? Tak wielka sala i tylko jedno krzesło?! Z moich oczu mimowolnie poleciały łzy. Nie wiem gdzieś są teraz moi najbliżsi, nie wiem gdzie są ludzie łaknący mojej śmierci.
-Zoe, Zoe spokojnie, wszystko będzie dobrze-powiedział Josh przytulając mnie do siebie.
Czy on nie wie, że nic nie będzie dobrze? Próbowałam się uspokoić. Nagle zobaczyłam ją, szczęśliwą, biegnącą w moją stronę, niemal słyszałam jak krzyczy z radością, że mnie widzi. Jednak gdy usłyszałam krzyk bólu zmieniło się wszystko. Zobaczyłam jej odrapaną twarz, podkrążone i zapłakane oczy. W mojej głowie znów zabrzmiał krzyk słyszany przed sekundą. Chwila, ten krzyk należał przecież do....
------------------------------------------------------------------------------------------
Tak oto jest. Długi, długi i jeszcze raz długi :D Szczerze to strasznie mi się on podoba...nie wiem do końca czemu. Poprawiałam go chyba 3 razy, bo chciałam by był idealny. Wiem, że pewnie chcecie mnie zabić dlatego, że skończyłam w takim momencie no ale cóż... xD
Nie sądziłam, że dzisiaj go dodam, bo mam komputer w naprawie i dopiero teraz dorwałam się do laptopa kuzyna.NIECH KAŻDY Z WAS ZOSTAWI KOMENTARZ, JEŚLI JESZCZE JEST DO CZEGO.
Kocham Was
Kasia
Odwróciliśmy się jak na rozkaz i zobaczyliśmy Chris'a z pistoletem w ręce. Bez chwili zastanowienia zaczęliśmy uciekać. Broń w ręce tego sadysty, nie wróżyła nic pięknego. Dotarliśmy do rozwidlenia..."gdzie iść?" Myślałam.
-Kevin i Josh zabierzcie ją stąd-rozkazał Harry
-Nie, nie pójdę bez ciebie-ręce drżały mi jak opętane
Chris był coraz bliżej nas a ja za nic w świecie nie chciałam zostawić ukochanego.
-Wrócę....obiecuję. Przyprowadzę Pheobe. Zobaczymy się-rzucił po czym pocałował mnie w usta...ten ostatni raz i tyle go widziałam. Poczułam jak Josh ciągnie mnie za sobą a po chwili sama zaczęłam to robić. Biegliśmy na ślepo, to Brian-nie my-widział wszystkich w budynku. Nagle dobiegliśmy do wielkiej hali, nie było tam foteli, stołów, mebli. Jedyne co się tam znajdowało to jedni jedyne krzesło na środku, ale po co? Tak wielka sala i tylko jedno krzesło?! Z moich oczu mimowolnie poleciały łzy. Nie wiem gdzieś są teraz moi najbliżsi, nie wiem gdzie są ludzie łaknący mojej śmierci.
-Zoe, Zoe spokojnie, wszystko będzie dobrze-powiedział Josh przytulając mnie do siebie.
Czy on nie wie, że nic nie będzie dobrze? Próbowałam się uspokoić. Nagle zobaczyłam ją, szczęśliwą, biegnącą w moją stronę, niemal słyszałam jak krzyczy z radością, że mnie widzi. Jednak gdy usłyszałam krzyk bólu zmieniło się wszystko. Zobaczyłam jej odrapaną twarz, podkrążone i zapłakane oczy. W mojej głowie znów zabrzmiał krzyk słyszany przed sekundą. Chwila, ten krzyk należał przecież do....
------------------------------------------------------------------------------------------
Tak oto jest. Długi, długi i jeszcze raz długi :D Szczerze to strasznie mi się on podoba...nie wiem do końca czemu. Poprawiałam go chyba 3 razy, bo chciałam by był idealny. Wiem, że pewnie chcecie mnie zabić dlatego, że skończyłam w takim momencie no ale cóż... xD
Nie sądziłam, że dzisiaj go dodam, bo mam komputer w naprawie i dopiero teraz dorwałam się do laptopa kuzyna.NIECH KAŻDY Z WAS ZOSTAWI KOMENTARZ, JEŚLI JESZCZE JEST DO CZEGO.
Kocham Was
Kasia
aaa nareszccie pierwsza się dorwałąm genialne i znów nwm dlaczego i jak to robisz ale się popłakałam, cudeńko *,*
OdpowiedzUsuńGenialny !!! Szkoda, że taki smutny :( mam nadzieję, że wszyscy przeżyją :)
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;*
Xoxo @JustynaJanik3
super super i jeszcze raz super , proszę byle to nie HARRY ;')
OdpowiedzUsuńBoże ty nawet nie wiesz co ja przeżywam przed tym komputerem czytając twoje opowiadanie... Rozdział jest Mega... Mam tylko nadzieję,że nikomu nic się nie stanie...Wciąż nie mogę pogodzić się z myślą,że to już prawie koniec tego bloga...Jak się zdenerwuję to przeczytam go od początku. Uwielbiam cię.
OdpowiedzUsuńjezu jaki zajebisty ! *.* <33
OdpowiedzUsuńAle rozdział Kasia wow :) ♥ taka akcja a Ty skończyłas I masz rację ze cię zabijemy :D heh ... akurat w takim momencie xd już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału kurde ..:D ah..te emocje xd mam nadzieje ze nikomu nic się nie stało I tym bardziej Harremu lub Phoebe :) Pozdrawiam i Miłego Wieczoru życzę ! :* @MoNiKa1598
OdpowiedzUsuńBOŻE :'( RYCZAŁAM OD MOMENTU GDY LIAM POWIEDZIAŁ "DZISIAJ DOŁĄCZE DO DANIELLE" I POTEM JUŻ DO KOŃCA MIAŁAM ŁZY W OCZACH :'( ALE TA KOŃCÓWKA!!! JEZU, O CO CHODZI?!!! :'( RYCZE!!! Wiesz... Chyba po raz pierwszy czytając IJAS tak się popłakałam :'(
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że next szybko bd bo ja nie wytrzymam :'(
ja tak samo zaczęłam ryczeć na tym fragmencie a pewnie te krzyki należały do phoebi tak sądzę ale nie mogę się doczekać nexta to jest zajebiste kocham cię kaśka (jeśli mogę tak do cb mówić ) /Julcia :*
Usuńja tak samo od początku tak się popłakałam zdecydowanie powtarzam zdecydowanie najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam
UsuńJa tak samo:( Licze na happy end:)
UsuńJak skończysz pisać ijas to zacznę to czytać od początku! <3
Popłakałam się :'( w takim momencie.. Oby przeżyli :)
OdpowiedzUsuńSkończyć w takim momenciee ... Rozdział super <3 Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńjaki cudowny*.* kooocham<333 emocje♥♥♥ ciekawy czyj to krzyk...
OdpowiedzUsuńrozdział-przepiękny
pozdrawiam natka ;*
Genialny tylko szkoda że taki smutny iekawe czuj to krzyk czeka na next :*
OdpowiedzUsuńGenialny tylko szkoda że taki smutny iekawe czuj to krzyk czeka na next :*
OdpowiedzUsuńMoglabys pisac plany napadow :D a rodzial cudowny, poplakalam sie gdy zoe zegnala sie z lou ♡♡
OdpowiedzUsuńBoże dziewczyn o jesteś tak G E N I A L N A idcvkvdfj vfdv nie możesz skoczyć ijas nie nie możesz nie zgadzam się N I E. Czytam wiele opowiadań ale twoje uwiodło mnie najbardziej codziennie sprawdzam czy nie dałaś nowego [lol sprawdzam częściej niż raz] Ahhh ja dalej doskonale pamiętam początek, ich poznanie, pierwsze kocham cię, pierwsze przeprosiny, te emocje, po prostu kochałam przeżywać to wszystko z nimi [ no może omińmy te erotyczne sceny looool] Ohh nie wiem co jeszcze napisać więc chcę tylko powiedzieć Dziękuje dziękuje za wszystkie część za każdą chwile poświęconą temu opowiadaniu, widać że to kochasz i tak trzymaj [ może kiedyś wydasz ijas w formie książki :)))] Ah no i jescze jedno NIE WAŻ SIĘ NIKOGO UŚMIERCAĆ
OdpowiedzUsuńbuziaki :***
Sheerio
Brak mi słów
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga . Jest dodany 15 rozdział .
OdpowiedzUsuńMoże ci się spodoba i zyskam czytalnika .
http://life-story-of-love-and-pain.blogspot.com/
do? do?! DO?!! Do kogo?!!! Ja pierdziele jak możesz kończyć w takim momencie!!! Rozdział zajebisty *-* Błagam, dodawaj szybko rozdział! Ja się nie doczekam...
OdpowiedzUsuńjejku... NIE CHCE KOŃCA ! :c oby to nie Harry.. :O JESTEŚ GENIALNA ! A ROZDZIAŁ FENOMENALNY <3 tylko koniec w takim miejscu że takie pragnienie dalszego czytania się włacza xd
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńAaaaaaale emocje. Dawaj jutro nexta xd
OdpowiedzUsuńAle adrenalina XD
OdpowiedzUsuńJestes genialna! To jest idealne! Kocham cie! ! Blagam, niech to sie dobrze skonczy :C
OdpowiedzUsuńcudny i masz racje zabije cię że na tym momencie skończyłaś!!! haha jestem ciekawa co dalej będzie czekam niecierpliwie na nexta <33333 Dominika :*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Jestem po prostu zachwycona i słów mi brak :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <33
Jak Liam powiedzial, ze dolaczy do Dan to powstala rzeka, ale Jak Lou powiedzial, ze pozdrowi Julke to juz ocean. ;((((((
OdpowiedzUsuńKiedy Liam powiedział o Daniell zaczełam tak ryczeć że łzy ciekły mi ciurkiem po twarzy i nie mogłam czytać bo nic nie widziałam. Dziewczyno kocham cię i to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńja miałam tak samo :((
UsuńCudo *.* pisz szybko nowy !
OdpowiedzUsuńno zabije cie ! Jak można w takim momencie skończyć?!!
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć że to już koniec :(
OdpowiedzUsuńZa każdym razem kiedy czytam twoje rozdziały płacze :'(
Kocham Cię i czekam na kolejny rozdział :'*
Rycze ;(( piękne <3
OdpowiedzUsuńO boziu ryczeeee :'''( cudownie piszesz. Mega zazdroszze Ci talentu Kasieńko <3 A tak na marginesie to ile jeszcze przewidujesz rozdziałów do końca IJAS?
OdpowiedzUsuń//Asia ;*
jak mogłaś? jak mogłaś skończyć w takim momencie? dlaczego? ale i tak świetny...
OdpowiedzUsuńmiałam łzy w oczach jak to czytałam... mam wielką nadzieję że wygrają tą wojnę i będzie happy end, oby tak było :) <3
tak włąśnie tak 4 chusteczki całe mokre od moich łez wow przeżywam to razem z bohaterami strasznie nwm myślę żę napisze po prostu szczerze TWÓJ BLOG JEST NAJLEPSZY !!! :)
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY ! <3 Tyle w nim emocji , poryczałam się ;') Strasznie mi się podoba . PROSZĘ NIECH HARRY PRZEŻYJE ! <3 Niech wygrają tą wojnę :)
OdpowiedzUsuń@Minkaaa6
Kocham Cie słoneczko ! Jesteś najlepsza !
OdpowiedzUsuńPoryczałam się <3 to jest tak zajebiste *0
OdpowiedzUsuń@ThePlanetVenus
w takim momencie.... rozdział cudowny ja zwykle z resztą :)
OdpowiedzUsuńRycze, rycze, rycze jak głupia... smutny, bardzo smutny rozdział :'( mam nadzieje że krzyk należał do Chrisa ;) Kiedy następny rozdział? Już nie mogę się doczekać.. mam nadzieję że wszystko się dobrze skończy. Masz ogromny talent i dziękuje Ci, że piszesz tego bloga. Jesteś cudowna! Przy żadnym blogu mnie wylałam tylu litrów łez... C U D O W N Y ! ! ! Ile rozdziałów przewidujesz ? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam Anonimowy ja tak samo ryczę,masz ogromy talent i czekamy na next i może i nawet i więcej :)
Usuńperfect!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSwietny
OdpowiedzUsuńPER-FECT :D ZAJEBISTY *.* mam nadzieję że niedługo pojawi się kolejny rozdział xD
OdpowiedzUsuńWow wow wow!! oby to nie był krzyk Harrego! lub małej! tp by bylo okropne super rozdział i już nie mogę sue doczekać rozwinięcia dalszej akcji
OdpowiedzUsuńJEŻELI ZABIJESZ HARRY'EGO... ZNIENAWIDZE CIE
OdpowiedzUsuńJEŻELI ZABIJESZ PHOEBE ... ZNIENAWIDZE CIE
JEŻELI ZABIJASZ ZAYN'A ... UMRE
JEŻELI ZABIJESZ PETER'A ... ZABIJE SIE
JEŻELI ZABIJESZ NIALL'A ... DO DODATKU BĘDĘ CI TORTUROWAĆ!!!
Takie tam żarciki XDDDD
Ale nie, w sumie serio nie chce żeby ktokolwiek zginął...
Znowu płacze. Jest cudownie <3
OdpowiedzUsuńCudowne, idealne <33
OdpowiedzUsuń<3 jejku ,,, nie mogę ,,, płacze :( nie chcę żeby ktoś zginął <3 płaczę :'( <3 :')
OdpowiedzUsuńCZEMU W TYM MOMENCIE <3 KC <3 Rozdział super i te emocje :** Uwielbiam :***
OdpowiedzUsuńDalej <3
OdpowiedzUsuńNigdy nie mów "żegnaj", ponieważ "żegnaj" oznacza, że odchodzisz, a odejść oznacza zapomnieć. Do zobaczenia. Nie żegnaj, lecz do zobaczenia. w tym momencie to już nic nie widziałam to jest tak piękne najlepsze ze wszystkiego !!!!
OdpowiedzUsuńin my opinion you have a really great talent: ***
OdpowiedzUsuńCudowny *-* nie wiem co mam napisać z serce wali mi jak oszalałe, nie mogę mówić :(
OdpowiedzUsuńKocham! Czekam! Ubóstwiam ! :D
super tylko szkoda że taki smutny proszę niech ten krzyk nie należy do Harrego proszę :( :(
OdpowiedzUsuńPopłakałam się :< jesteś genialna Błagam niech Harry nie umiera :<
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń<333333333333333333333333333333333333333333333 CUDO*,*
OdpowiedzUsuńWrocilam!!! :) i musze Ci powiedzieć, że ostatnie rozdziały wprawiły mnie w osłupienie, otępienie i no...po prostu czytajac je mialam wielką gulę w gardle.
OdpowiedzUsuńBuziaczki <3
czekam na next'a
OdpowiedzUsuńahh cudeńko <333
OdpowiedzUsuń